"Listy z czarnych miast" - Sabina Waszut [PATRONAT MEDIALNY NIENACZYTANA]
Nie zawsze należy walczyć z losem, czasem po prostu trzeba wziąć go pod rękę".
Pierwszy tom serii "Emigranci" mnie zachwycił. Czy drugi również?
Na początku XX wieku obietnice lepszego życia zawiodły górniczą rodzinę Bednarzy ze Śląska do Westfalii. Teraz wracają, aby zagłosować w plebiscycie. Głęboko wierzą, że ich ukochana ziemia zostanie przyłączona do Polski.
Losy rodziny splatają się z burzliwą historią Górnego Śląska, a marzenia o spojonym życiu okazują się mrzonką. Po trzecim powstaniu śląskim rodzina wyrusza w kolejną podróż – tym razem do wykrwawionej wojną Francji, która kusi górników obietnicą dobrze płatnej pracy.
Czy Bednarze odnajdą szczęście na obcej ziemi? I czy listy z odległej Brazylii pomogą odzyskać nadzieję?
"Listy z czarnych miast" to drugi tom przejmującej serii Emigranci – pełna zaskakujących zwrotów akcji opowieść o poszukiwaniu domu, miłości, a przede wszystkim samego siebie.
Sabina Waszut oddaje w ręce czytelnika kolejną powieść z serii „Emigranci”. Powieść na wskroś prawdziwą, niezwykle poruszającą i życiową. Bo choć czasy, które w niej opisuje, są dalekie nam współczesnym, a dylematy i troski bohaterów, zgoła odmienne, to nie sposób nie poczuć się niejako częścią nakreślonej przez nią fabuły. Autorka przedstawiła w swojej powieści burzliwą historie Górnego Śląska, ze szczególnym uwzględnieniem trzeciego powstania śląskiego widzianego oczami jego uczestników. Bieda, ciągły strach i niepewność jutra pchają rodzinę Bednarzy na oślep. Ich decyzje zdają się podejmowane pod wpływem emocji, a konsekwencje odczują bardzo dotkliwie. Życie na walizkach, ciągła tułaczka, aż wreszcie przystań w pozornie przyjaznej Francji, która kusi obietnicą dobrego życia. Czy jednak nie jest to tylko fatamorgana? Widzianą oczami zmęczonego ciągłą wędrówką, złaknionego poczucia bezpieczeństwa człowieka, ułudą?
„Listy z czarnych miast” to historia niezwykle przejmująca. Problemy dnia codziennego, a także brutalne i bolesne wejście w dorosłość, które stało się udziałem synów Bednarzy, sprawiają, że nie sposób nie zaangażować się emocjonalnie w opowieść o ich losach. Czytając, wciąż zastanawiamy się, czy im się uda. Niemal czujemy tę tęsknotę za prawdziwym domem. Miejscem, w którym będą mogli poczuć się „u siebie”…
Na szczególną uwagę zasługuje kreacja jednego z bohaterów, którego losy stały mi się szczególnie bliskie. Zdaje się, że jemu przyszło zapłacić największą cenę. To on doświadczył największej straty, która złamała mu serce, i nieomal złamała życie, pchając go na samo dno. Mowa o Witku, który przeszedł przyspieszony kurs dorastania. To za jego sprawą autorka nawiązała do pierwszego tomu serii, łącząc losy Bednarzy z listami z Brazylii księdza Dworaczka. Jaki wpływ będą miały na dalsze życie bohaterów? Tego dowiecie się, sięgając po najnowszą powieść Sabiny Waszut.
Podsumowując:
„Listy z czarnych miast” to kolejna powieść Sabiny Waszut, która porusza i daje czytelnikowi możliwość poznania życia emigrantów, przenosząc nas do lat 20. XX wieku. Autorka umiejętnie pokazała dylematy ludzi, którzy wyruszyli w niepewną podróż w poszukiwaniu domu – miejsca, w którym mogą poczuć się u siebie. Pełna emocji opowieść o próbie poznania samego siebie, a także o miłości, która może pojawić się w naszym życiu zupełnie niespodziewanie, aby dać nam choć tlące się światełko nadziei na lepsze jutro. A to wszystko osadzone głęboko w historycznych korzeniach Śląska. Polecam!
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
Wpis we współpracy z Wydawnictwem Książnica.
Komentarze
Prześlij komentarz