"Zapach ziół" - Maja Drozd - paronat medialny


 
[…] Każdy z nas ma takie wspomnienia w głowie, z którymi musi uporać się sam. One są najgorsze, bo dręczą i męczą najdłużej. Niektóre pewnie całe życie…
Jest rok 1900. Tadeusz Zalewski, w obawie przed represjami ze strony władz carskich, zostaje wysłany na rosyjską prowincję do majątku swoich dziadków.

Wraz z nim przyjeżdża jego nowo poślubiona żona Ewa, która porzuciła marzenia o studiach medycznych, aby wraz z mężem prowadzić rodzinny folwark. Tymczasem do Zalesia powraca również przyjaciel Tadeusza z dzieciństwa, pochodzący z pobliskiej wsi Anton Brodzki, któremu hrabia Nowowiejski powierzył opiekę nad swoimi lasami.
Czy młodzi będą potrafili odnaleźć swoje miejsce na zapadłej carskiej wsi? Czy Tadeusz porzuci swoje dawne marzenia? Czy Ewa zwana „szeptuchą z Zalesia” znajdzie sposób, by przekonać do siebie okoliczne chłopstwo? Czy Anton znajdzie spokój, którego szuka? Co przyniesie im wszystkim zaczynające się właśnie XX stulecie?

Ziemia, spuścizna po przodkach, nasze miejsce na świecie, z którym czujemy się nierozerwalnie związani. Oaza, w której jesteśmy bezpieczni, która daje nam poczucie bycia na swoim miejscu. Czasem porzucamy ją, podążając za głosem serca, i próbujemy stworzyć nowy dom, który będzie naszą przystanią, do której zawsze będziemy mogli podpłynąć podczas życiowej burzy.
Twórczość Mai Drozd była moim zeszłorocznym odkryciem. Dlatego z ciekawością sięgnęłam po "Zapach ziół". I muszę przyznać, że to najlepsza powieść w jej dorobku! To opowieść o miłości, a w zasadzie o dwóch miłościach. Takich, które trudno postawić na szali, bowiem nie przechyli się ona w żadną ze stron. A przynajmniej nie powinna… A jednak serce czasem bije mocniej w kierunku, który obraliśmy. Jest rozdarte, ale podejmuje decyzję brzemienną w skutkach. Nie dlatego, że nie kocha po równo, ale dlatego, że musiało dokonać wyboru…
Maja Drozd stworzyła niezwykle klimatyczną opowieść zakotwiczoną w epoce, której obraz odmalowała z dbałością o szczegóły. O zwyczaje, przekonania, zabobony, a także wtrącenia językowe. To wszystko sprawia, że czujemy się tak, jakbyśmy towarzyszyli bohaterom w ich codzienności. Byli świadkami trosk i radości, bólu i szczęścia. Wszak życie toczy się dalej, nawet jeśli zabraknie kogoś przy stole. Jest jak chusta, w której dni przeplatają się niczym nici między osnową tkaniny. I nigdy nie wiemy, jaki wzór utka dla nas los.
Na szczególną uwagę zasługuje kreacja postaci kobiecej. Ewa, choć wydaje się krucha, jest osobą niezwykle silną, nawet bardziej niż sama przypuszcza. Z jednej strony, zgodną towarzyszką życia, która odnajduje się w roli żony i pani domu. Z drugiej zaś, kobietą, która nie potrafi biernie przyjmować tego, co ówczesne zasady przygotowały dla niewiasty. Chce wychodzić poza schematy na tyle, na ile umożliwia jej to rzeczywistość. To bohaterka, która gdyby urodziła się w męskim ciele, miałaby o wiele więcej szans na to, by rozwijać swój talent do leczenia ludzi. Do niesienia pomocy tym którzy jej najbardziej potrzebują. I chociaż nie jest jej dane tego doświadczyć tak, jakby tego pragnęła, to udaje się jej zjednać przychylność mieszkańców Zalesia własnymi umiejętnościami i wielkim sercem.
Książka Mai Drozd to również opowieść, do której fabuły wdziera się wielka polityka, która rzuca się cieniem na ten świat, który z początku jawi się jako nieco senny, wręcz sielankowy. Autorka pokazuje, jak ciężko jest wyzbyć się swoich przekonań. Jak trudno jest przestać wierzyć w odmianę losu, w upragnioną wolność i możliwość życia na własnych zasadach, nawet jeśli wisi nad nami zagrożenie utraty wszystkiego, co kochamy najbardziej. Reprezentantem takiego podejścia jest jedna z postaci, która wywołuje ambiwalentne uczucia. Bo są momenty, kiedy rozumiemy jej zapał, ale i takie, kiedy decyzje bohatera są dla nas nie do przyjęcia, bo sami zrobilibyśmy zupełnie inaczej… A mimo to nie sposób oceniać go jednoznacznie, bo nigdy nie wiemy, jak to jest, kiedy znajdziemy się w „cudzych butach” przekonań i wartości.

Podsumowując:

Nowa książka Mai Drozd to powieść, która pachnie ziołami. Pełna emocji opowieść o miłości, przyjaźni gotowej na każde poświęcenie, stracie, wielkich ideałach i próbie odnalezienia się w rzeczywistości, której nie chcieliśmy, w okolicznościach, z którymi musimy się zmierzyć. Autorka świetnie oddała realia epoki, zabierając nas tym samym w wyjątkową podróż w czasie. Aż żal było wracać! „Zapach ziół” to pięknie odmalowany obraz ówczesnej wsi, razem z jej blaskami i cieniami. Z zaściankowością, zabobonami mieszkańców, ale także z całym ogromem dobra, które się mnoży, kiedy się je dzieli. Aż wreszcie to opowieść o kobiecie, która poświęciła swoją pasję dla uczucia, która podjęła próbę utkania codzienności z tych nitek, które ofiarował jej los, nawet wówczas, gdy uporczywie się rwały... Wszystko po to, by stworzyć kobierzec szczęścia, w którym jest miejsce na miłość, ale i życie na własnych zasadach. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

 
[współpraca reklamowa z autorką]


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana