"Klucz Sary" - Tatiana de Rosnay
[...] nie jest łatwo przywołać przeszłość. Trafiają się niemiłe niespodzianki. Prawda bywa cięższa do zniesienia od niewiedzy.
Miała na imię Sara i tylko dziesięć lat, kiedy pewnej lipcowej nocy 1942 roku została brutalnie wyrwana ze snu i zabrana z rodzicami z domu. Myślała, że uda jej się szybko wrócić, ukryła więc małego braciszka w tajnym schowku za ścianą. Tymczasem tak jak tysiące innych Żydów została wywieziona na paryski stadion kolarski Vel d’Hiv.
Kiedy ponad pięćdziesiąt lat później amerykańska dziennikarka Julia Jarmond pisze o tych strasznych czasach, wciąż widzi przed oczami małą Sarę i jej braciszka. Wbrew wszystkiemu decyduje się wyjaśnić, co naprawdę zdarzyło się w Paryżu tej tragicznej lipcowej nocy. Lecz nie zdaje sobie sprawy, że te poszukiwania mogą kosztować ją znacznie więcej, niż przypuszcza, i na zawsze zmienić jej życie.
Czasami prawda bywa tak bolesna, że wolimy tkwić w niewiedzy, niż czuć na sobie jej ciężar. Przytłaczający niczym kamień, który ciągnie nas w przeszłość, nakazuje pamiętać, nawet jeśli usilnie się przed tym bronimy. Dlaczego? Ze wstydu wywołanego decyzją tych, których być może już nie ma? A może zbyt bardzo jesteśmy skupieni na codzienności, by permanentnie rozdrapywać rany i pozwolić, by wciąż pozostawały niezabliźnione? Jednak są tacy, którzy wolą mieć oczy szeroko otwarte, ocalić od zapomnienia każdą, nawet największą ludzką tragedię, nieść ją na ustach niczym pieśń dla przyszłych pokoleń…
Przeczytałam wiele powieści z historią w tle i myślałam, że nie ma już niczego, co mogłoby mnie zaskoczyć. A jednak... Nie spodziewałam się, że oto jeszcze będę miała okazję zgłębiać książkę, której lektura w pewnym momencie sprawi, że zacznę łkać, zaciskając z rozpaczy dłonią usta. Na pewne rzeczy nigdy nie jesteśmy gotowi i ja również nie byłam... Zwłaszcza na tę część powieści de Rosnay, która traktuje o prawdziwych wydarzeniach związanych z Vel d’Hiv i opowieścią małej Sary, która została brutalnie pozbawiona dzieciństwa; która utraciła wszystkich tych, których kochała. Choć postaci są fikcyjne, autorka wplata w fabułę wiele faktów, które zaskakują. Zwłaszcza tych czytelników, którym nie był wcześniej znany temat masowego aresztowanie francuskich Żydów w 1942 roku. De Rosnay nie tylko zdradza wiele z ciemnej strony historii tego kraju, ale także kreśli literacką kompilację, w której cienka granica między tym, co wydarzyło się naprawdę, a wynikiem jej wyobraźni, zaciera się. W tej powieści przeszłość przeplata się z teraźniejszością, dostarczając czytelnikowi kolejnych bolesnych faktów dotyczących życia Sary, ale także daje mu możliwość zderzenia się z piętnem, jakie odcisnęła historia małej dziewczynki na losach tych, których poznajemy w teraźniejszości.
Na szczególną uwagę zasługuje kreacja postaci kobiecych. Choć zdawało się różni je wszystko, to łączy odwaga i determinacja w dążeniu do celu. Finał poszukiwań Sary był niezwykle bolesny, natomiast Julia otrzymała niejako szansę rekompensaty za wydarzenia z przeszłości. Podjęła się tym samym niełatwej misji ocalenia od zapomnienia prawdy, od której niektórzy woleli odwrócić oczy.
Podsumowując:
„Klucz Sary” to niezwykle poruszająca powieść, która niesie ze sobą olbrzymi ładunek emocjonalny, na który nie jesteśmy gotowi. A przynajmniej ja nie byłam. Choć to powieść z II wojną w tle, to autorka podeszła do tematu Holokaustu z nieco innej, być może mniej znanej, strony, kreśląc obraz brutalności obławy Vel d’Hiv. Na przykładzie wykreowanych przez siebie bohaterów, de Rosnay nie stroni od pokazania dwulicowości francuskiego podejścia do ówczesnych wydarzeń. Jedni wolą przybrać maskę ignorancji, chcą odciąć się od przeszłości, inni zaś zrobią wszystko, by pamięć o ofiarach przetrwała. Ciekawa i bolesna kompilacja fikcji literackiej i prawdy, która pozostaje w pamięci na zawsze.
Komentarze
Prześlij komentarz