"Córki botanika. Zielarki": "Jaśnima", "Rozalia" - Urszula Gajdowska - patronat medialny
Nie da się ujarzmić własnego życia, ale nie można pozwolić, by po nas przegalopowało".
Córki botanika. Zielarki to dwutomowa powieść romantyczno-przygodowa, rozgrywająca się na początku XIX wieku nad Narwią i w krajach Orientu.
Jej bohaterkami są Jaśmina i Rozalia, którym ojciec, baron Wigura,
przekazał zamiłowanie do botanicznych eksperymentów, ludowej wiedzy i
niezgłębionych tajemnic świata. W powieści występują postacie znane z
cyklu W dolinie Narwi oraz Córki botanika. Bliźniaczki Urszuli
Gajdowskiej.
Siła rodziny jest niepodważalna. To jej członkowie są dla nas jednocześnie największym skarbem, jak i wsparciem na zakrętach życia. Świadomość, że obok jest ktoś, na kogo możemy liczyć, daje nam moc, by przezwyciężać kolejne przeszkody, które przecież są pewną stałą w naszym życiu. Dobrze, kiedy możemy dzielić się wyłącznie dobrymi chwilami, ale kiedy na naszym niebie pojawią się ciemne chmury, ważne, abyśmy mieli się gdzie schronić. Dlatego tak istotne jest, by walczyć o rodzinę, kiedy zajdzie taka potrzeba. Jak i to, by znać swoje korzenie, nawet jeśli ktoś kiedyś odciął więzi, które nigdy nie powinny zostać przerwane…
Urszula Gajdowska za każdym razem pozytywnie mnie zaskakuje. To autorka o niezwykle barwnej wyobraźni, która wprawnie łączy klimat XIX wieku z wątkami awanturniczymi, przygodowymi i oczywiście – romantycznymi. W „Jaśminie” i „Rozalii” poznajemy losy starszych sióstr bliźniaczek, znanych już córek botanika. I również te dwie kobiety w niczym nie ustępują charakterowi paniom ze swej rodziny, choć autorka przygotowała dla nich zupełnie inne przeszkody, jakie pojawiły się na drodze do ich szczęścia.
Lektura powieści Urszuli Gajdowskiej jest niczym jazda rozpędzonym powozem, który mknie, nie pozwalając sobie zwolnić. Tak też fabuła nakreślonych jej ręką historii nie zwalnia, co sprawia, że czytelnik niczym pasażer na gapę, z wypiekami na twarzy śledzi rozwój wypadków. Nie dosyć, że nie może być pewny tego, co się wydarzy, to owa obawa nijak nie stoi na przeszkodzie, by chciał doświadczać nowych emocji. A tych, wierzcie mi, nie brakuje.
Autorka serwuje nam podróż do krajów Orientu, gdzie przeżyjemy wspólnie z Jaśminą niebanalną przygodę pełną zwrotów akcji. Po romantycznym wstępie nastąpi bowiem zmiana frontu i będzie musiała ona podjąć się trudnego wyzwania, by ocalić swoją rodzinę. Możecie być pewni, że tego, co się wydarzy, nie sposób przewidzieć! Autorka tak bowiem lawiruje fabułą, że tak naprawdę nie mamy pewności, czy bohaterka wyjdzie z opresji cała i jakie to będzie mieć dla niej konsekwencje. Świetnie się bawiłam w wykreowanej przez autorkę rzeczywistości, która klimatem na myśl przywodzi „Baśnie z tysiąca i jednej nocy” okraszone XIX-wieczną atmosferą i ówczesnymi zasadami. A te panna Wigura będzie notorycznie łamać.
„Rozalia” jawiła mi się jako powieść nieco spokojniejsza. A przynajmniej takie miałam założenia. Jakże się myliłam! W tym tomie również nie będziecie narzekać na nudę, bo autorka otworzy przed wami puszkę pełną tajemnic rodzinnych, także tych bolesnych, sekretów, które będą stanowić nie lada zagrożenie. Do tego okrasiła historię wątkiem „paranormalnym”, dużą dawką miłości, a także utkała fabułę na kanwie motywu poszukiwania własnych korzeni oraz opowieści o wyboistej drodze do odkrycia prawdy, która może przynieść prawdziwe oczyszczenie.
Urszula Gajdowska za każdym razem pozytywnie mnie zaskakuje. To autorka o niezwykle barwnej wyobraźni, która wprawnie łączy klimat XIX wieku z wątkami awanturniczymi, przygodowymi i oczywiście – romantycznymi. W „Jaśminie” i „Rozalii” poznajemy losy starszych sióstr bliźniaczek, znanych już córek botanika. I również te dwie kobiety w niczym nie ustępują charakterowi paniom ze swej rodziny, choć autorka przygotowała dla nich zupełnie inne przeszkody, jakie pojawiły się na drodze do ich szczęścia.
Lektura powieści Urszuli Gajdowskiej jest niczym jazda rozpędzonym powozem, który mknie, nie pozwalając sobie zwolnić. Tak też fabuła nakreślonych jej ręką historii nie zwalnia, co sprawia, że czytelnik niczym pasażer na gapę, z wypiekami na twarzy śledzi rozwój wypadków. Nie dosyć, że nie może być pewny tego, co się wydarzy, to owa obawa nijak nie stoi na przeszkodzie, by chciał doświadczać nowych emocji. A tych, wierzcie mi, nie brakuje.
Autorka serwuje nam podróż do krajów Orientu, gdzie przeżyjemy wspólnie z Jaśminą niebanalną przygodę pełną zwrotów akcji. Po romantycznym wstępie nastąpi bowiem zmiana frontu i będzie musiała ona podjąć się trudnego wyzwania, by ocalić swoją rodzinę. Możecie być pewni, że tego, co się wydarzy, nie sposób przewidzieć! Autorka tak bowiem lawiruje fabułą, że tak naprawdę nie mamy pewności, czy bohaterka wyjdzie z opresji cała i jakie to będzie mieć dla niej konsekwencje. Świetnie się bawiłam w wykreowanej przez autorkę rzeczywistości, która klimatem na myśl przywodzi „Baśnie z tysiąca i jednej nocy” okraszone XIX-wieczną atmosferą i ówczesnymi zasadami. A te panna Wigura będzie notorycznie łamać.
„Rozalia” jawiła mi się jako powieść nieco spokojniejsza. A przynajmniej takie miałam założenia. Jakże się myliłam! W tym tomie również nie będziecie narzekać na nudę, bo autorka otworzy przed wami puszkę pełną tajemnic rodzinnych, także tych bolesnych, sekretów, które będą stanowić nie lada zagrożenie. Do tego okrasiła historię wątkiem „paranormalnym”, dużą dawką miłości, a także utkała fabułę na kanwie motywu poszukiwania własnych korzeni oraz opowieści o wyboistej drodze do odkrycia prawdy, która może przynieść prawdziwe oczyszczenie.
Podsumowując:
„Jaśmina” i „Rozalia” to pasjonująca, literacka podróż przesiąknięta aromatem ziół, pełna przygód, niebezpieczeństw, humoru, smaczków z różnych zakątków świata oraz całej gamy emocji, których będziemy doświadczać wspólnie z bohaterami. Jeśli lubicie powieści, w których akcja nie zwalnia ani na moment, które stanowią mariaż XIX-wiecznych realiów i trosk znanych nam współcześnie, jak problemy w małżeństwie, strata, poszukiwanie własnych korzeni, chęć stanowienia o sobie wbrew oczekiwaniom innych, to koniecznie sięgnijcie po te książki. A jeśli do tego dodam, że są to nieoczywiste i barwne historie miłosne osadzone w tamtej epoce, to mamy gotową receptę na świetne historie, których lektura wywołuje wypieki na twarzy. Z różnych powodów... Czytajcie i bawcie się dobrze!
„Jaśmina” i „Rozalia” to pasjonująca, literacka podróż przesiąknięta aromatem ziół, pełna przygód, niebezpieczeństw, humoru, smaczków z różnych zakątków świata oraz całej gamy emocji, których będziemy doświadczać wspólnie z bohaterami. Jeśli lubicie powieści, w których akcja nie zwalnia ani na moment, które stanowią mariaż XIX-wiecznych realiów i trosk znanych nam współcześnie, jak problemy w małżeństwie, strata, poszukiwanie własnych korzeni, chęć stanowienia o sobie wbrew oczekiwaniom innych, to koniecznie sięgnijcie po te książki. A jeśli do tego dodam, że są to nieoczywiste i barwne historie miłosne osadzone w tamtej epoce, to mamy gotową receptę na świetne historie, których lektura wywołuje wypieki na twarzy. Z różnych powodów... Czytajcie i bawcie się dobrze!
Komentarze
Prześlij komentarz