"Nowy początek" - Magdalena Kawka [PATRONAT MEDIALNY NIEnaczytana]

 

Czy to Polak, Niemiec czy Rosjanin. Zwykli ludzie są tylko pionkami przesuwanymi na planszy bez ich wiedzy i woli".

Nie mogłam się doczekać tego tomu. Co tym razem zaserwowała czytelnikom autorka?

Znakomita powieść o trudnych ludzkich relacjach w jeszcze trudniejszych czasach.
Po prawie sześciu latach wojna wreszcie się kończy. Niestety, rodzina Lindnerów nie może w pełni cieszyć się wolnością. Tak długo na nią czekali, ale okazało się, że ta, która nadeszła, jest inna, niż ją sobie wyobrażali. Zamiast rozpocząć nowe życie wyzwolonym Lwowie, zostają deportowani. Pakują więc dobytek do bydlęcych wagonów i razem z setkami tysięcy innych repatriantów z Kresów ruszają na Ziemie Odzyskane, tyleż obiecane, co niechciane.
Po długiej, męczącej i pełnej dramatycznych wydarzeń podróży trafiają do niewielkiego, opuszczonego przez Niemców miasteczka na Pomorzu Zachodnim, gdzie wciąż jeszcze unoszą się duchy dawnych mieszkańców.
Lilka, Michaś, Marianna i Gustaw bardzo tęsknią za Lwowem. Muszą jednak zaakceptować nową rzeczywistość, co okazuje się trudne w poniemieckich realiach, wśród przybyszów z całej Polski, nie zawsze dobrych i życzliwie nastawionych do sąsiadów.
W dodatku zły los nie zamierza o nich zapomnieć i jeszcze nie raz upomni się o swoje…
Gustaw nie może się pogodzić z tym, że Szura została z matką na Ukrainie, Lilka obsesyjnie tęskni za ukochanym, o którym nie ma żadnych wieści, a Marianna pewnego dnia staje twarzą w twarz z demonem, który tym razem nie przyszedł z zewnątrz, tylko mieszkał w niej samej.

Seria „Lwowska Odyseja” Magdaleny Kawki to stanowczo jedna z najlepszych serii, jakie miałam okazję i przyjemność przeczytać w ostatnim czasie. Na szczególną uwagę zasługuje tło historyczne. Autorka zadbała, aby wydarzenia w niej przedstawione, były bardzo dobrze i wiarygodnie udokumentowane. I choć odgrywają one kluczową rolę, to książki autorki to przede wszystkim opowieść o ludzkich losach.
Zdążyłam się zżyć z rodziną Lindnerów. Zakończenie drugiego tomu zostawiło mnie w stanie głodu czytelniczego, dlatego z niecierpliwością oczekiwałam kontynuacji. I tym razem autorka stanęła na wysokości zadania, kreśląc przejmujący obraz życia przesiedleńców. W „Nowym początku” bowiem główni bohaterowie, po tym, jak Lwów znalazł się w granicach ZSRR, podjęli decyzję o wyjeździe. Żal było zostawić wszystko za sobą, ale doskonale zdawali sobie sprawę, że już nigdy nie będą się czuli w tym mieście tak naprawdę u siebie. Trzeci tom serii Magdaleny Kawki to opowieść o drodze w poszukiwaniu nowego domu. Do miejsca, które mogłoby się nim dla nich stać, z dala od strachu i zagrożenia. A jednak los nie szczędzi rodzinie Lindnerów kolejnych ciosów, skazując ich na niebezpieczną podróż, a po przyjeździe na miejsce do poniemieckiego Gryfowa, serwując kolejne, nieoczekiwane i niestety niemiłe niespodzianki. Autorka pokazała, jak trudno jest zbudować wszystko od nowa. Nie tyle dom, jako budynek, ile poczucie przynależności do miejsca, do wspólnoty, którą bohaterowie otrzymali niejako jako dodatek do nowej rzeczywistości.
Magdalena Kawka nie szczędzi czytelnikowi naturalizmu opisywanych zdarzeń. Jednak to, co sama doceniam, to fakt, że pokazała sytuację bohaterów z punktu widzenia przedstawicieli różnych narodów. Role diametralnie się zmieniły. Kaci stali się ofiarami, a ofiary, które kiedyś nie mogły znieść działań oprawcy, same zaczęły zachowywać się, jakby zatraciły w czasie wojny resztki człowieczeństwa… W nowej powieści autorka pokazuje jednak, że nie nacja decyduje o tym, że dana osoba przynależy do któregoś z takich obozów. Bo niezależnie od tego, czy Polak, czy Niemiec, wszędzie znajdą się ludzie, którzy będą gotowi pomóc, zwłaszcza w trudnej sytuacji.
 
Podsumowując:

Trzeci tom „Lwowskiej Odysei” okazał się dla mnie najbardziej emocjonujący. Drżałam na myśl o tym, co autorka zgotowała swoim bohaterom. Były także momenty czytelniczego buntu, kiedy jedna z bohaterek, która tak wiele przeżyła i zniosła, otrzymała od losu kolejny bagaż bólu i cierpienia. I choć w powieści nie brak smutnego wydźwięku, to gdzieś na samym końcu skrzy się wątły płomień nadziei… Na to, że życie jeszcze przyniesie ze sobą radość, miłość i bezpieczeństwo, które tak brutalnie zostało im odebrane. Że wciąż istnieje szansa na wyczekiwane powroty i spokój w sercu. Magdalena Kawka snuje opowieść o poczuciu bezsilności w obliczu silniejszego wroga, który nie zawsze musi objawiać się pod postacią drugiego człowieka. Nie ocenia. Uświadamia, że wojna nie zważa na pochodzenie, narodowość, ani status społeczny. Po każdej stronie barykady były ofiary i tylko wewnętrzna siła może dać nadzieję na wiatr, który skieruje życie na dobre tory i perspektywę nowego początku.

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem Prószyński i S-ka.

https://www.facebook.com/Proszynski/





Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana