"Na obcej ziemi. Powiew nadziei" - Joanna Jax - patronat medialny [PREMIEROWO]

 

Miłość wcale nie musiała tak wyglądać i być pasmem strachu i niepewności. To piękne uczucie mogło dać jej bardzo wiele, niczego w zamian nie zabierając".

Poruszająca historia ludzi, którzy mimo przeciwności losu, kolejny raz muszą budować swoje życie od nowa…

Po opuszczeniu Wołynia, Wissarion, Nadia, Marcel i Marta z bratem przyjeżdżają do Wrocławia, by rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu. Na miejscu czują się rozczarowani, ponieważ wszystko wygląda zupełnie inaczej niż przedstawiała to radziecka prasa. Dla Lemańskiego i jego przyjaciół powojenny rozgardiasz to dobry moment na zarobienie dużych pieniędzy, dla Andrzeja i jego rodziny to ciężka próba zmiany swojego życia a nawet wartości, którymi się dotychczas kierowali.

Czym jest dla ciebie wolność? Brakiem przymusu, możliwością działania zgodnie z własną wolą? Komfortem, dzięki któremu możesz dokonywać wyboru bez obawy o własne życie? Tym, że nie tkwisz w zamknięciu, jakiekolwiek by ono nie było? W okowach konwenansów, narzuconych praw, które ograniczają cię w ten czy inny sposób. Poczuciem, że nie nosisz na swych barkach ciężaru, który nie pozwala odetchnąć pełną piersią? Wszak deficyt wolności sprawa, że przy każdym wdechu czujesz ucisk... Nieprzyjemne przekonanie, że oto ktoś decyduje za ciebie, odbierając ci możliwość samostanowienia, a co za tym idzie, mierzenia się z konsekwencjami własnych wyborów…
Z jednej strony czekałam, a z drugiej wciąż miałam poczucie, że tak bardzo trudno będzie mi się pożegnać… Zżyłam się z tymi bohaterami, wsiąknęłam w tę opowieść całą sobą, dlatego przewracałam kolejne kartki niemal z namaszczeniem, celebrując każdą z chwil, które spędziłam z finałowym tomem serii „Na obcej ziemi”. Czy zakończyłam tę wspaniałą przygodę ze łzami w oczach? Tak, przyznaję się. Nie mogło być inaczej, kiedy coś się kończy, a nie zaczyna się coś innego i to już naprawdę finał tej opowieści, a ja muszę pozwolić im odejść… Ale zanim to, Joanna Jax zabrała mnie ponownie w podróż do Wrocławia, bym mogła jeszcze raz stać się niemym obserwatorem losów wykreowanych przez nią bohaterów. A musicie wiedzieć, że autorka nie oszczędziła im trosk nawet w finałowej części, a im bliżej zakończenia było, tym większe targały mną emocje.
Joanna Jax w nowej powieści dużo miejsca poświęca pojęciu wolności. To ona wysuwa się niejako na pierwszy plan, to jej różnorodne oblicza czytelnik ma okazję obserwować, śledząc jednocześnie bieżące wydarzenia z życia postaci. Wolność jako możliwość wyboru, podejmowania własnych decyzji i przyjmowania na siebie ich konsekwencji w życiu prywatnym, ale także wolność, którą odbiera obywatelom rząd. Bohaterowie muszą zmierzyć się z wieloma przeciwnościami, także z deficytem niezależności, z poczuciem zniewolenia i egzystencji w sztywnych ramach ograniczeń narzuconych przez władzę. Wciąż będą lawirować między koniecznością wyboru między tym, co słuszne, a tym, co jest zgodne z ich przekonaniami. Wszystko w imię wyższego dobra, jakim niewątpliwie jest dla nich życie i bezpieczeństwo najbliższych osób. A to wielokrotnie w tym tomie będzie zagrożone, dlatego przygotujcie się na ogrom emocji i skoków ciśnienia, bowiem Joanna Jax serwuje nam plot twist za plot twistem, sprawiając, że momentami będziecie zaszokowani rozwojem wydarzeń, a szczególnie udziałem niektórych postaci w najbardziej niespodziewanych momentach fabuły, która rozwija się bardzo dynamicznie.
Czy będzie w tym tomie miejsce na miłość? A i owszem. Nie cukierkową, ale będziemy mieli do czynienia głównie z miłością dojrzałą. Tą, która wiele przeszła, ale i taką, która bywa zaborcza. Toksyczna do tego stopnia, że może doprowadzić do nieetycznych czynów i decyzji z serii tych najtrudniejszych. Fani serii zapewne czekają na finał miłosnej historii Wissariona i Nadii. Jak się ona zakończy? Tego oczywiście wam nie zdradzę, napiszę jedynie, że będzie bardzo… zaskakująco.

Podsumowując:

Wciąż łapię się na tym, w przypadku tej serii Joanny Jax, że nie mogę uwierzyć, iż historia jej bohaterów jest wyłącznie fikcyjna. Wiernie oddane realia epoki i zakotwiczenie losów postaci w trudnej rzeczywistości z tak niezwykłą plastycznością oraz wiarygodnością, sprawiają, że granica między prawdziwymi wydarzeniami a tymi, które są wyłącznie wytworem wyobraźni autorki, się zaciera. To powieść pełna emocji, zarówno tych, które wiążą się z koniecznością pożegnania się z serią, jak i tych, które buzują, kiedy przewracamy kolejne strony, bo mam poczucie, że „Powiew nadziei” jest najbardziej ekscytującą, dramatyczną i zaskakującą częścią. To opowieść o wolności i walce o nią pomimo trudnych warunków, w której przyszło żyć Wissarionowi, Nadii, Marcelowi, Marcie, Andrzejowi i innym. Niektórzy z nich od początku brali udział w tej nierównej potyczce, inni musieli dorosnąć, by dojrzeć do tego, czym dla nich jest prawdziwa wolność. By mogli zrozumieć, że muszą sami podejmować decyzje i przyjmować na siebie ich konsekwencje. Opowieść o miłości, zemście, ale i o nadziei, która… umiera ostatnia. Nawet jeśli musimy się zmagać z trudną codziennością, z ograniczeniami narzuconymi przez władzę, która nie cofnie się przed niczym, zawsze należy trzymać się jej kurczowo i walczyć o nią na wszystkie możliwe sposoby. Nawet jeśli na swej twarzy poczujemy jedynie jej delikatny powiew... Polecam!
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Skarpa Warszawska] 

 

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana