"Wyjazd na weekend" - Sarah Alderson

 

Patrzę na niego zdezorientowana. Nie przeraża mnie już. Jest żałosny".
Kiedy wymarzony wyjazd zmienia się w… przerażający koszmar!

Orla i Kate przyjaźnią się od niepamiętnych czasów. Niejedno już przeszły – od trudnych doświadczeń Orli jako świeżo upieczonej matki do niełatwej sprawy rozwodowej, przez którą przebrnęła Kate – i zawsze się wspierały. I zawsze, nie zważając na wszystko, raz w roku fundowały sobie wspólny weekendowy wypad.
W tym roku zdecydowały się na Lizbonę: piękny apartament ze wspaniałym widokiem i ekscytujący program zwiedzania. Nic nie mogłoby rozpocząć lepiej tej wycieczki niż wieczorne wyjście na miasto.
Ale kiedy Orla budzi się następnego ranka, nigdzie nie ma Kate.
Przesłuchiwana przez policję Orla, która z miejsca staje się główną podejrzaną, mgliście pamięta, co działo się ubiegłej nocy. Wie jednak, że ustalenie faktów może być ostatnią nadzieją dla przyjaciółki. Próbując odtworzyć wydarzenia, dokonuje wstrząsających odkryć i zdaje sobie sprawę, że Kate mogła coś ukrywać. I choć zaginęła w Lizbonie, to rozwiązanie zagadki jej zniknięcia może znajdować się znacznie bliżej domu. 
Babska przyjaźń nie zna granic. Najlepsza przyjaciółka jest zawsze obok, aby dzielić z nami te dobre, ale i te złe momenty w naszym życiu. Jest czasem bliższa niż siostra. To człowiek, na którego zawsze możemy liczyć. Tak właśnie o Kate myślała Orla, dlatego bardzo cieszyła się na ich wspólny wyjazd. Ich rytuał, który musiały odłożyć na jakiś czas, znów udało się wcielić w życie. Tylko one dwie i Lizbona. Żyć nie umierać! A jednak Orla czuje, że jej przyjaciółka jest jakaś inna. Coś ewidentnie ją gnębi. Coś, co próbuje ukryć, rzucając się w wir nocnego życia, zabierając ze sobą towarzyszkę wyjazdu. Kiedy jednak następnego dnia znika, Orla rozpoczyna rozpaczliwe poszukiwania. Kolejne fakty, jakie odkrywa na drodze do prawdy, stawiają przyszłość tej przyjaźni pod wielkim znakiem zapytania…

„Wyjazd na weekend” to nie tylko lekko brzmiący tytuł. Śmiało można go też odnieść do „wagi” samego thrillera, którego określiłabym mianem soft. To idealna pozycja dla tych, którzy nie przepadają za bardzo mrocznymi przedstawicielami tego gatunku, dla których bardziej liczy się odkrywanie kolejnych kart zagadki, niż strach i uczucie grozy. Autorka poza zawiłym śledztwem, w którym uczestniczymy z jedną z bohaterek, ciekawie nakreśliła także kobiece relacje, które potrafią się zmienić bardzo szybko. Nawet jeśli u ich fundamentów leży wieloletnie zaufanie. To historia, którą można zasadniczo połknąć w jeden weekend. Były momenty, które wydały mi się nieco abstrakcyjne, ale jeśli spojrzymy na nie z przymrużeniem oka, to lektura powieści stanowi dobrą rozrywkę. Poza samym pomysłem na zakończenie, które jest na pewno zaskakujące, podobało mi się to, w jaki sposób autorka przedstawiła przemianę Orli, która z tej spokojniejszej i bardziej ułożonej, momentami naiwnej, przeistoczyła się w zdeterminowaną i odważną „część” kobiecego duetu, który wyruszył na podbój Lizbony.

Podsumowując:

„Wyjazd na weekend” to jeden z tych thrillerów, który spodoba się miłośnikom lżejszej formy gatunku. Jego mocną stroną jest niewątpliwie wątek kobiecej przyjaźni, z uwzględnieniem wszystkich jej blasków i cieni. Siatka powiązań, której kolejne elementy czytelnik ma okazję odkrywać wraz z Orlą, była utkana bardzo ciekawie, a zawiłe śledztwo zmierzające do odkrycia, co stało się z Kate, utrzymywało w permanentnym zainteresowaniu. Dynamika fabuły zdaje się rozkręcać wprost proporcjonalnie do zmiany, jaka zachodzi w jednej z głównych bohaterek i zmierza do finału, w którym autorka funduje nam plot twist. I to w momencie, kiedy jesteśmy przekonani, że wszystkie karty zostały już odkryte.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwu Albatros.
https://www.facebook.com/WydawnictwoAlbatros/

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana