"Ballada o miłości" - Lucinda Riley

Pogubił się. Nie miał już zielonego pojęcia, kim jest.
Keira O’Donovan znała tylko proste życie, jakie wiodła w małej, smaganej wiatrem wiosce na surowym wybrzeżu West Cork.
Ale kiedy zakochała się po uszy w przystojnym miejscowym muzyku Conie Dalym, wiedziała, że musi podążyć za głosem serca i bez wahania z nim uciekła. W Londynie, bez grosza przy duszy, młodzi kochankowie szybko zdali sobie sprawę, jak trudno jest żyć samymi marzeniami. Byli jednak szczęśliwi, bo mieli siebie i trwali razem przeciwko światu, a kiedy Con osiągnął sukces w branży muzycznej, ich życie zmieniło się nagle i nie do poznania. I choć ich przyszłość wreszcie zaczęła rysować się w jasnych barwach, towarzyszył jej strach – ktoś groził Conowi śmiercią, a ujawnienie mrocznych sekretów z przeszłości mogłoby zagrozić wszystkiemu, co do tej pory osiągnął… Dwadzieścia lat później zespół muzyczny Cona zgadza się na krótko reaktywować, by wziąć udział w wielkim koncercie charytatywnym na stadionie Wembley – o ile tylko uda im się odnaleźć Cona Daly’ego, który dziesięć lat temu przepadł bez wieści. Tylko jedna osoba wie, co się z nim stało, ale jeśli Con Daly pojawi się ponownie, konsekwencje jego powrotu mogą być tragiczne.

Muzyka potrafi dotrzeć do miejsc, do których słowa nie zawsze mają dostęp. Czasem wystarczy jeden akord, by przypomnieć sobie uczucia, osobę, chwilę, zupełnie jakby dźwięki były pomostem między tym, co było, a tym, co wciąż w nas żyje. Miłość do muzyki pozwala nam być sobą: płakać bez wstydu, cieszyć się bez granic, milczeć, a jednak wciąż „przemawiać”. W jej melodii odnajdujemy bicie własnego serca i za każdym razem brzmi ono inaczej, choć zawsze znajomo.
Lucinda Riley jest jedną z moich ulubionych zagranicznych autorek. Piszę „jest”, bo mimo iż jej już wśród nas nie ma, to jej twórczość jest wciąż obecna w sercach jej czytelniczek. Uwielbiam zatapiać się w snute przez nią historie, które w każdym calu są wyjątkowe. Tak jak w przypadku „Ballady o miłości”, która stanowczo jest jedną z moich ulubionych książek jej autorstwa.
To opowieść, która wybrzmiewa dźwiękami muzyki i to ona niejako nadaje jej rytm. Czasami jest subtelną, romantyczną balladą, innym znów razem opowieścią o stracie. Autorka w pełnej emocji historii łączy miłość i nienawiść. Pasję i poświęcenie dla ukochanej osoby. Zachwyt kolorytem irlandzkich krajobrazów z surowością londyńskiego świata muzycznego show-biznesu. Marzenia z tajemnicą z przeszłości, która rzuca cień na teraźniejszość...
Lucinda Riley opowiada także historię pierwszej miłości. Tej niewinnej, a jednak obciążonej niezgodą świata na to, by rozkwitała. Kiedy kocha się prawdziwie, jest się skłonnym do wielu poświęceń, do czynów, które nie zawsze są właściwe, ale zawsze zmierzają do tego, by móc trwać u boku ukochanej osoby, by być razem mimo wszystko… W tej historii czytelnik ma okazję obserwować, jak wiele burz i sztormów musi przejść miłość, jak wiele musi się nauczyć, by mieć szansę na to, by wciąż rozkwitała, by nie rozpadła się niczym pęknięta szklanka, która po upadku roztrzaskuje się na miliony kawałków. Autorka zdaje się uświadamiać, że nie wystarczy kochać, by zawsze być szczęśliwym, ale zawsze warto walczyć, kiedy serce jest przekonane, że to ten właściwy i jedyny człowiek, któremu oddaliśmy swój los i swoją przyszłość.
.jpg)
Podsumowując:
„Ballada o miłości” to opowieść o wielkim uczuciu, które zostało wystawione na niejedną próbę. O tajemnicach z przeszłości, które są niczym zadra, niczym cierń tkwiący w naszej pamięci, by dać o sobie znać w najmniej spodziewanym momencie. To także powieść okraszona wątkiem kryminalnym, który rezonuje z opowieścią o młodych ludziach, których pasja i miłość do muzyki pchnęła do wielu decyzji, nie zawsze trafionych. Autorka zachwyca malowniczymi opisami irlandzkich krajobrazów, dostarcza wielu emocji, kiedy z obawą śledzimy losy postaci. Te zaś zmierzają w nieoczekiwanym kierunku, a finał pozostawia nas ze łzami w oczach. To opowieść o wybaczeniu, które bywa trudne, ale też o tym, jak łatwo zachłysnąć się marzeniem i tym samym stracić z oczu to, co ważne, stracić prawdziwego siebie… Poruszająca, piękna i pełna emocji – idealna dla romantycznych dusz i wszystkich, którzy wierzą, że muzyka może ocalić to, co najcenniejsze. Jedna z najbardziej wyjątkowych i zapadających w pamięć książek Lucindy Riley.
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
[post sponsorowany przez Wydawnictwo Albatros]
Komentarze
Prześlij komentarz