"Najgorszy dom" - Magdalena Majcher [PRZEDPREMIEROWO] - rekomendacja NIEnaczytana
Minęło osiem lat, a Łucja wciąż nie czuła się gotowa, aby wejść do środka. Przypuszczała, że nawet jako pomarszczona, pokrzywiona staruszka nie nabędzie tej gotowości. Blizny nosi się w sercu do końca życia".
Nowy książka Magdaleny Majcher, autorki m.in. bestsellerowych „Małych zbrodni” i „Mocnej więzi”!
Prywatna detektyw Łucja Buchta jedzie do rodzinnego Namysłowa, żeby pomóc w poszukiwaniach zaginionej siostry. Nastolatka znikała już wcześniej, dlatego policja nie traktuje sprawy z należytą powagą. Łucja od początku wyczuwa, że nie wszyscy są z nią szczerzy, i szybko nabiera pewności, że tym razem wydarzyło się coś złego.
Przeciwnikiem Łucji w dotarciu do prawdy staną się jej trudny charakter i problemy w relacjach międzyludzkich. Jednak przede wszystkim będzie musiała zmierzyć się z panicznym lękiem, który wywołuje u niej sama myśl o powrocie do rodzinnego domu. Ale chociaż strach będzie jej głównym doradcą, zrobi wszystko, żeby odkryć, co tak naprawdę przydarzyło się Karolinie.
Dom. Pierwsze skojarzenia to: dzieciństwo, szczęśliwe chwile i wspomnienia, do których chętnie się wraca. Ciepło, poczucie bezpieczeństwa, miłość… Najczęściej to właśnie takie uczucia towarzyszą nam, kiedy myślimy o domu. Ale nie dla każdego to miejsce jest tożsame z pozytywnymi emocjami. Niektórym kojarzy się z bólem, cierpieniem, niekochaniem, odtrąceniem, koniecznością szybszego dorastania, aby w końcu stanąć samodzielnie na nogi i odciąć się od tego koszmaru, który zgotowały nam najbliższe osoby…
Łucja została zmuszona do powrotu do miejsca, które wywołuje w niej lęk. Miejsca, w którym do głosu dochodzą dawne demony, które chciałaby, i ma poczucie, że ukryła pod kamuflażem opryskliwości oraz trudnego charakteru. Otoczyła się murem, ubrała maskę, którą na co dzień oglądają ludzie z jej najbliższego otoczenia. Ale to jedynie gra pozorów, którą będzie musiała skonfrontować z potrzebą odnalezienia siostry, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach. I tak zaczyna się opowieść, która osadzona jest na wnikliwym śledztwie. Autorka zaprasza czytelnika do swoistego rodzaju gry. Wodzi go za nos. Myślimy, że wspólnie z bohaterką uczestniczymy jedynie w poszukiwaniu siostry, a tymczasem Magdalena Macher rozpoczyna z nami również grę psychologiczną. Odkrywanie kolejnych kart, jest niczym uścisk na szyi, który pogłębia się w miarę odnajdywania brakujących elementów układanki. Niedowierzanie, współczucie, żal i ból, który niejako dzielimy z bohaterką. Wszystko to sprawia, że mamy wrażenie, iż dłużej nie damy rady. Jakbyśmy tonęli i nie mogli wydostać się na powierzchnię, aby zaczerpnąć powietrza.
Jednak „Najgorszy dom” to nie tylko opowieść o kobiecie, która musi zmierzyć się z przeszłością i jednocześnie odnaleźć w sobie dość siły, aby odkryć, co stało się z jej siostrą. To także opowieść o relacjach. I to relacjach między kobietami, które, mając na uwadze ich pokrewieństwo, powinny być sobie najbliższe. Tak jednak nie jest. Zdaje się, że każda nosi w sobie pewien defekt, który rzutuje na budowanie emocjonalnej więzi. Tam, gdzie powinna być miłość i zrozumienie, jest odrzucenie, a nawet pogarda. Myślę, że poza wciągającą i zaskakującą fabułą, jednym z największych atutów nowej powieści Magdaleny Majcher jest świetna konstrukcja psychologiczna postaci. Autorka pochyliła się nad każdą z kobiet. I choć nie od początku jesteśmy w stanie zrozumieć ich decyzje, zachowania i toksyczne relacje, jakie ich łączą (choć trafniej byłoby powiedzieć, że dzielą), to po zakończeniu lektury dopiero otwierają nam się oczy. Na niektóre z przedstawionych wątków i typów osobowości, o których celowo nie wspominam, nie chcąc wam odebrać przyjemności z czytania, spoglądamy z niedowierzaniem, zaskoczeniem. Nie dla każdego z bohaterów mamy w sobie dość empatii, aby jego postępowanie spotkało się z naszym zrozumieniem. Nawet jeśli za jego łagodniejszym potraktowaniem, przemawiają pewne czynniki, na które być może nie miał wpływu.
Łucja została zmuszona do powrotu do miejsca, które wywołuje w niej lęk. Miejsca, w którym do głosu dochodzą dawne demony, które chciałaby, i ma poczucie, że ukryła pod kamuflażem opryskliwości oraz trudnego charakteru. Otoczyła się murem, ubrała maskę, którą na co dzień oglądają ludzie z jej najbliższego otoczenia. Ale to jedynie gra pozorów, którą będzie musiała skonfrontować z potrzebą odnalezienia siostry, która zaginęła w tajemniczych okolicznościach. I tak zaczyna się opowieść, która osadzona jest na wnikliwym śledztwie. Autorka zaprasza czytelnika do swoistego rodzaju gry. Wodzi go za nos. Myślimy, że wspólnie z bohaterką uczestniczymy jedynie w poszukiwaniu siostry, a tymczasem Magdalena Macher rozpoczyna z nami również grę psychologiczną. Odkrywanie kolejnych kart, jest niczym uścisk na szyi, który pogłębia się w miarę odnajdywania brakujących elementów układanki. Niedowierzanie, współczucie, żal i ból, który niejako dzielimy z bohaterką. Wszystko to sprawia, że mamy wrażenie, iż dłużej nie damy rady. Jakbyśmy tonęli i nie mogli wydostać się na powierzchnię, aby zaczerpnąć powietrza.
Jednak „Najgorszy dom” to nie tylko opowieść o kobiecie, która musi zmierzyć się z przeszłością i jednocześnie odnaleźć w sobie dość siły, aby odkryć, co stało się z jej siostrą. To także opowieść o relacjach. I to relacjach między kobietami, które, mając na uwadze ich pokrewieństwo, powinny być sobie najbliższe. Tak jednak nie jest. Zdaje się, że każda nosi w sobie pewien defekt, który rzutuje na budowanie emocjonalnej więzi. Tam, gdzie powinna być miłość i zrozumienie, jest odrzucenie, a nawet pogarda. Myślę, że poza wciągającą i zaskakującą fabułą, jednym z największych atutów nowej powieści Magdaleny Majcher jest świetna konstrukcja psychologiczna postaci. Autorka pochyliła się nad każdą z kobiet. I choć nie od początku jesteśmy w stanie zrozumieć ich decyzje, zachowania i toksyczne relacje, jakie ich łączą (choć trafniej byłoby powiedzieć, że dzielą), to po zakończeniu lektury dopiero otwierają nam się oczy. Na niektóre z przedstawionych wątków i typów osobowości, o których celowo nie wspominam, nie chcąc wam odebrać przyjemności z czytania, spoglądamy z niedowierzaniem, zaskoczeniem. Nie dla każdego z bohaterów mamy w sobie dość empatii, aby jego postępowanie spotkało się z naszym zrozumieniem. Nawet jeśli za jego łagodniejszym potraktowaniem, przemawiają pewne czynniki, na które być może nie miał wpływu.
Podsumowując:
Myślałam, że Magdalena Majcher nie jest w stanie mnie już niczym zaskoczyć. Myliłam się. Autorka kolejny raz udowodniła, że na swojej pisarskiej drodze ma do odkrycia jeszcze wiele ścieżek. Tym razem serwuje czytelnikowi powieść obyczajowo-kryminalną, u której fundamentów leży wnikliwa psychologiczna kreacja postaci. Autorka kolejny raz porusza w swojej książce trudne kwestie, często te, które dla wielu wciąż są tematem tabu, są zamiatane pod dywan zapomnienia. To jej wyraźny sprzeciw wobec krzywdzących stereotypów związanych z przemocą seksualną i stygmatyzacji ofiar, jako tych, które „same są sobie winne” tego, co je spotkało. Magdalena Majcher stworzyła powieść, która tak miesza w głowie czytelnikowi, że ze zdumieniem odkrywa on kolejne karty w grze, do której zaprasza go autorka. Pełna bólu, brutalnej prawdy, wciągająca i nieodkładalna – taka jest powieść „Najgorszy dom”. Polecam!
Komentarze
Prześlij komentarz