"Finalistka" - Magdalena Majcher [PRZEDPREMIEROWO] - patronat medialny

 

 

Wiedział, że najpiękniejsze w życiu momenty warte są oczekiwania. Ale teraz, kiedy był już tak blisko, nie chciał i nie potrafił dłużej zwlekać".

Inspirowana prawdziwymi wydarzeniami powieść o fascynacji, która przerodziła się w obsesję i zakończyła zbrodnią, niszcząc na zawsze życie wielu osób.

Lata dziewięćdziesiąte. Do redakcji lokalnej gazety wpada wzburzony mężczyzna i żąda od jednej z dziennikarek, aby skontaktowała go z Agatą Szklarską – Miss Polski, która po latach spędzonych za oceanem wróciła właśnie do kraju. Darek koniecznie musi się z nią spotkać. Już od dawna czekał na dobrą okazję, żeby powiedzieć jej coś bardzo ważnego. Teraz wreszcie nadszedł odpowiedni moment…

Czy miłość może być wytłumaczeniem dla najgorszej zbrodni? Co może uroić się w głowie człowieka, który ma obsesje na punkcie kobiety? Jak daleko może posunąć się osoba opętana przez własne fantazje, które są fundamentem jego działań? Które stanowią jednocześnie jego wytłumaczenie przed samym sobą i światem, dlaczego posunął się do tragicznego w skutkach ataku? Czy można bowiem mówić o miłości, kiedy tak naprawdę nie znamy swojego obiektu uczuć, a to, co widzimy niejako sercem, jest jedynie wyidealizowanym obrazem kogoś, kto w wyniku impulsu stał się, na swoje nieszczęście, całym naszym światem…?
Magdalena Majcher ponownie podjęła się przelania na karty swojej powieści bardzo trudnej emocjonalnie i wstrząsającej historii. Na kanwie prawdziwych wydarzeń utkała opowieść o kobiecie, która wiodła życie niemal idealne. Zwyczajna dziewczyna, która niespodziewania wspięła się na sam szczyt i zdobyła międzynarodową sławę modelki, została brutalnie zamordowana. Dlaczego? To pytanie zdaje się ciążyć nad głową czytelnika podczas lektury. Była piękna, miała tak wiele planów, a jednak pojawił się w jej życiu ktoś, kto postanowił go ją pozbawić. Czy można w tym przypadku mówić o „przekleństwie urody”? Czy to ona sprowadziła nieszczęście na Agatę? Przecież nie miała na to żadnego wpływu... Nie była w stanie nawet się obronić, gdyż człowiek, który tego feralnego dnia ją zaatakował na oczach męża i córeczki, był nieobecny w jej życiu. A tak przynajmniej jej się wydawało…
Magdalena Majcher kreśli tę historię dwutorowo. Z jednej strony obserwujemy rozwój kariery głównej bohaterki. Jej wątpliwości, ale i radości związane z sukcesami, które osiąga. Dzielimy niejako z nią szczęście z założenia rodziny, z faktu, iż po latach mieszkania za granicą, wraca do kraju. A z drugiej strony jest on… Człowiek zakompleksiony, zamknięty w sobie, outsider. Ktoś, kto zdaje się „przeciętnym Kowalskim”, niestanowiącym zagrożenia mężczyzną. Tymczasem w jego głowie tworzą się kolejne wizje, które sam materializuje. Czytelnik ma okazję śledzić rozwój jego obsesji, która z każdym rokiem zdaje się przybierać na sile. Zaczynamy się zastanawiać, czy to człowiek chory psychicznie, bowiem jego zachowanie mimowolnie przywodzi na myśl rojenia osoby, która cierpi na tego typu zaburzenia…
Autorka w nowej powieści zwraca uwagę na temat stalkingu, który na początku lat dziewięćdziesiątych nie był traktowany w kategoriach przestępstwa. Znamienne zdają się zapisy z akt sądowych, które wprost mówią, że oskarżony o morderstwo nie zrobił do jego dnia nic, za co można byłoby go ukarać. Wydaje się, że jego jedyną winą do tamtego pamiętnego momentu była tylko (albo aż)… miłość. Chore, dziwne, psychodeliczne uczucie do kobiety, której w ogóle nie znał…
Na uwagę zasługuje także fakt, że w tego typu powieściach, których finał jest z góry znany, gdyż fabuła opiera się na prawdziwych wydarzeniach, trudno jest o zbudowanie napięcia. A jednak Magdalenie Majcher to się udało. Czytelnik nawet mając świadomość, jak zakończy się ta historia, a może właśnie dlatego, skupia się na analizie poszczególnych zachowań, ze szczególnym wskazaniem na działania mordercy. Tym samym autorka nie tyle opisuje daną sprawę, którą swojego czasu żyła cała Polska, ile pokazuje ją niejako od kuchni, dając czytelnikowi możliwość wyrobienia sobie własnego zdania. I ten element w książkach z gatunku true crime Magdaleny Majcher uważam za kluczowy. To nie jest relacja składająca się wyłącznie z suchych faktów. To próba wyjaśnienia pewnych mechanizmów, a tym samym odkrycia genezy zła.

Podsumowując:

„Finalistka” to kolejna powieść, w której Magdalena Majcher ponownie zabiera głos w imieniu kobiet. Kobiet, które zderzyły się z przemocą, społecznym ostracyzmem i swego rodzaju odrzuceniem. Tym razem autorka opisała losy młodej dziewczyny, która osiągnęła sukces i wiodła szczęśliwe życie, nieświadoma, że tuż za przysłowiowym rogiem czai się zło. Nie można bowiem inaczej nazwać tego, co kierowało jej prześladowcą. Wydaje się, że ówczesny stalking był działaniem w „białych rękawiczkach”, co nie zmienia faktu, że brutalne morderstwo, jakiego dopuścił się Dariusz, pokazało, jak niebezpieczna może być obsesja. Fascynacja, która kreśli w głowie oprawcy wyidealizowany obraz, który nijak ma się do rzeczywistości. Przerażająca historia pełna emocji i buntu przeciwko temu, co się stało. A być może także ostrzeżenie przed tym, aby nie bagatelizować nawet niewinnych objawów prześladowania? Nigdy nie wiemy bowiem, która z nas będzie następna… 
 

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

 

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo W.A.B.]

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana