„[…] chcę, żeby moje książki były bliskie czytelniczkom" - wywiad z Agatą Przybyłek
1 Akcja Twojej nowej powieści toczy się w środowisku nauczycielskim. Wiem, że nie jest to przypadek. Czy mogłabyś opowiedzieć więcej o tym, co Cię zainspirowało do jej napisania?
Pomysł na napisanie tej serii podrzuciła mi moja menadżerka. Kiedyś podczas rozmowy zaczęłyśmy przerzucać się anegdotkami ze swoich szkolnych lat, napomknęłam, że pochodzę ze środowiska nauczycielskiego – moi rodzice, ciocie, obie babcie to nauczycielki. Sylwia zasugerowała, żebym napisała książkę o nauczycielkach, bo muszę dobrze znać to środowisko. Nie musiała mnie długo namawiać. 😁
Głównymi bohaterkami są przyjaciółki. Czy wierzysz w taką prawdziwą, babską przyjaźń na dobre i złe?
Tak, wierzę w taką przyjaźń. Sama mam dobrą przyjaciółkę od kilkunastu lat. Poznałyśmy się od gimnazjum i choć nasze życiowe wybory poprowadziły nas w różne miejsca, to zawsze się wspieramy i gdy uda nam się spotkać, nie możemy się nagadać. Przyjaciółką nazywam też moją siostrą, bo to wspaniała kobieta, na którą zawsze mogę liczyć, choć pod wieloma aspektami jesteśmy przeciwnościami. Ale w ostatnich latach pojawiły się na mojej drodze też osoby, które bardzo mnie zawiodły. Teraz jestem ostrożna w używaniu określenia „przyjaciółka”. Myślę, że trzeba sobie na nie bardzo zasłużyć.
Twoje bohaterki, mimo że się przyjaźnią, są bardzo różne. Czy któraś z nich otrzymała może w spadku jakieś Twoje cechy?
Masz rację, to całkiem inne kobiety, ale chyba każda ma w sobie coś ze mnie. Asi przypadł w udziale mój pierwiastek szaleństwa i wybuchowość, Magdzie natomiast moja skłonność do wzruszeń, wiara w miłość i romantyczne postrzeganie świata. Elka tak jak ja, nie poddaje się w walce o swoje marzenia, nawet gdy w oczy wieje jej wiatr. Choć są inne, w każdej z nich znalazło się więc coś z Agaty Przybyłek. 😁
Nie będę udawać – ostatnio moje serce szybciej bije na myśl o tworzeniu obyczajowych, romantycznych historii. Nie zamierzam zrezygnować z komedii, ale w ostatnich miesiącach rzeczywiście pisałam ich trochę mniej niż wcześniej. Mogę jednak zdradzić, że w tym roku ukaże się jeszcze jedna moja komedia i na pewno nie zamierzam zrezygnować z tworzenia takich książek. Uśmiecham się szeroko, kiedy o myślę o tej nadchodzącej premierze i mam nadzieje, że czytelniczki, które lubią mnie w takim wydaniu, będą usatysfakcjonowane.
Co wolisz pisać: powieści komediowe czy bardziej refleksyjna, jak chociażby seria z domkami?
Dla higieny psychicznej muszę przeplatać te gatunki. Ja zawsze bardzo głęboko wchodzę w świat swoich bohaterów, żyję ich problemami, przejmuję ich stany emocjonalne. Po kilku poważnych historiach po prostu muszę napisać lekką i zabawną powieść, bo inaczej czuję się zmęczona i przytłoczona. Ale tak, jak wspomniałam wcześniej, ostatnio jednak bardziej ciągnie mnie do poważniejszych książek…
W „Będą z tego kłopoty” czytelnicy odnajdą wiele zabawnych sytuacji. Czy któraś z nich została zaczerpnięta z prawdziwego życia? Czy którąś ze scen lubisz najbardziej?
„Będą z tego kłopoty” to książka inspirowana życiem szkolnym moich krewnych i ich moimi wspomnieniami ze szkolnych lat. Jest więc w niej kilka wydarzeń, które zdarzyły się naprawdę – na przykład scena z „mniej niż 3” (nie będę jednak o niej za dużo zdradzać, żeby nie spoilerować, odsyłam do lektury książki). Ale moją ulubioną sceną z tej książki jest zdecydowanie ta, gdy Asia przynosi do szkoły pewien napój, który znalazła w szafce córki i Magda jest przerażona tym, że przyjaciółka zamierza upić się w pracy. Uśmiecham się na samo wspomnienie tego rozdziału.😁No i kocham wszystkie sceny z udziałem ciotki Bożeny!
Twoja nowa powieść ma bardzo oryginalną okładkę, która jest, jeśli się nie mylę, pierwszą graficzną okładką Twojej książki. Co o niej sądzisz?
Och, uwielbiam tę okładkę! Jest wspaniała i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Na pewno nie przesadzę, gdy powiem, że czegoś takiego jeszcze na naszym rynku nie było. Poza tym dostałam od menadżerki już pozostałe projekty okładek z tej serii i muszę to napisać: poczekajcie, aż też je zobaczycie! Zakochacie się w nich!
Poza lekką fabułą w „Będą z tego kłopoty” wplotłaś także wątki życiowe, związane chociażby z codziennością i wychowaniem nastolatki, czy próbą pogodzenia się z odejściem ukochanego mężczyzny. Czy zgodzisz się, że w Twoich powieściach widoczny jest ten „psychologiczny sznyt”, co jest zbieżne z Twoim wykształceniem? Czy celowo „przemycasz” takie wątki w Twoich powieściach?
Gdy piszę komedię romantyczną, zawsze chcę, żeby poza tym, że wywoła uśmiech na twarzy czytelniczki, niosła za sobą też coś więcej. Śmieję się czasem, że to skrzywienie zawodowe, poza tym sama lubię czytać takie powieści i chcę, żeby moje książki były bliskie czytelniczkom. Żeby czytając, mogły odnaleźć w nich siebie. Uważam, że czasem już sama świadomość, że ktoś inny zmaga się z podobnymi problemami do naszych, bywa terapeutyczna. Chyba stąd właśnie nawet w moich komediach można znaleźć poważne problemy…
Gdybyś miała w trzech zdaniach zachęcić czytelniczki do sięgnięcia po „Będą z tego kłopoty”, to jakich argumentów byś użyła?
Powiedziałabym, że to lekka i zabawna książka, która pomoże oderwać się od codzienności. Jeśli szukacie idealnej książki na urlop, to sprawdzi się doskonale. Poza tym perypetie moich bohaterek niosą ważną prawdę — uświadamiają człowiekowi, że ostatecznie w życiu liczą się tylko chwile i powinniśmy je łapać, bo bywają bardzo ulotne.
I pytanie kluczowe dla wszystkich Twoich fanek – na jakie nowości wydawnicze Twojego autorstwa możemy liczyć w najbliższym czasie?
Na ten moment mogę zdradzić tylko tyle, że w tym roku ukażą się jeszcze dwie książki mojego autorstwa – druga część serii „W tajemnicy” i… książka niespodzianka. 😁
Dziękuję za rozmowę.
Recenzja "Będą z tego kłopoty"
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.
Komentarze
Prześlij komentarz