"Tajemnica pozytywki" - Katarzyna Grochowska - patronat medialny

 

[…] rozdrapywanie wspomnień do niczego dobrego nie prowadzi. Co najwyżej do zakażenia starych ran.

Bianka po latach nieobecności przyjeżdża do Rosewa na pogrzeb ojca. 

Planuje sprzedać rodzinny dom i na zawsze opuścić miasteczko, z którym wiąże ją pamięć o tragicznych doświadczeniach. Jednak, by odzyskać spokój, musi najpierw odkryć prawdę o samobójczej śmierci siostry i wypadku, który ją samą skazał na wózek inwalidzki. Mierzy się nie tylko z bolesnymi wspomnieniami, ale i ludzką niechęcią…
Jaką tajemnicę kryje pozytywka z romantyczną dedykacją znaleziona w skrytce pokoju zmarłej siostry? Czy Bianka – zmęczona żalem i goryczą – otworzy się na radość, jaka płynie z przyjaźni i miłości?
"Tajemnica pozytywki" to piękna historia o godzeniu się z przeszłością i z samym sobą, gdyż niepełnosprawność i odmienność nie odbierają prawa do życia pełną piersią. To także poruszająca opowieść o tym, jak plotka, wrogie szepty i krzywe spojrzenia mogą zniszczyć życie całej rodziny.

Plotka. Puszczona w obieg informacja, która przekazywana z ust do ust zatacza ogromne koło. Podszyta nieprawdą, chęcią zaszkodzenia osobie, której dotyczy, jest bezlitosnym ciosem wymierzonym niebezpośrednio, ale trafiającym w sam środek celu. Jej niszcząca moc może zaskoczyć, nigdy bowiem nie wiemy do końca, czy osoba, która musi zmierzyć się z jej konsekwencjami, zdoła udźwignąć ów ciężar…
Lubię patrzeć, jak autorka się rozwija. Jak kolejne książki debiutującej niedawno pisarki są coraz lepsze. Jak przemyślane przez nią historie coraz bardziej rezonują w naszych sercach i głowach. I doskonałym przykładem na taki progres jest Katarzyna Grochowska, która poprzez „Tajemnicę pozytywki” udowadnia, że nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, a jej talent literacki jest czymś, co niewątpliwe pokazuje swoim czytelnikom.
Nowa książka autorki mnie zaskoczyła. Na pewno mnogością tajemnic, które niespodziewanie wyłaniają się z kart powieści, trafiając w nasze serce, zostawiając swój ślad. Trudno czasami jest pogodzić się z prawdą, ale warto się z nią zmierzyć. Katarzyna Grochowska udowadnia bowiem, że bez oczyszczenia się z kurzu przeszłych zdarzeń, poczucia winy, nie będziemy w stanie ruszyć naprzód. Nie będziemy umieć celebrować w pełni szczęścia, na które każdy zasługuje, nawet jeśli, kiedyś w młodości, popełnił błąd.
To, co chyba uderzyło we mnie najbardziej, kiedy czytałam „Tajemnicę pozytywki”, to wątek związany z szykanowaniem dzieci przez inne dzieci. Zjawisko hejtu, który potrafi zniszczyć młody umysł, jest wciąż aktualne i przerażające. Uniwersalny wydźwięk książki staje się przyczynkiem do rozważań, w jakim kierunku zmierza świat? Jak ustrzec nasze dzieci przed odtrąceniem rówieśników? Jak nie przegapić momentu, kiedy będzie już za późno, bo nasza latorośl nie udźwignie tego ciężaru, co może doprowadzić do tragedii… Myślę, że to jeden z ważniejszych aspektów, które porusza autorka. Niejednokrotnie pokłosie braku akceptacji rówieśników, wyśmiewania zostaje z nami przez całe życie. I nie każdy zdoła przepracować taką traumę. Ona niczym tatuaż będzie nieodłącznym elementem naszej codzienności; czymś, co już zawsze będzie nam towarzyszyć, rzucając cień na nasze szczęście i poczucie własnej wartości.
Katarzyna Grochowska w nowej książce pokazuje, jak wielką moc mają ludzkie słowa. Zwłaszcza te złe, okrutne, wymierzone w drugą osobę. Wydawać by się mogło, że to nic nie znaczy. Jednak bezmyślność takiego podejścia świadczy wyłącznie o tym, że nie mamy świadomości, jak bardzo możemy skrzywdzić innego człowieka, a co gorsze sprawić, że przygnieciony ciężarem obelg, społecznego ostracyzmu, już nigdy nie będzie taki sam… Autorka porusza także temat depresji, która nie zawsze przybiera smutną postać, często uśmiecha się z ukrycia, dzień po dniu, krok po kroku odbierając radość życia…

Podsumowując:

„Tajemnica pozytywki” to nie wyłącznie opowieść o ludzkich sekretach, rażącej sile plotki, ale także o ograniczeniach, które przybierają różną postać, ale tak naprawdę każdy z nas się z nimi zmaga. Warto jednak pamiętać, że większość tych barier narzucamy sobie sami. Czasami udaje nam się przepracować negatywne myślenie, innym zaś razem okopujemy się w nim, odbierając sobie szansę na szczęście. Albo odbierają nam ją inni ludzie, którzy wciąż piętnują nas za grzechy przeszłości… Katarzyna Grochowska w nowej książce bierze na tapet wiele społecznie ważnych tematów, które trafiają w sam środek czytelniczego serca i stają się przyczynkiem do indywidualnych przemyśleń. Nie należy zapominać również, że to także poruszająca opowieść o miłości, która czasem wzrasta na niewdzięcznym gruncie, ale zawsze należy dać jej szansę. Zawsze warto się otworzyć, wyjść ze swojej skorupy, odrzucić ograniczenia i pozwolić sobie na nową teraźniejszość bez obciążenia wydarzeniami z przeszłości. Bo po każdej burzy wychodzi słońce, a płomieniowi nadziei na to, że będziemy mogli ogrzać się w jego promieniach, nigdy nie należy pozwolić zgasnąć. Polecam! 
 

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Szara Godzina]
 


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana