"Za maską wroga" - Anna Rybakiewicz

Ponownie spojrzałam na jego twarz. Nie było na niej śladu maski, którą zwykle nosił. Znowu była… ludzka. I właśnie na jej widok, po raz pierwszy od wielu dni, poczułam, że mogę oddychać. Choćby przez chwilę.
Czy na spalonej słońcem ziemi odnajdzie w oczach dorosłego mężczyzny tamtego chłopca sprzed lat? Jak wiele trzeba wybaczyć, by móc pokochać wroga?
Afryka, rok 1947.
Amelia – utalentowana malarka, próbując odnaleźć swoje miejsce w powojennym świecie, trafia do Tengeru, polskiej osady u stóp góry Meru. To tam spotyka mężczyznę, którego – jak sądziła – nigdy już nie zobaczy. Mężczyznę, który skupuje wszystkie jej obrazy…
Polska, rok 1941.
Komendant Blumentritt przejmuje rodzinny dom Amelii, a ona, by móc w nim pozostać i ochronić swoje dziecko, zgadza się dla niego pracować. Tym samym jej największa pasja staje się narzędziem przymusu i zdrady. A jednak to malowanie pozwala jej przetrwać najgorsze chwile. Kiedy postanawia ocalić swoją żydowską przyjaciółkę, wywołuje lawinę wydarzeń, które zmieniają wszystko i prowadzą do dramatycznych wyborów.
Życie Amelii rozsypało się niczym domek z kart. Jedynym, co wciąż daje jej ukojenie, jest malarstwo – choć każdy obraz przypomina jej o niespełnionej miłości.

Maski. Zakładane, by dopasować się do oczekiwań otoczenia. Skrywają emocje, słabości, czasem nawet własne pragnienia. Wszystko po to, by być akceptowanymi, zrozumianymi lub po prostu się nie wyróżniać. Maski dają poczucie bezpieczeństwa, ale też oddalają nas od prawdziwego „ja”. Z czasem można zapomnieć, kim się jest naprawdę…
Książki z historią w tle, zwłaszcza jeśli dotyczą wydarzeń z okresu II wojny światowej, zawsze dostarczają wielu przeżyć. W najnowszej powieści Anny Rybakiewicz echo wojny jest obecne, ale nie ono gra pierwsze skrzypce. Tym razem to emocje stają się osią narracji. Autorka z wyczuciem dotyka sfery, w której wybory moralne przestają być czarno-białe, a prawda o człowieku ujawnia się w chwilach największego kryzysu. Uczucie i przymus, autentyczność i gra pozorów – to właśnie te napięcia towarzyszą bohaterom, którzy nie tylko próbują przetrwać, ale też zachować siebie w świecie, który zdaje się nie znać litości. Maski, które zakładają, nie są wyborem łatwym, bowiem z czasem stają się ciężarem, który trudniej zdjąć niż założyć…
Amelia to postać, która zostaje wystawiona na niejedną próbą. Wojna odebrała jej niemal wszystko, odarła z godności, zmusiła, by stawiła czoła nie tylko stracie, jakiej doświadczyła, ale także próbie przetrwania w wojennej zawierusze. A to jest uzależnione od jej współpracy z niemieckim komendantem Blumentrittem. Anna Rybakiewicz stawia ją w sytuacji bez wyjścia, zmusza do dokonania wyboru niemal niemożliwego, przed moralnym dylematem niejako działania na korzyść wroga. I chociaż jej decyzje i postępowanie może momentami wzbudzać w czytelniku niechęć, to nie sposób jej ocenić, kiedy na szali zostaje położone życie. Nie robi tego również autorka, stopniowo odkrywając karty z historii bohaterki, przeplatając fabułę retrospekcjami. Wszystko to pozwala spojrzeć na jej sytuację z szerszej perspektywy, a przede wszystkim pokusić się o to, by ją zrozumieć jej emocje, uczucia, czy decyzje.

Podsumowując:
Myślę, że nie jest to powieść typowo z historią w tle, choć ta odgrywa ważną rolę w kontekście dylematów i decyzji, przed którymi stają bohaterowie. To opowieść pełna emocji, która pokazuje, jak trudno czasami postawić wszystko na jedną kartę, kiedy każdy wybór może okazać się tym... złym. To nie tyle powieść o wojnie, ile o pamięci, która nie pozwala wyrwać z serca tego, co kiedyś było dla nas najcenniejsze, o czym wspomnienie pielęgnowaliśmy, do którego wracaliśmy w najtrudniejszych momentach. Motyw maski jest potwierdzeniem, że zwłaszcza w czasach wojennej zawieruchy, nie było prostych podziałów na dobrych i złych, bo nawet wróg mógł skrywać ludzką twarz. Na uwagę na pewno zasługuje wątek malarstwa, które w książce stanowi ucieczkę od bólu i strachu, jest także wyrazem miłości oraz uchwyconą w kadrach namiastką piękna, kiedy wokół był tylko mrok… Zakończenie ma w sobie nutę idylli, co nadaje całej powieści lżejszy, bardziej romantyczny ton. To idealna propozycja dla tych z was, którzy w tym gatunku poszukują przede wszystkim poruszającej opowieści o miłości.
Komentarze
Prześlij komentarz