"Buntowniczki" - Agnieszka Gładzik - patronat medialny

 

Kobiety są pod tym względem niesamowite. Zachowując pozory uprzejmości, cały czas ostrzą noże i szykują je na ewentualne wyeliminowanie przeciwniczki, pomyślał".

Eliza Konstancja Adelajda de Gironde, córka bogatego armatora, wywołuje skandal, upokarzając publicznie niewiernego narzeczonego. 

Mieszczański Gdańsk nie wybacza kobietom, które sprzeciwiają się woli pana i władcy – mężczyźnie. Wkrótce okazuje się, że nie tylko w sercu panny de Gironde tli się ogień buntu. Eliza, Lizystrata, Katinka, Christina, Adela... Różni je status i pochodzenie, łączy przyjaźń. Wszystkie płacą wysoką cenę za poddanie się konwenansom, presji rodziny i społecznym rolom. Czy zdobędą się na życie na własnych zasadach, podążając za marzeniami? Czy znajdą prawdziwą miłość i szacunek? Buntowniczki to ekscytująca, pełna podstępnych intryg, zakazanych namiętności i nagłych zwrotów akcji podróż do Gdańska drugiej połowy XIX wieku. Miasta wielkich kupieckich interesów, w których cieniu toczy się zwykłe życie służących, dziewcząt upadłych, marynarzy, pospolitych rzezimieszków i kobiet walczących o niezależność wbrew wszystkiemu i wszystkim.  

 

Analizując miejsce kobiety w świecie na przestrzeni lat, należałoby stwierdzić, że zazwyczaj miały one pod przysłowiową „górkę”. Nawet wtedy, a może przede wszystkim wówczas, gdy niby w trosce o ich kruchą naturę, wsadzano je w ciasne gorsety i ramy konwenansów, które ograniczały ich wolność, sprowadzając je do bycia żoną, matką i ozdobą męża. I chociaż na pewno wiele z nich akceptowało taką rolę, to każda epoka miała swoje buntowniczki. Kobiety, które wyrażały sprzeciw na miarę swoich możliwości. Które próbowały zawalczyć o swoje prawa niezależnie od konsekwencji i zdania opinii publicznej. Od zawsze były takie przedstawicielki płci pięknej, które rozpychały się łokciami, by poprawić byt tym, które przychodziły po nich. I chwała im za to!
„Buntowniczki” to powieść, którą cechuje mnogość kobiecych postaci. I to bohaterek, które są silne, harde i zdeterminowane, by nie dać innym decydować o swoim losie. Nawet jeśli ta ich prywatna walka nie była łatwa. Z jednej strony bowiem oczekiwania rodziny, wszak córka mogła uratować majątek lub też musiała zostać wydana za mąż za mężczyznę ze „środowiska". Z drugiej zaś, konieczność zmierzenia się z często przykrymi konsekwencjami postępowania niezgodnie z przyjętymi zasadami. Agnieszka Gładzik utkała historię, która stanowi mozaikę kobiecych losów i charakterów. Splotła je ze sobą, kreśląc opowieść o niewiastach wywodzących się z różnych rodzin i środowisk, a jednak mających cechę wspólną – odwagę, by sprzeciwić się woli „pana i władcy”.
Być może dla wielu zaskoczeniem będzie, że tytuł można śmiało odnieść także do przedstawicieli „płci brzydkiej”, bowiem panowie w książce Agnieszki Gładzik nie są odlani z jednej formy. Mamy bowiem i takich, którzy wykazują się wrażliwością, skłonnością do melancholii, a więc daleko im do konserwatywnych miłośników hołdowania utartym schematom dotyczącym miejsca kobiety w świecie. Oni też niejako sprzeciwiali się społecznym oczekiwaniom, jednocześnie stając się niezastąpionym oparciem dla żeńskich buntowniczek.
Choć w książce odnajdziecie wątek romantyczny, to nie jest to romans, a pełna dynamiki powieść, która jest mariażem wątków: historycznego, społeczno – obyczajowego, a nawet sensacyjnego, gdyż autorka zaprasza nas do XIX-wiecznego Gdańska, miasta kupieckich interesów, nie zawsze uczciwych. Miejsca, w którym kwitła również szara strefa nielegalnego handlu, stanowiąca pożywkę dla pospolitych rzezimieszków.
Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o tym, jak wiernie autorka odmalowała realia epoki. Zadbała o każdy szczegół, dzięki czemu czytelnik prawdziwie ma wrażenie, że oto przeniósł się w czasie i oczami wyobraźni odtwarza kadry z życia bohaterów, ale i z życia ówczesnego miasta. Agnieszka Gładzik zaprasza nas na XIX-wieczny spacer, dzięki któremu mamy okazję zwiedzić miejsca, których dziś już próżno szukać na mapie Gdańska. To taka literacka pocztówka z tamtych lat, która przybliża nam historię i architekturę tego miasta.


Podsumowując:

„Buntowniczki” to opowieść o kobietach silnych i zdeterminowanych. Które nie tylko miały w sobie dość odwagi, by przeciwstawić się konwenansom, ale wystarczającą ilość samozaparcia, by wytrwać w swoich decyzjach i przetrwać również w momentach dla nich trudnych. Historia, która pokazuje, że każda epoka ma swoje zbuntowane przedstawicielki, którym dużo ciężej byłoby zawalczyć o swoje, gdyby nie wsparcie starszych przedstawicielek płci pięknej oraz wierzących w nie mężczyzn – wszak nie każdy z panów był zatwardziałym zwolennikiem przyjętych zasad. Odmalowany z dużą dbałością o szczegóły Gdańsk, nie tylko pod względem urbanistyki, ale i tła społeczno – obyczajowego, zachwyca, intryguje i daje nam możliwość odtworzenia w wyobraźni realiów tamtych czasów. To, co mnie osobiście przypadło do gustu to fakt, że autorka niczego nie upiększa, nie stroni w tej historii od brzydoty, od codziennego życia pełnego blasków, ale i niepozbawionego cieni, które Agnieszka Gładzik wyciąga niejako na światło dzienne, zwiększając realizm wydarzeń, które czytelnik ma okazję śledzić w jej książce. Intrygi, wolność słowa i płci, walka o swoje miejsce w świecie rządzonym przez mężczyzn, miłość, przyjaźń, nielegalny handel, wartka i zaskakująca akcja – to i o wiele więcej odnajdziecie w „Buntowniczkach”. Dajcie się porwać tej pasjonującej historii. To wspaniała literacka podróż w czasie!
 
Książki można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[post sponsorowany przez wydawnictwo Szara Godzina] 
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana