"Cantoras" - Carolina de Robertis

Udało im się. Udało im się uciec. Zrzuciły z siebie miasto, jak skażone ubranie, i przyjechały na skraj świata".
Magiczna i poruszająca historia pięciu różnych kobiet, które w Urugwaju, u szczytu wojskowej dyktatury, odnajdują w sobie nawzajem kochanki, przyjaciółki, a wreszcie rodzinę.
 
W 1977 roku w Urugwaju rząd wojskowy bezlitośnie stłumił wszelkie przejawy politycznego sprzeciwu. W kraju, w którym obywatele są porywani, gwałceni i torturowani, homoseksualizm jest niebezpiecznym wykroczeniem.
A jednak, pomimo niesprzyjającej rzeczywistości, Romina, Flaca, Anita „La Venus”, Paz i Malena - pięć „pieśniarek” - w jakiś cudowny sposób odnajdują się nawzajem i znajdują bezpieczną przystań na odciętym od świata przylądku Cabo Polonio, zamieszkanym jedynie przez samotnego latarnika i kilku nieokrzesanych łowców fok. To miejsce staje się ich tajemnym sanktuarium. Przez kolejne 35 lat życie kobiet toczy się pomiędzy Montevideo, miastem, które nazywają domem, a Cabo Polonio, gdzie wciąż powracają - czasem wszystkie razem, czasem w parach, w towarzystwie kochanek lub samotnie.
Przez cały ten czas tytułowe „cantoras” będą walczyć o to, by mogły żyć tak, jak chcą, i będą poddawane próbom - przez swoje rodziny, miłości, społeczeństwo, a także przez siebie nawzajem.
Powieść Caroliny De Robertis to zapierający dech w piersiach obraz zapomnianej historii oraz portret homoseksualnej miłości, zżytej - choć różnorodnej - wspólnoty i siły ludzkiego ducha.

Kobiety. Matki, żony, córki, siostry, przyjaciółki. W społeczeństwie pełnią określone role, niektóre z nich niejako narzucone. Większość odnajduje się w takiej codzienności. Są jednak te, które czują się wyobcowane. Nie chcą i nie mogą obrać wytyczonej dla płci pięknej drogi. Nie chcą być żonami, których życie składa się z bycia perfekcyjną panią domu, matką i ozdobą u boku mężczyzny. Chcą być sobą i móc bez wstydu, i społecznego ostracyzmu, kochać… kobiety.
Ależ to była sensualna opowieść! Zupełnie inna niż te, po które sięgałam do tej pory, ale dałam się porwać niespiesznej fabule, pełnej namiętności, poszukiwania siebie i swojego miejsca na ziemi. Powieści o ogromnej potrzebie wolności, która była tak bardzo wyczuwalna w trakcie czytana. I to nie tylko wolności z punktu widzenia nieograniczonych praw dla człowieka, ale możliwości zrzucenia kajdan nałożonych na takie ja ONE. Pięć kobiet, które połączył los, przyjaźń, a także coś więcej. Kobiet poszukujących ucieczki od codzienności i ucisku dyktatury. Pragnących odnaleźć swoją przystań, oazę bezpieczeństwa, gdzie bycie cantoras – „pieśniarką” – jest całkowicie naturalne, gdzie nie będą w stanie dostrzec ich wścibskie oczy aparatu władzy. Trafiają do Cabo Polonio. Mimo że nie mają wiele, dla tego miejsca są w stanie oddać wszystko. Stara chata staje się synonimem wolności i nieograniczonych możliwości.
Choć bohaterki łączy wspólny cel i pragnienie wydarcia dla siebie, choć kawałka przestrzeni, to każda z nich ma swoją historię. Wydarzenia, które je ukształtowały i wpłynęły na to, kim aktualnie są. Opowieści o ich losach wzajemnie się przenikają, dając czytelnikowi możliwość nie tylko poznania każdej z nich z osobna, ale także zrozumienia pewnych zachowań, które do tej pory mogły wydawać się nietypowe, dzikie, nieokiełznane, a nawet oschłe. De Robertis z ogromnym wyczuciem i taktem opowiada o sprawach najbardziej intymnych i bolesnych. O kobiecych rozterkach, tęsknotach, obawach i pragnieniach. Zarówno tych, które dotyczą przyszłości, rzeczy namacalnych, jak i pragnieniach emocjonalnych i cielesnych. Tutaj wszystko jest tak wysmakowane i naturalne. „Cantoras” to nie jest książka będąca swoistego rodzaju hołdem dla miłości homoseksualnej. To opowieść o jedności, u której fundamentów leży to samo marzenie — aby móc żyć w zgodzie ze sobą i oddychać pełną piersią bez obawy, że za to, jak kochamy i kogo kochamy, zostaniemy ukarani.

Podsumowując:

Ta powieść jest kobietą. Kobietą, która walczy. Kobietą, która kocha i pragnie. Kobietą, która wciąż szuka. Kobietą, która tęskni. To niezwykle esencjonalna opowieść o sile i determinacji oraz próbie odnalezienia miejsca, w którym będzie można kochać i być kochanym. Bez narzuconych przez społeczeństwa ról, z dala od politycznych rozgrywek. Miejsca, które będzie oazą bezpieczeństwa, kryjówką przed karcącym ludzkim spojrzeniem. To nie tylko historia, która stanowi portret miłości homoseksualnej, ale uniwersalna opowieść o walce o wolność. A także o różnicach, które stają się fundamentem dla budowania wspólnoty i niezwykłej więzi. Poruszająca powieść o wielu obliczach miłości oraz pragnieniu akceptacji w świecie, w którym odmienność z góry skazana jest na odrzucenie. 
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK 
 
Materiał promocyjny na zlecenie Wydawnictwa Albatros.
https://www.facebook.com/WydawnictwoAlbatros/
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana