"Rzeźbiarka jesiennych mgieł" - Joanna Szarańska

 

[…] strachy wydają się mniejsze, kiedy je wystawić na światło dzienne. Lub głośno o niech powiedzieć. Najgorzej trzymać je za pazuchą i podlewać lękiem i żalem.

Szczęście ma smak jesiennych owoców.

Trwają przygotowania do wystawy w Zwaliskach. Maria przybywa do Granic, aby osobiście dopilnować postępu prac i wesprzeć targaną emocjami Krystynkę. Szybko odkrywa, że ekspozycja nie jest jedyną sprawą, która burzy spokój jej przyjaciółki. Kacper Kosiński nalega, by malarka ponownie zatrzymała się w jego domu. Obsypane jesiennym złotem siedlisko staje się świadkiem budzącego się między nimi uczucia. Maria nie potrafi jednak zapomnieć o przeszłości.

Czasami życie wyznacza nam granice, a czasem wyznaczamy je sobie sami. Potykamy się, upadamy, by znów podnieść się pomimo trudności. Bywają momenty, kiedy wydaje nam się, że już jest dobrze, że to, co złe za nami. Ale przewrotny los jest nieprzewidywalny i lubi nas sprawdzać. Doświadczać… Dlaczego to czyni? Chce nas wypróbować, przekonać się, czy damy radę stawić czoła kolejnej przeciwności?
Lubię tu wracać. Za każdym razem czuję ten wszechobecny spokój. Granice to taka oaza, zupełnie jak siedlisko, które jest dla mnie takim literackim domem. Oddycham unoszącymi się w powietrzu zapachami, wsłuchuję w dźwięki otaczające mnie w trakcie lektury. Niemal widzę to piękno. Tak zupełnie proste, ale dzięki temu, że nieskalane ręką człowieka – wyjątkowe. Dla mnie właśnie taki jest ten cykl Joanny Szarańskiej. Dzięki niemu odrywam się od codziennego pędu i odpoczywam, otulona literackim kocem.
„Rzeźbiarka jesiennych mgieł” to kolejny tom serii autorki. Tym razem obserwujemy emocje bohaterów związane z mającym się odbyć wernisażem. Maria przybywa do Granic, by odwiedzić swoją przyjaciółkę Krystynkę, ale także kogoś jeszcze, kto z każdym dniem staje się jej coraz bliższy. Czy malarka odnajdzie to, czego szuka? Czy ma szansę, by zacząć nowe życie i delektować się dojrzałym uczuciem?
Nowa książka Joanny Szarańskiej to mozaika jesiennych kadrów. Historia nieco nostalgiczna, otulająca, w pewien sposób sensualna. Zupełnie jak ta pora roku. Dzięki lekturze tej powieści można rozkochać się w niej, zachwycić tym, co do tej pory było dla nas niedostrzegalne. Widokiem porannej mgły, wirującym na wietrze kolorowym liściem, deszczem uderzającym kroplami o szybę. Autorka niczym jej bohaterka odmalowała kolejne uchwycone w ramach akwarelek obrazy, których piękno smakujemy, czując jednocześnie, że jesień jest piękna. Wystarczy być bardziej uważnym na jej urok.
W swojej książce autorka uświadamia, że czasami przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć. Że zamiast być dobrym wspomnieniem minionych lat, staje się zadrą, która jątrzy ranę. A ta, miast się zabliźnić, wciąż pozostaje świeża… To wszystko sprawia, że kolejne pokolenia nie mogą zaznać spokoju, zwłaszcza gdy muszą płacić za zło wyrządzone przed laty… I bardzo łatwo jest zagubić się w plątaninie złych emocji, poczuciu odtrącenia i niezrozumienia, jeśli nie pozwolimy drugiej osobie sobie pomóc. Jeśli będziemy okopywać się we własnej frustracji, zamiast otworzyć się na szczerą rozmowę i oczyszczenie atmosfery. 
 
Podsumowując:

Joanna Szarańska znów czaruje. Roztacza przed czytelnikiem całe piękno jesiennego krajobrazu. Nie tego, który w oczywisty sposób zachwyca, ale tego prozaicznego, którego zazwyczaj nie dostrzegamy. To obcowanie z naturą niesie czytelnikowi ukojenie. Emocje bohaterki są mocno wyczuwalne i niejako się nam udzielają. Także te złe, bo przecież życie takie już jest, że jest czas na pogodę i niepogodę. Na kolorowe liście i piękne słońce, ale i na pochmurne niebo i deszcz. On też jest potrzebny, by oczyścić to, co złe, by przynieść ukojenie tym, którzy go potrzebują. „Rzeźbiarka jesiennych mgieł” to otulająca opowieść nie tylko o urokach krajobrazu, ale także o prawdzie, która czasami bywa niewygodna. Którą często ciężko nam jest przyjąć, wolimy podtrzymywać swoją wersję zdarzeń. Ale ona i tak znajdzie do nas drogę… To także historia o szansie na nowe życie, o trudnych decyzjach czasami pochopnie podejmowanych, ale także o tęsknocie. Za wyjątkowym miejscem, ale i za człowiekiem, który zapadł nam głęboko w serce… I ja już tęsknię za Granicami. A Was zapraszam w te gościnne progi. Tutaj każdy poczuje się jak u siebie i znajdzie ukojenie od codziennego zgiełku. Polecam!
 

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

 
[materiał sponsorowany przez Czwarta Strona]
 
 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana