"Little Black Dress" - Barbara Kwinta

 

Jeśli chcesz kogoś poznać, wystarczy, że rozchylisz jego pudła z książkami, przeskrolujesz playlisty na Spotify, zobaczysz historię wyszukiwarki albo sprawdzisz, co oglądał na Netflixie. I już. Człowiek rozszyfrowany.

Ta historia mogła przydarzyć się także Tobie!

Legendarna Little Black Dress projektu Huberta de Givenchy’ego przypadkiem trafia w ręce młodej fryzjerki. Michalina dzieli mieszkanie w bloku z niedołężnym dziadkiem, nie cierpi swojej pracy i odkłada na emeryturę w słonecznej Portugalii. Kiedy na wymianie szafowej znajduje sukienkę za milion dolarów, nudne życie ustępuje miejsca przygodom prosto z filmów akcji. I to tych z Tomem Cruise’em…
Bierze udział w pościgu, poznaje księgowego, a zarazem włamywacza Alberta, gubi sukienkę, przemierza pół Europy, by ją odnaleźć, po drodze znajduje miłość, której nie szukała, a przy okazji usilnie stara się nie zwariować.


Świat mody wielu fascynuje. Talent twórców zachwyca fanów, a kobiece serca kradną kreacje, które są zjawiskowym dowodem na to, że z materiału można wyczarować prawdziwe dzieło sztuki. Największe osiągają astronomiczne ceny, a pokazy mody przyciągają rzesze tych, dla których ubrania to nie tylko okrycie wierzchnie. To forma wyrażania siebie.
Barbara Kwinta zabiera czytelnika poniekąd do świata mody właśnie. A to za sprawą tytułowej sukienki. Jednak, jeśli myślicie, że będziecie śledzić występy na wybiegach, to nic bardziej mylnego, bowiem autorka utkała opowieść pełną humoru, przygód czających się niemal za każdym zakrętem, a jednocześnie niepozbawioną szczypty refleksji nad tym, gdzie leży cienka granica między przywiązaniem i chęcią niesienia pomocy a poświęceniem siebie bez reszty.
Główna bohaterka książki to fryzjerka Michalina, która na co dzień opiekuje się dziadkiem chorym na Parkinsona. Odskocznią od szarej codzienności są jej posiadówki na dachu, gdzie oddaje się podziwianiu widoków oraz oglądaniu filmików z kotami w roli głównej. I wydawać by się mogło, że jej życie jest niezwykle monotonne, do czasu kiedy przez przypadek wchodzi w posiadanie niezwykle cennej sukienki. To uruchamia lawinę nieprzewidzianych zdarzeń, a naszą Mi wysyła w podróż życia, która odmieni wszystko.
Barbara Kwinta utkała opowieść, która jest momentami oderwana od rzeczywistości, nieco szalona, ale za to pełna zwrotów akcji, które sprawiają, że fabuła jest dynamiczna i totalnie nieprzewidywalna. To taki rodzaj powieści, które dostarczają rozrywki, pozwalają zapomnieć o zwyczajnej codzienności. Które przenoszą do nieco zwariowanego świata, który, choć czasami rozkłada na łopatki wplecioną weń szczyptą absurdu, to jednocześnie wywołuje szeroki uśmiech na twarzy, kiedy śledzimy kolejne poczynania bohaterki.
Widać, że Basia Kwinta z lekkością tka tę historię, bawi się konwencją i samą kreacją postaci oraz zdarzeń. Zupełnie, jakby osobiście uczestniczyła w tej szalonej przygodzie, wciągając w nią i nas – czytelników. To opowieść pełna humoru, bywa, że nieco uszczypliwego, ale to nie przeszkadza w tym, by dać się porwać historii, w której nie brakuje także popkulturowych nawiązań. To dodaje całości lekkości, świeżości, ale także stanowi odskocznię od schematu, na którym zazwyczaj utkane są powieści obyczajowe. I ten mariaż różnych elementów traktuję in plus. Lubię być zaskakiwana, nie zawsze samą fabułą, ale właśnie formą oraz kompilacją gatunkową.

Podsumowując:

„Little Black Dress” to powieść, która bawi, zaskakuje, jest świetną przygodą literacką. I nie sposób przewidzieć, co takiego autorka dla nas przygotowała, dokąd zaprowadzi Michalinę ta niezwyczajna sytuacja, której bohaterką jest tytułowa kreacja. To pozycja idealna dla miłośników pełnych humoru powieści obyczajowych, tych z was, którzy lubią motyw mody w książkach, ale także dla tych, którzy potrafią dostrzec pod tą zabawną otoczką zawoalowane „coś więcej”. Bowiem książka Barbary Kwinty to także opowieść o kobiecie, która gdzieś zagubiła swój cel w życiu. Która oddała się bez reszty opiece nad bliską osobą, zapominając w tym wszystkim o sobie. A także o tym, że nawet jeśli nasza codzienność jest do bólu przewidywalna, nie oznacza to, że karta może zupełnie niespodziewania się nie odwrócić na naszą korzyść, a los nie zaserwuje nam czegoś szalonego. Zadowoleni będą także miłośnicy wątku romantycznego, bo i takiego w książce nie zabrakło, a za „kupidyna” można uznać.. Kaczora Donalda. Jeśli szukacie oryginalnej historii, która poprawia nastrój, to „Little Black Dress” będzie dobrym wyborem.

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo LIRA]


 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana