"Zanim Cię zobaczę" - Emily Houghton

 

Jeśli drzemie w was wrażliwa dusza, to na pewno znajdziecie się w gronie miłośników Emily Houghton. Myślę, że „Zanim cię zobaczę” to udany debiut. Autorka stworzyła ciepłą opowieść, której fabuła osadzona jest w czterech szpitalnych ścianach. I choć zazwyczaj to miejsce nie kojarzy się dobrze, dla naszych bohaterów jest przez jakiś czas domem, do którego musieli przywyknąć w wyniku wypadków, jakim ulegli. On — gadatliwy optymista. Ona — pracoholiczka kochająca swoje zajęcie. Dwa odległe bieguny, które połączył los. Choć ich początki nie były łatwe.
Choć fabuła książki jest zbudowana na romantycznym fundamencie, autorka wplotła w nią także traumę związaną z utratą dotychczasowego życia. Utratą samodzielności, pełnej sprawności, a także poczucia bezpieczeństwa, które zamyka główną bohaterkę za szpitalnym parawanem. Tym sposobem próbuje się ona odgrodzić od przykrej dla niej rzeczywistości, ale także od współtowarzyszy niedoli", którzy, wydawać się mogło, za nic mają dolegliwości i starają się wycisnąć z życia, nawet tego szpitalnego, wszystko to, co najpiękniejsze. Houghton stworzyła powieść, w której uśmiech i poczucie humoru, przeplatają się ze łzami wzruszenia. Opowieść o ludzkiej wrażliwości na potrzeby i tragedię drugiego człowieka, nawet wtedy, gdy sami w potrzebie się znajdują. I choć niektóre opisane przez nią sceny wydawać się mogą nieco wyidealizowane, to czyż nie chcielibyśmy trafić na takich ludzi, jak Alfie? Zwłaszcza wtedy, kiedy zawalił się nasz cały świat...?
Na szczególną uwagę zasługuje kreacja postaci drugoplanowych. Są one nie tyle tłem dla przewodniej historii Alfiego i Alice, ile ogromnym wsparciem i dowodem na to, że nawet gdy na co dzień nie dostrzegamy, zbyt zajęci własnymi sprawami, to obok są osoby, którym na nas zależy. Że nawet w szpitalnych murach można trafić na przyjaciela, którego odejście boli równie bardzo, jak najbliższej nam osoby.

Podsumowując:

„Zanim cię zobaczę” to powieść, która pokazuje, że nawet w najgorszym momencie naszego życia nie możemy być pewni, że to już koniec, że nic dobrego nas więcej nie spotka. Historia, która daje nadzieję na to, że każdy z nas ma do opowiedzenia swoją historię. Czasem musimy zacząć ją od początku, zbudować życie, jak fabułę, cegła po cegle, krok po kroku. Najważniejsze jest, aby mieć obok ludzi, którzy zawsze podadzą nam pomocną dłoń. Opowieść, która zdaje się poniekąd interpretacją słów z „Małego Księcia”, że to, co najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". Że ktoś można nas pokochać, nawet jeśli nie mieliśmy okazji zrobić dobrego, pierwszego wrażenia... Idealna pozycja dla miłośniczek słodkich i ciepłych, ale niepozbawionych goryczy, romantycznych historii.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwu Albatros.
https://www.facebook.com/WydawnictwoAlbatros/

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana