"Perła" - Caro de Robertis

Istnieją rodzaje przeżyć, których można doświadczyć samemu, których tylko ty sam możesz w pełni doznać.
Perla Correa, studentka psychologii, jedynaczka dorastająca w Buenos
Aires w bogatej rodzinie, zdaje sobie sprawę, że w historii jej ojca,
oficera marynarki wojennej, są białe plamy.
Domyśla się, że ojciec stał
po niewłaściwej stronie, mimo to darzy go bezwarunkową miłością… Nawet
gdy stawia to pod znakiem zapytania związek z człowiekiem, który może
być mężczyzną jej życia. Wszystko zmienia się, gdy w ich domu pojawia
się tajemniczy nieproszony gość. Dopiero jego wizyta budzi w Perli
nieodpartą potrzebę odkrycia prawdy – o rodzicach, o sobie i tragicznych
losach całego pokolenia. Czeka ją konfrontacja z niewygodną prawdą,
która będzie miała wpływ na jej przyszłe życie.

Pewne prawdy głęboko ukryte, zamiatane pod dywan, niewygodne. Życie pod maską pozorów, w ułudzie piękna, z bagażem bólu, który próbujemy odepchnąć w czeluści niepamięci. A jednak ona wychodzi na światło dzienne, puka do naszych drzwi, zadomawia się w naszej codzienności i mówi jasno – dosyć! Dosyć milczenia, wymazanych win – nie można dopuścić, by prawda została pogrzebana wraz z odejściem tych, których imion być może już nikt nie pamięta…
Rzadko mi się zdarza, że mogę powiedzieć po lekturze książki, że to nie ja ją skończyłam, ale to ona skończyła ze mną. Tak jest jednak w przypadku „Perły” Caro de Robertis. I niby człowiek, który czytał poprzednie powieści autorki, się domyślał, ale się jeszcze łudził. To z całą pewnością jedna z najbardziej wstrząsających, głęboko poruszających, nasyconych czułością i jednocześnie gniewem historii, jakie dane było mi przeczytać w ostatnim czasie.
Zanim zaczniesz czytać „Perłę”, warto wiedzieć, że jest to opowieść inspirowana prawdziwym wydarzeniami. I to jeszcze bardziej potęguje głębię jej wydźwięku, uderza jeszcze mocniej, zakotwicza się jeszcze bardziej, nie sposób uwierzyć, że do takich praktyk dochodziło w realnym życiu, a jednak… De Robertis kreśli historię, która jest kompilacją bolesnej prawdy, ale także odrobiny realizmu magicznego, którego użycie zdaje się w tym przypadku swego rodzaju zabiegiem. Czymś, dzięki czemu autorka próbuje ukazać ciało, jako nośnik pamięci i traumy. I jest w tym coś odpychającego, przerażającego i niezwykłego zarazem. Sprawia, że początkowo nie jesteśmy w stanie zrozumieć pierwotnego zamysłu autorki, aż do momentu, kiedy poszczególne elementy tej na wskroś przejmującej literackiej układanki wskakują na swoje miejsce.
Jednak nie tylko elementy magiczne, prawdziwe wydarzenia, które stały się kanwą książki, czynią zeń wyjątkową. To również sposób narracji, język pełen subtelności i poetyckiej delikatności, sprawiają, że powieść jest wyjątkowa. Autorka kładzie nacisk na dramaturgię zdarzeń, na rozrywające serce emocje bohaterów, na stopniowe budowanie dusznego klimatu, który otula nas, nie pozwalając uwolnić się z tej matni niepokoju. A ten namacalnie wręcz zaciska swe macki na naszych emocjach, które eksplodują wraz z odkryciem wstrząsającej prawdy.
.jpg)
Podsumowując:
To jednak z takich historii, od których chcielibyśmy odwrócić twarz, bo bardzo boli nas to, co autorka ukryła między wierszami. A jednak jest jednocześnie w niej coś, co fascynuje, co przyciąga, co ciekawi i każe przewracać kolejne strony. To powieść o głębokim rezonansie emocjonalnym podsycanym przez autorkę. Historia o miłości, o poszukiwaniu tożsamości, o wyrzutach sumienia i poczuciu balastu cudzych win. „Perła” to także powieść zakorzeniona w politycznych uwarunkowaniach, które mieszają się z ludzką tragedią. Wymagająca, angażująca, po której lekturze patrzymy na świat zupełnie inaczej. I chociaż bardzo mną wstrząsnęła, ciężko było mi pogodzić się z losami bohaterki i jej bliskich, to przyniosła także ukojenie, łzy i poczucie, że nawet największe zło nie przyniesie spodziewanego zniszczenia, jeśli nie pozwolimy o nim zapomnieć, jeśli będziemy mówić o nim głośno i stawiać mu jawny sprzeciw.
Komentarze
Prześlij komentarz