"Światło, które rozjaśnia mrok" - Magdalena Majcher
Każde światło kiedyś zgaśnie, jeśli nie będzie się go podtrzymywać".
Byłam bardzo ciekawa dalszych losów bohaterów "Światło, które nigdy nie gaśnie". Czy autorce udało się mnie czymś zaskoczyć?
Dalsze losy Alicji, bohaterki książki "Światło, które nigdy nie gaśnie".
Alicja próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Coraz więcej czasu spędza w rodzinnym domu. Początkowo wydaje się, że jedyną przyjazną jej osobą jest jej siostrzenica Agnieszka, ale z biegiem czasu Alicja nawiązuje nić porozumienia również z siostrą Agatą. Chciałaby znowu się z nią zaprzyjaźnić. Czy więzy krwi okażą się silniejsze od poczucia krzywdy i zdrady?
Niestety na jaw wychodzą kolejne rodzinne tajemnice. Alicja i Agata próbują odkryć, kim jest młoda kobieta, z którą spotyka się ich ojciec. Czy uda się wreszcie poznać całą historię rodziny?
Już pora zapomnieć o przeszłości, wybaczyć krzywdy i zacząć cieszyć się życiem!
Dalsze losy Alicji, bohaterki książki "Światło, które nigdy nie gaśnie".
Alicja próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Coraz więcej czasu spędza w rodzinnym domu. Początkowo wydaje się, że jedyną przyjazną jej osobą jest jej siostrzenica Agnieszka, ale z biegiem czasu Alicja nawiązuje nić porozumienia również z siostrą Agatą. Chciałaby znowu się z nią zaprzyjaźnić. Czy więzy krwi okażą się silniejsze od poczucia krzywdy i zdrady?
Niestety na jaw wychodzą kolejne rodzinne tajemnice. Alicja i Agata próbują odkryć, kim jest młoda kobieta, z którą spotyka się ich ojciec. Czy uda się wreszcie poznać całą historię rodziny?
Już pora zapomnieć o przeszłości, wybaczyć krzywdy i zacząć cieszyć się życiem!
Kiedy życie w jednej chwili zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni, trudno jest uwierzyć, że może być lepiej. Alicji zostało odebrane niemal wszystko: dom, poczucie bezpieczeństwa, spokój i przekonanie, że człowiek u jej boku jest godny zaufania. Została sama. Musiała podjąć ważną decyzję, czy stanąć twarzą w twarz z bolesną przeszłością, czy zdecydować się na plan B, którego w zasadzie nie miała... Porzuciła dotychczasowe życie i wróciła do rodzinnego miasta. Musiała zacząć wszystko od nowa, aby zbudować przyszłość dla siebie i swojego dziecka. Aby przez życie prowadziło je światło, które rozjaśnia mrok, którym w przypadku Alicji, były niezałatwione sprawy z przeszłości…
Magdalena Majcher w drugim tomie serii zaprasza czytelnika do świata bohaterów znanych z powieści „Światło, które rozjaśnia mrok”. Pierwsza część zakończyła się w dosyć ciekawym momencie, pozostawiając czytelnika z niemym znakiem zapytania. W kontynuacji autorka pokazała przemianę głównej bohaterki, która z kobiety będącej w głównej mierze zdanej na swojego męża, przeobraża się w samotną matkę, która musi zamknąć za sobą jedne drzwi, aby móc ruszyć dalej. Przyznaję, że autorka zaskoczyła mnie, wprowadzając pewien watek, który namiesza w życiu bohaterów, a jednocześnie stanowi wytłumaczenie dla zachowania jednego z nich. Celowo nie zdradzam, czego dotyczy. Tym samym wplotła do swojej powieści kolejny trudny temat – wybaczenia. Wybaczenia najbliższej osobie tego, że nie była obecna w naszym życiu. Wybaczenia osobom postronnym, które z dnia na dzień stały się nieodłącznym elementem naszej codzienności. I choć ten poboczny wątek był w moim odczuciu bardzo ciekawy, to na pierwszym miejscu nadal stawiam relacje. Magdalena Majcher skupiła się bowiem na nich w głównej mierze, ukazując je w różnych konfiguracjach. Relacje siostrzane, relacje między małżonkami, a także między rodzicem a dzieckiem. Pokazała, jak ważne są one dla prawidłowego funkcjonowania podstawowej komórki, jaką jest rodzina. I choć bywają momenty w naszym życiu, w których jesteśmy przekonani, że pewnych relacji nie da się odbudować, bo ich fundamenty zbyt mocno zostały zachwiane, to zawsze warto próbować. Nigdy nie wiemy bowiem, czy nowe okoliczności, o których możemy dowiedzieć się z rozmowy, nie staną się budulcem, który je wzmocni.
Podsumowując:Magdalena Majcher w drugim tomie serii zaprasza czytelnika do świata bohaterów znanych z powieści „Światło, które rozjaśnia mrok”. Pierwsza część zakończyła się w dosyć ciekawym momencie, pozostawiając czytelnika z niemym znakiem zapytania. W kontynuacji autorka pokazała przemianę głównej bohaterki, która z kobiety będącej w głównej mierze zdanej na swojego męża, przeobraża się w samotną matkę, która musi zamknąć za sobą jedne drzwi, aby móc ruszyć dalej. Przyznaję, że autorka zaskoczyła mnie, wprowadzając pewien watek, który namiesza w życiu bohaterów, a jednocześnie stanowi wytłumaczenie dla zachowania jednego z nich. Celowo nie zdradzam, czego dotyczy. Tym samym wplotła do swojej powieści kolejny trudny temat – wybaczenia. Wybaczenia najbliższej osobie tego, że nie była obecna w naszym życiu. Wybaczenia osobom postronnym, które z dnia na dzień stały się nieodłącznym elementem naszej codzienności. I choć ten poboczny wątek był w moim odczuciu bardzo ciekawy, to na pierwszym miejscu nadal stawiam relacje. Magdalena Majcher skupiła się bowiem na nich w głównej mierze, ukazując je w różnych konfiguracjach. Relacje siostrzane, relacje między małżonkami, a także między rodzicem a dzieckiem. Pokazała, jak ważne są one dla prawidłowego funkcjonowania podstawowej komórki, jaką jest rodzina. I choć bywają momenty w naszym życiu, w których jesteśmy przekonani, że pewnych relacji nie da się odbudować, bo ich fundamenty zbyt mocno zostały zachwiane, to zawsze warto próbować. Nigdy nie wiemy bowiem, czy nowe okoliczności, o których możemy dowiedzieć się z rozmowy, nie staną się budulcem, który je wzmocni.
„Światło, które rozjaśnia mrok” to opowieść o kobiecej sile. Autorka pokazała, jak bardzo może ona nam pomóc w momencie, kiedy znajdziemy się na życiowym zakręcie. Wystarczy tylko ją w sobie odkryć. Nowa książka Magdaleny Majcher to historia o rodzinnych tajemnicach, które wychodząc na światło dzienne, mogą wiele zepsuć, ale także wiele naprawić. Wszak nie bez powodu mówi się, że gorycz prawdy jest lepsza niż słodycz kłamstwa, a oczyszczenie atmosfery i wyjaśnienie trwających przez lata niedomówień, a przede wszystkim oderwanie się od trwania w życiowym marazmie przeszłości, mogą być doskonałym kapitałem na przyszłość, którą można zacząć budować od nowa już z czystą kartą. To także opowieść o tym, jak niewiele trzeba, aby wszystko stracić. Aby zniszczyć życie sobie i bliskiej osobie. Dlatego tak ważna jest prawda, która niczym tytułowe światło nie tylko rozjaśni mrok i rozświetli drogę ku szczęściu, ale będzie tym, które nigdy nie gaśnie, dając nam nadzieję na lepsze jutro, jeśli tylko będziemy je podtrzymywać. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz