"Nasze idealne małżeństwo"- Loreth Anne White

 

[...] łatwowierność jest głęboko zaszczepiona w każdym z nas, a kiedy się zanurzamy w historię, która budzi emocje, łatwo stracić czujność".

Wszyscy chwalili, więc chciałam sprawdzić, czy "Nasze idealne małżeństwo" naprawdę było takim idealnym thrillerem.

Nic nie jest tym, czym się wydaje na pierwszy rzut oka.
Ellie jest gotowa zacząć nowy rozdział w swoim życiu. Kiedy poznaje Martina, czuje, że w końcu spotyka ją upragnione szczęście. Mężczyzna roztacza przed nią cudowną wizję przyszłości i bardzo szybko się oświadcza. Wkrótce spełnia się marzenie o idealnym małżeństwie. Jednak pozory mogą mylić…
Za zamkniętymi drzwiami nowego domu zaczyna się koszmar pełen precyzyjnie utkanych intryg, kłamstw i toksycznych relacji, które kończą się brutalnym zabójstwem.
Policjantka Lozza musi rozwiązać tajemnicę morderstwa, ale od początku czuje, że jest manipulowana. Czy w tej zawiłej psychologicznej grze chodzi wyłącznie o zdradę?
Kto naprawdę jest winny?

Lubicie być wodzeni za nos? Ja nie lubię. A przynajmniej w życiu. Jednak kiedy mam do czynienia z książką, to inna sprawa. Zwłaszcza wtedy, kiedy zupełnie nie zdaję sobie sprawy, że autor gra ze mną w kotka i myszkę. Poświęcam się w stu procentach fabule, bo przecież chcę rozgryźć główną tajemnicę, która krok po kroku prowadzi mnie do finału tej historii. A co za tym idzie do odpowiedzi na pytanie: kto w tej grze jest oprawcą a kto ofiarą? Docieram do niego z uśmiechem na ustach, bo przecież w końcu się przekonam, czy miałam rację. Nie spodziewam się jednak, że odpowiedzi na wszystkie pytania, jakie znajduję w zakończeniu, to dopiero początek...

Miała być miłość idealna, miało być życie bez problemów, miał być nowy start z dala od demonów z przeszłości. Miał... Historia Ellie i Martina mogłaby przypominać bajkę o księciu, który przybywa na białym koniu i ratuje zagubioną i samotną księżniczkę. Mogłaby, gdyby książę nie okazał się podłą bestią, a nasza księżniczka nie miała tak wiele na sumieniu. Autorka zabiera czytelnika do świata pełnego niedomówień, poszlak, na podstawie których nieudolnie próbuje on dotrzeć do sedna sprawy. Roztacza przed nim historię, która podszyta jest brutalnością, kłamstwami, zdradą i tragedią, która potrafi niszczyć. Wierzcie mi, do ostatniego momentu będziecie przekonani, że rozwiązanie zagadki jest na wyciągnięcie ręki. A jednak ostatnie rozdziały wprawią Was w osłupienie. Bo o ile na początku myślałam, że przecież clue tej historii znamy, wiemy, że ktoś został zamordowany, jedynie trzeba dowiedzieć się, kto zabił — ot, thriller jakich wiele, o tyle tego, co przygotowała dla czytelników Loreth Anne White, chyba nie dało się przewidzieć. Przynajmniej mi się nie udało. Powiem Wam jedno — takiego bałaganu w głowie dawno nie zrobiła mi żadna książka. Ale powiem Wam też, że ja do pedantek nie należę, więc z przyjemnością się w nim rozsmakowałam. Od dziś autorka została moją mistrzynią plot twistów!

Podsumowując:

Powieść White to nie tylko świetnie skonstruowany thriller psychologiczny z dobrze poprowadzoną intrygą kryminalną. To przede wszystkim powieść o tym, jak łatwo ulegamy pozorom. Zwłaszcza jeśli sami jesteśmy poranieni przez los, złaknieni wsparcia i miłości. Stajemy się idealnym łupem dla oprawcy, kto potrafi ofiarę wywęszyć i wykorzystać dla swoich celów. To także opowieść o wielkiej tragedii, która może złamać życie każdego. Pełna tajemnic, zaskakująca, wbijająca w fotel zwrotami akcji. Polecam wszystkim miłośnikom gatunku i nie tylko.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem MANDO.


 





Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana