"Wyjdź za mnie, kochanie" - Krystyna Mirek
Miłość istniała i była tak piękna, jak się ją opisuje. Trzeba było tylko spotkać tego właściwego człowieka".
"Czy ten pan i pani są w sobie zakochani?" - ta fraza cały czas pojawiała się w moich myślach zawsze wtedy, kiedy patrzyłam na okładkę nowej książki Krystyny Mirek. Czy autorka urzekła mnie swoją komedią, nie tylko romantyczną?
Niełatwo postawić w życiu na miłość. Zaryzykować
wszystkim. Ale czy to nie jest jedyna sprawa, o którą naprawdę warto
walczyć?
W domu państwa Darskich szykuje się ślub marzeń. Najpiękniejsza
sukienka, najdłuższy welon, dekoracje sprowadzane aż z Mediolanu oraz
orkiestra z najwyższej półki. Apolonia Darska zamierza prześcignąć świat
w stworzeniu dla swojej ukochanej wnuczki Mariki idealnego wesela. Ma
jednak wrażenie, że nikt nie docenia jej starań.
Myli się. Doświadczony złodziej, dla którego napad na jej dom będzie
ostatnim spektakularnym skokiem życia, podsłuchuje ją i, owszem, bardzo
ceni. Dosłownie i w przenośni.
Przyszła teściowa Mariki ma swoje podejrzenia, dwa razy narzeczony
uciekł jej sprzed ołtarza i nie zamierza dopuścić do tego, by w czasie
ślubu jej syna cokolwiek poszło nie tak. Pilnuje młodych na każdym
kroku. Podobnie jak reszta starszego pokolenia. Wszystko wydaje się pod
kontrolą.
Do czasu, gdy w najmniej odpowiednim momencie pojawi się miłość.
Zabawne perypetie i nieoczekiwane zwroty akcji doprowadzą bohaterów do zaskakujących wniosków.
To powieść, w której wiele jest ślubnych sukien, emocji i dobrego humoru.
W nowej książce Krystyna Mirek porywa nas w wir weselnych przygotowań. Choć odbiegają one nieco od standardowego trybu. Bo oto panna młoda zachowuje się, jakby była jedynie zawieszoną w próżni, trochę ubezwłasnowolnioną przed nadopiekuńczą babcię, laleczką. Nie widać po niej radości z powodu zbliżającego się najważniejszego dnia jej życia. Po prostu poddała się apodyktycznej babce i ojcu, który przygotowuje intercyzę idealną i skapitulowała w oczekiwaniu na ślub. Oczekiwanie tym trudniejsze, że wisi nad jej głową "klątwa" przyszłej teściowej, ale nie zdradzę Wam, o co konkretnie chodzi.
Ta książka autorki wydaje mi się inna niż te, które miałam okazję przeczytać do tej pory. Inna nie znaczy gorsza, choć bliżej jej do lekkiej i odprężającej historii, aniżeli opowieści zawierającej jakąś głębie ukrytą między wierszami. Owszem, doszukamy się tutaj rodzinnych relacji, które potrafią mocno skomplikować życie młodym, różnic pokoleniowych i odmiennego spojrzenia na wiele spraw, od organizacji ślubu począwszy, a na samym pomyśle na życie, skończywszy. A jednak trochę brakowało mi w niej refleksji i takiej magii jak w innych książkach Krystyny Mirek. Mimo to powieść oceniam pozytywnie. Ubawiłam się przy niej, miło spędziłam czas, a cała historia jest po prostu urocza w swej prostocie, aż chciałoby się na zakończenie zanucić "Love is in the air".
Podsumowując:"Wyjdź za mnie, kochanie" to ciepła i słodka opowieść o miłości. Pełna zabawnych zwrotów akcji, ślubnego blichtru przeplatanego z prozą życia. Lekka w swym przekazie, ale niosąca mnóstwo pozytywnych wibracji oraz uśmiechu, który niejednokrotnie pojawia się w trakcie czytania. Polecam miłośnikom komedii, nie tylko romantycznych, którzy od książki oczekują przede wszystkim rozrywki.
Komentarze
Prześlij komentarz