Nie traćmy nadziei, bo każdy nowy dzień może przynieść coś dobrego, podobnie jak szklanka jest do połowy pełna.
Cztery przyjaciółki wyruszają w podróż do Prowansji i na Lazurowe Wybrzeże.
Helena, Dorota, Judyta i Karina – każda z nich zmaga się z własnymi problemami, które wychodzą na jaw podczas wspólnej wyprawy. Helena, samotna kosmetyczka, Dorota, zamożna żona prawnika, Judyta, wiecznie młoda księgowa oraz Karina, fryzjerka z trudną przeszłością – odkrywają, że podróż to nie tylko zwiedzanie pięknych miejsc, ale także konfrontacja z własnymi lękami i pragnieniami.
Czy uda im się znaleźć odpowiedzi na dręczące je pytania i wrócić do Polski z nową nadzieją na przyszłość?
Helena, Dorota, Judyta i Karina – każda z nich zmaga się z własnymi problemami, które wychodzą na jaw podczas wspólnej wyprawy. Helena, samotna kosmetyczka, Dorota, zamożna żona prawnika, Judyta, wiecznie młoda księgowa oraz Karina, fryzjerka z trudną przeszłością – odkrywają, że podróż to nie tylko zwiedzanie pięknych miejsc, ale także konfrontacja z własnymi lękami i pragnieniami.
Czy uda im się znaleźć odpowiedzi na dręczące je pytania i wrócić do Polski z nową nadzieją na przyszłość?

Jedni mówią, że życie zaczyna się po czterdziestce, jeszcze inni przesuwają tę granicę w zależności od wieku. Tak czy inaczej, każdy wierzy, że niezależnie od tego, ile wiosen mu minęło, coś wciąż dobrego go czeka, że to jeszcze nie ten moment, kiedy trzeba będzie odpuścić. Marzenia, miłość, szaleństwo, podróże – bo czy nie od nas zależy, jak pokierujemy swoim losem? Czy wiek może stanąć nam na przeszkodzie?
To była bardzo pokrzepiająca opowieść. Myślę, że to słowo najlepiej obrazuje moje odczucia po przeczytaniu „Witaj, Prowansjo!”. Historia przyjaciółek, które wybierają się w podróż do Prowansji, to sympatyczna przygoda, która nie tylko pozwala zwiedzić najpiękniejsze miejsca tamtego regionu, ale jest także opowieścią o kobiecych lękach, oczekiwaniach, troskach i przełamywaniu barier, które tworzymy sobie najczęściej… same.
Fabuła utrzymana jest w humorystycznym tonie, więc lektura książki jest czasem przyjemnie spędzonym na śledzeniu losów nieco zwariowanych czterdziestek. Ale jeśli wczytać się dokładnie, może się okazać, i okazuje się, że autorka ukryła w tej opowieści to sławetne 'coś więcej'. I to stanowi zapewne wartość dodaną historii, a dla czytelniczek, które są w podobnym, co nasze kobietki, wieku, może być także okazją do przejrzenia się w książce jak w lustrze, kiedy to dostrzegą analogiczne troski i, podobne do własnych, rozważania. A nawet i tęsknoty za tym, by ta czterdziestka nie oznaczała ostatecznego końca jakiegoś etapu, ale dopiero początek kolejnego, jeszcze lepszego. Bo przecież nas-kobiety na wiele stać i metryka nie powinna być przeszkodą.
To stanowczo opowieść, która wręcz tryska optymizmem, wsparciem, pozytywną energią, która udziela nam się w trakcie czytania. Nie może być inaczej, gdyż Katarzyna Janus stworzyła ciepłą opowieść o przyjaźni, ale także o odkrywaniu siebie. Można dokonać tego i na rodzimej ziemi, ale widać czasami trzeba zmienić otoczenie, by zdobyć się na odwagę i dać sobie szansę na refleksję. A także na to, by podjąć decyzje, które wcześniej napawały nas wyłącznie obawą.
To była bardzo pokrzepiająca opowieść. Myślę, że to słowo najlepiej obrazuje moje odczucia po przeczytaniu „Witaj, Prowansjo!”. Historia przyjaciółek, które wybierają się w podróż do Prowansji, to sympatyczna przygoda, która nie tylko pozwala zwiedzić najpiękniejsze miejsca tamtego regionu, ale jest także opowieścią o kobiecych lękach, oczekiwaniach, troskach i przełamywaniu barier, które tworzymy sobie najczęściej… same.
Fabuła utrzymana jest w humorystycznym tonie, więc lektura książki jest czasem przyjemnie spędzonym na śledzeniu losów nieco zwariowanych czterdziestek. Ale jeśli wczytać się dokładnie, może się okazać, i okazuje się, że autorka ukryła w tej opowieści to sławetne 'coś więcej'. I to stanowi zapewne wartość dodaną historii, a dla czytelniczek, które są w podobnym, co nasze kobietki, wieku, może być także okazją do przejrzenia się w książce jak w lustrze, kiedy to dostrzegą analogiczne troski i, podobne do własnych, rozważania. A nawet i tęsknoty za tym, by ta czterdziestka nie oznaczała ostatecznego końca jakiegoś etapu, ale dopiero początek kolejnego, jeszcze lepszego. Bo przecież nas-kobiety na wiele stać i metryka nie powinna być przeszkodą.
To stanowczo opowieść, która wręcz tryska optymizmem, wsparciem, pozytywną energią, która udziela nam się w trakcie czytania. Nie może być inaczej, gdyż Katarzyna Janus stworzyła ciepłą opowieść o przyjaźni, ale także o odkrywaniu siebie. Można dokonać tego i na rodzimej ziemi, ale widać czasami trzeba zmienić otoczenie, by zdobyć się na odwagę i dać sobie szansę na refleksję. A także na to, by podjąć decyzje, które wcześniej napawały nas wyłącznie obawą.
Podsumowując:
Jeśli szukacie ciepłej historii, która rozpala serducho, poprawia nastrój, niesie nadzieję na to, że na zmianę (także myślenia) nigdy nie jest za późno, to książka Katarzyny Janus jest idealna dla was. Autorka wykreowała autentyczne, „swojskie” postaci, z którymi łatwo się utożsamić. Które mogą być odzwierciedleniem kobiecych lęków i obaw, z jakimi być może zmaga się niejedna z nas. „Witaj, Prowansjo!” to podróż w tamtejsze malownicze rejony, ale także w głąb damskiej psychiki. Pełna optymizmu historia o kobiecej przyjaźni, miłości, która przychodzi często nieoczekiwana, ale także o swego rodzaju odwadze, by zmienić w swoim życiu coś, co dotąd nas „uwierało”.
Jeśli szukacie ciepłej historii, która rozpala serducho, poprawia nastrój, niesie nadzieję na to, że na zmianę (także myślenia) nigdy nie jest za późno, to książka Katarzyny Janus jest idealna dla was. Autorka wykreowała autentyczne, „swojskie” postaci, z którymi łatwo się utożsamić. Które mogą być odzwierciedleniem kobiecych lęków i obaw, z jakimi być może zmaga się niejedna z nas. „Witaj, Prowansjo!” to podróż w tamtejsze malownicze rejony, ale także w głąb damskiej psychiki. Pełna optymizmu historia o kobiecej przyjaźni, miłości, która przychodzi często nieoczekiwana, ale także o swego rodzaju odwadze, by zmienić w swoim życiu coś, co dotąd nas „uwierało”.
Komentarze
Prześlij komentarz