"W sercu wroga. Między jeziorami" - Magdalena Wala - patronat medialny

 

Lepiej żyć krótko i intensywnie, niż latami żałować braku działania".

Pierwszy tom nowej, rozdzierającej serce sagi Magdaleny Wali.

Jest wiosna 1944 roku. W cieniu wojny wśród mazurskich jezior rodzi się uczucie, które może kosztować życie…
Amalia Heyn to córka bogatych mazurskich gospodarzy, lecz od dnia ślubu z Niemcem należy do rodziny nazistów. Dziewczyna jest świadoma okrucieństwa wojny, martwi się o życie walczącego na froncie męża, ale nie umie się odnaleźć wśród ludzi ślepo wierzących w potęgę Hitlera i Rzeszy… Do gospodarstwa Heynów trafi a Piotr Liszkiewicz, polski robotnik przymusowy. Tajemniczy mężczyzna pała nienawiścią do Niemców. Marzy o zemście. Nie zdaje sobie sprawy, że jedyną osobą, która dobrze mu życzy, jest Amalia.
Mimo początkowej niechęci między Amalią a Piotrem nawiązuje się nić porozumienia. Oboje wiedzą, że ich przyjaźń jest zakazana, jednak z czasem serca przestają słuchać rozumu… Co zrobić z rodzącą się miłością, za którą grozi śmierć?

Powieści z historią w tle, a zwłaszcza te, które traktują o II wojnie światowej, należą do moich ulubionych. Zazwyczaj opisują one losy osób, które musiały zmagać się z jej piekłem, niezależnie od tego, po której stronie barykady się znalazły. Magdalena Wala postanowiła ukazać mniej znane oblicze tamtych wydarzeń, opisując losy Niemców oraz przedstawicieli innych nacji, których zesłano do Rzeszy na przymusowe roboty. Autorka kreśli bardzo obrazowo codzienność, w której nienawiść miesza się ze współczuciem. Okrucieństwo i podłość z miłością i człowieczeństwem, które mimo tak wyraźnych podziałów, można było dostrzec u przedstawicieli wrogich narodów.
Ta powieść utkana jest na fundamencie sprzeczności. Sprzecznych uczuć dotyczących narodu, gdzie ślepa fascynacja polityką Hitlera, została zestawiona z poczuciem niesprawiedliwości i odarcia z podstawowych praw. Życie na świeczniku, ciągłe kontrole, zasady, które ograniczały również Niemców, a nawet poczucie wyobcowania we własnym bądź co bądź kraju. Autorka zwraca również uwagę na sytuację Mazurów, którzy, choć wydają się traktowani, jak obywatele narodu niemieckiego, w konfrontacji z przedstawicielami „czystej krwi”, nie są do końca im równi. Sprzeczności, które mimowolnie pojawiały się w momentach przejawów bestialskiego i nieludzkiego traktowania robotników, którzy byli dla wielu jedynie tanią siłą roboczą, przymusową dodatkową parą rąk do pracy, która umożliwiała przetrwanie i dostarczenie w terminie nałożonych kontyngentów. Codzienne upodlenie, na jakie skazani byli ze strony nazistów, wzbudza niemy sprzeciw. Przerażenie, odrazę dla braku uczuć i totalnego odczłowieczenia niektórych przedstawicieli niemieckiego narodu. Ich postawa pokazywała, jak wielką władzę nad obywatelami swojego kraju miał Hitler, któremu udało się za pomocą manipulacji, zawładnąć w sposób absolutny ich rozumami i czynami. To także opowieść utkana na kanwie sprzecznych uczuć, które rodziły się mimowolnie w sercach ludzi, których los, wojna, albo przeznaczenie skazały na siebie. Czegoś co w tamtych czasach było zakazane, niewłaściwe, co pojawiło się nawet wbrew nim samym. Jednak nie wolno było im pozwolić, aby rozkwitło. Bo nie tylko prawo, ale przede wszystkim ludzie, mogli przesądzić o ich losie, skazując ich na piekło na ziemi.
To, co mi najbardziej utkwiło w pamięci, to możliwość śledzenia procesu przemiany, jaka zachodziła w głównych bohaterach. Zwłaszcza w Piotrze, który przyjechał na Mazury jako dumny, pełen buty i nienawiści mężczyzna, nieposiadający nawet krztyny zrozumienia dla nowych pracodawców. Niemiec był wrogiem. Niemiec był oprawcą. Niemiec był mordercą. Niemiec nie był… człowiekiem. A mimo to, z czasem, zaczyna on dostrzegać, że nie tylko on jest więźniem na obcej ziemi. Że także jej mieszkańcy są niczym ptaki w klatce systemu, który narzuca nie tylko styl życia, ale nawet to, co wolno robić, myśleć, a także… czuć.

 

Podsumowując:

„W sercu wroga” to powieść, która wywołuje wiele skrajnych emocji. Zapewne dlatego, że autorka pokazała w niej tak wiele kontrastów, zarówno jeśli chodzi o uczucia, jak i ludzkie zachowania. Opisała czasy, w których empatia, współczucie, czy miłość były zakazane, a nawet karalne. Gdzie człowieczeństwo było towarem deficytowym, a ludzie karmieni byli nienawiścią do przedstawicieli narodu, którzy znaleźli się po przeciwnej stronie wojennej barykady. Nowa książka Magdaleny Wali to poruszająca powieść, która pokazuje, że dla wielu liczyły się wyłącznie podziały rasowe, ślepa wiara i zaangażowanie w utrzymanie czystości aryjskiej rasy. A jednocześnie uświadamia, że nie wszyscy byli bezwolnymi kukłami podatnymi na rządową propagandę. Że wśród Niemców znaleźli się i tacy, którzy sami czuli się ofiarami. Którzy ponad wszystko stawiali drugiego człowieka. Nawet w obliczu zagrożenia, które czyhało na każdym kroku. Którzy wierzyli, że, choć narosłe przez lata uprzedzenia trudno zwalczyć, to zawsze istnieje nadzieja. Że wystarczy brak nienawiści i odrobina życzliwości, aby każdemu dać szansę na nowy rozdział.
„W sercu wroga” to jednak przede wszystkim piękna historia o uczuciu, które nie miało prawa się narodzić, a jednak się zdarzyło… Bo miłość patrzy sercem, a nie przez pryzmat narodowości. I jest ponad wszelkimi podziałami. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis we współpracy z Wydawnictwem Książnica.

https://www.facebook.com/Wydawnictwo-Ksi%C4%85%C5%BCnica-1712601658770030/

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana