"Rzeki płyną, jak chcą" - Ałbena Grabowska [PRZEDPREMIEROWO]
Wszyscy podejmujemy jakieś decyzje, przybieramy pozy, nakładamy maski. Niektórzy noszą je do końca życia. Ja swoją zrzuciłam".
Znam i lubię pióro Ałbeny Grabowskiej. Od razu po pojawieniu się zapowiedzi wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Klara, Róża i Amelka. Panny Terechowiczówny. Przed wojną jeździły z
rodzicami do wód, mieszkały w wytwornym pensjonacie, a matka pilnowała,
by parasolkami chroniły delikatną cerę przed słońcem. Rok 1914 wywrócił
życie sióstr, podobnie jak milionów ludzi w Europie, do góry nogami.
Ojciec poszedł na front, majątek bez jego opieki szybko zaczął
podupadać.
Lata mijają. Matka na przemian rozpacza i modli się, Róża wciąż jest
trzpiotką, a Klara, mimo protestów starej służącej Ludwiżanki, urabia
sobie ręce po łokcie. Amelia wbrew woli zszokowanej rodziny udaje się na
szkolenie do szpitala wojskowego w Warszawie. Jednak to zaledwie grom
przed prawdziwą burzą. Po kilku miesiącach zawiadamia bowiem rodzinę, że
wraca do rodzinnego majątku z... mężem. Żołnierzem, którego poznała w
szpitalu.
Kim jest mąż Amelii? Jak jego obecność w dworze wpłynie na życie Klary, Róży i ich matki? Czy Amelia może być pewna uczuć męża?
Ałbena Grabowska stworzyła powieść, która przenosi nas do początku XX wieku i zaprasza w skromne, jak na tamten czas, progi majątku Terechowiczów. Obserwujemy jego mieszkańców, ich zmagania, namiętności, ale także strach, który towarzyszy codzienności. W tle trwa wojna, która, choć zdaje się nie docierać do Niebielowa, z ukrycia odciska na nich swoje piętno. „Rzeki płyną, jak chcą” to jednak przede wszystkim opowieść o kobietach. Na pierwszy plan wysuwa się Klara, która staje się naszym narratorem i przewodnikiem po świecie wykreowanych przez autorkę postaci. Możemy obserwować jej dylematy, zmierzyć się z trudnościami oraz pierwszymi porywami serca, które nie zawsze są zwiastunem uczucia, mającego szansę na spełnienie.
W nowej książce Ałbena Grabowska ukazuje realia tamtych czasów, niejako od zaplecza. Nie obserwujemy bowiem walk, nie poznajemy relacji bezpośrednio z frontu, ale jedynie te, które autorka wplotła w losy bohaterów. Walka o wolną Polskę, o prawa kobiet — te wszystkie tematy są poruszone przez nią niejako naturalnie, jako stały element rzeczywistości ludzi, których życie mamy okazję obserwować. Wojna zmienia wszystko. Rodzinne relacje, burzy hierarchię, zaciera granice między podziałami społecznymi, które schodzą na drugi plan, kiedy w grę wchodzi walka o przetrwanie. Konwenanse nie są najważniejsze, a widok pracującej panienki nie jest w tym przypadku wyjątkowy. Co więcej, niektórzy bohaterowie zdają się żyć dla pracy, ona staje się ich celem i bez niej czują się bezwartościowi. Powieść Ałbeny Grabowskiej to wreszcie opowieść o miłości w wielu jej odcieniach. O miłości siostrzanej, trudnej i kapryśnej. O wdzięczności, która może zostać pomylona z tym uczuciem. O namiętności i odrzuceniu, a także takiej, która nie zważa na status społeczny.
Podsumowując:
Najnowsza powieść Ałbeny Grabowskiej traktuje o losach sióstr Terechowicz. Autorka stworzyła opowieść, w której pokazała wszystkie emocje, jakie targają młodymi kobietami w trudnych czasach, w jakich przyszło im żyć. Przyspieszona lekcja dorastania, poczucie zagubienia, ale także ogromna determinacja w działaniu i walce o swoje przekonania sprawiają, że nie sposób nie zżyć się z członami tej rodziny. Na przemian kibicujemy im i drżymy o ich losy, stając się niejako częścią ich świata. Nieodłącznym elementem powieści jest historia oraz treści patriotyczne, które autorka zgrabnie wplotła w fabułę. Tytułowa rzeka to synonim życia, które płynie swoim rytmem dopóty, dopóki ludzkie wybory nie zmienią jego biegu. Jest także niemym świadkiem samotności, młodzieńczych lęków i oazą zapewniającą ukojenie w ciężkich chwilach. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy, gdyż autorka zostawia czytelnika w takim momencie, że chciałoby się już teraz zacząć lekturę kolejnego tomu.
Książkę można kupić tutaj: KLIK
We współpracy z DW Rebis.
Komentarze
Prześlij komentarz