"Burza kolorów" - Damian Dibben

 

[...] ważne są znaki, które tworzą ludzie. Ślady, które pozostawia po sobie ich życie".

Wenecja, XV wiek, złote czasy renesansu. Artyści przybywają tu w poszukiwaniu bogactwa i sławy, ale nie tylko…

Zorzo del Castelfranco, lub Giorgione, jak zapamiętała go historia, jest wschodzącą gwiazdą malarstwa; przystojny, czarujący, słynący z nieokiełznanej pasji. Ale jego kariera właśnie zawisła na włosku. Konkurencja nie zna litości, a piętrzące się długi bezlitośnie ciągną go na dno. Ostatnio usłyszał jednak plotkę o tajemniczym nowym pigmencie, przywiezionym do Wenecji przez najbogatszego człowieka w Europie. Książę Orientu ma być barwą o odcieniu tak uwodzicielskim jak sama noc. Gdyby tylko Zorzo ją zdobył i oficjalnie nadał jej nazwę, zdołałby na wieki zapisać się w historii.
Sposobem na zbliżenie się do kupca jest namalowanie portretu jego żony. Zorzo zrobi wszystko, aby zdobyć to zlecenie. Nie wie jednak, że Sybille Fugger nie jest zwykłą kobietą. Jest piękna i mądra, ale skrywa wiele sekretów. Zorzo zostaje uwikłany w spisek, który rozciąga się na całą Europę. Kluczem, by przeżyć, jest odkrycie, kto pociąga za sznurki w tej grze.
Poziom wody w weneckich kanałach niebezpiecznie się podnosi, do miasta zbliża się zaraza, a coraz bardziej zdesperowany Zorzo nie wie już, komu może zaufać. Czy ośmieli się zaryzykować wszystko dla sztuki? Czy Sybille okaże się kluczem do sukcesu, czy też przyczyną jego upadku?

  

Malarstwo. Kadry z życia zamknięte w ramach. Pełne pasji i namiętności, ale i surowego piękna i wymownej tajemnicy. Często niezrozumiałe, zbudowane na subtelnych akcentach, które są w stanie dostrzec tylko ci, których cechuje wyjątkowa wrażliwość. Malarz to artysta. Twórca, który przelewa na płótno swoją wizję świata, ale i to, co zdołał dostrzec oczami wyobraźni. Gra kolorów i światłocieni jest fascynująca. Może kusić swym pięknem, ale i przerażać tym, co kryje się w czeluściach plastycznego kadru.
Damian Dibben zabiera czytelnika do świata malarzy renesansu. Splata fikcję literacką z prawdą, kreśląc obraz życia znanych przedstawicieli sztuki. Obnaża trudności, z którymi musieli się mierzyć ci, którzy dopiero aspirowali do bycia kimś znanym. Którzy za wszelką cenę chcieli stworzyć coś, co stanie się ich wieczną spuścizną dla późniejszych pokoleń. Na pierwszy plan wysuwa się Zorzo. I choć jest dopiero aspirującym malarzem, to postanawia podjąć się karkołomnego zadania. Daje się porwać pogłosce o istnieniu nowego pigmentu, który został przywieziony do Wenecji przez najbogatszego człowieka w Europie. Tajemniczy książę Orientu ma być barwą o odcieniu tak niesamowitym, że jest w stanie przynieść sławę temu, w czyje ręce trafi. Czy Zorzo zdoła dopiąć swego? Czy postawienie wszystkiego na jedną kartę, będzie dla niego opłacalne?
Przyznaję, że nie spodziewałam się tak dynamicznej akcji, zważywszy na poprzednią powieść autora, którą cechowała niespieszna fabuła. Tutaj Dibben wrzuca nas niejako w wir pełnej niebezpieczeństwa gry, w której nieświadomie bierzemy udział, pełniąc rolę niemego obserwatora. To nie tylko opowieść o blaskach i cieniach życia malarzy, ale także literacka przygoda, która zawiera w sobie domieszkę thrillera. A to wszystko z Wenecją w tle, która jest miastem pełnym sekretów, ale i miejscem, które kusi nas swoją „aparycją”. Pochłania nas nieco gęsta atmosfera, która otula nas niczym wenecka mgła. I to w moim odczuciu dodaje całej powieści tego wyjątkowego charakteru. Myślę, że głównym „wabikiem” w książce Dibbena jest właśnie ów tajemniczy pigment, którego nikt dotąd nie widział, a który to zdaje się najbardziej pożądaną rzeczą. I my też dajemy się wciągnąć w tę historię, chcemy poznać tego, kto go zdobędzie, a przede wszystkim odcień księcia Orientu...


Podsumowując:

Świat wielkiej pasji, ale i rywalizacji o nieśmiertelną sławę. Zakulisowe smaczki z życia malarzy renesansu stanowiące kompilację fikcji i prawdy. Pełna barw opowieść, która podszyta jest wielką tajemnicą, ale i sporą dawką niepokoju, którego zupełnie się nie spodziewamy, sięgając po książkę Dibbena. Wartka akcja, klimatyczne miejsce wydarzeń, intrygujący sekret pigmentu, na którym osnuta jest fabuła „Burzy kolorów”. Brzmi ciekawie? I takie jest, bowiem autor zadbał, by czytelnik się nie nudził. Cały czas balansujemy zatem na granicy między zaciekawieniem a niepokojem; między zaskoczeniem wywołanym wprowadzanymi kolejno wątkami a zniecierpliwieniem, by śladem głównego bohatera w końcu poznać odcień księcia Orientu. Fascynujące zdaje się przedstawienie sztuki widzianej oczami artysty. Można bowiem dostrzec coś, czego nie widać „gołym okiem”, spróbować zrozumieć, co twórca chce przekazać. Polecam miłośnikom powieści, w której króluje sztuka, a kolejne strony i zawarte na nich wydarzenia,
wybuchają w naszej głowie feerią barw, sprawiając, że z zaciekawieniem przewracamy kolejne kartki. 

Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Albatros]
https://www.facebook.com/WydawnictwoAlbatros/

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana