"Misa Mocy. Przewodnik po kuchni zmieniającej świat" - Ewa Ługowska [PRZEDPREMIEROWO]

 Wyrzucanie jedzenia to wyrzucanie pieniędzy. A skoro tak, to planując zakupy, oszczędzasz".
Czy istnieje przewodnik po kuchni, która jest w stanie zmienić świat? 
 
(...) Tę książkę napisałam z myślą o każdym, kto chce zatroszczyć się o losy Ziemi, a jednocześnie obawia się, że będzie musiał zainwestować w to dużo czasu, wysiłku oraz pieniędzy. Nic bardziej mylnego! W końcu najsoczystsze burgery to te z buraka, chrupiące frytki mogą być eko, a nieudane ciasto można przemienić w słodkie kulki mocy.
Kuchnia dobra dla planety to ta, która jest również zdrowa dla nas. Sięgając po nieprzetworzone produkty albo lokalne warzywa i owoce, wybierasz to, co najlepsze. Zmniejszasz stopień degradacji środowiska, produkcję plastikowych opakowań i skalę zanieczyszczeń. Wyrzucając mniej jedzenia, ratujesz zasoby naturalne, a przy okazji swój portfel.  
Lubię czasem sięgnąć po książkę z dziedziny kulinariów. Jednak w przypadku "Misy mocy" przyciągnęło mnie coś innego. Od dawna obiecuję sobie, że uporządkuję moją dietę, i nie chodzi mi o odchudzanie, że będę planować zakupy, aby wyeliminować u siebie zwyczaj kupowania "co się nawinie". Staram się zawsze robić je z listą, ale dziwnym trafem na mojej trasie w markecie zazwyczaj znajdzie się coś, co koniecznie trzeba kupić, bo akurat zaraz się skończy. Tym sposobem potem mam w lodówce na przykład trzy śmietanki, a każdą z innym terminem przydatności do spożycia. Nie będę się już pogrążać moimi wycieczkami "bez planu", które skutkują kupowaniem rzeczy zbędnych, bo akurat miałam zachciankę.
To jak już się skompromitowałam jako pani domu i głównodowodząca w mojej kuchni, to przejdźmy do książki. Od razu zaznaczam, że nie jest to typowa książka kucharska, choć znajdziecie w niej i przepisy. Od razu w oczy rzuciły mi się słowa autorki o tym, że nie zamierza ona nikogo namawiać do przejścia na weganizm. Zachęca jednak do poznania jego zalet, a każdy, choć najmniejszy krok w jego kierunku, będziemy mogli potratować jako osobisty sukces. Na pewno przyczyni się on do poprawy naszego samopoczucia i zdrowia, a to już wartość sama w sobie. Jeśli, podobnie jak mnie, was również słowo weganizm trochę przeraża i wydaje się wam, że odrzucenie obecnego trybu żywienia jest niemożliwe, to zawsze warto pamiętać, że po pierwsze nie musimy, a po drugie istnieje metoda małych kroczków, którą można podążyć.
Autorka właśnie krok po kroku przeprowadza nas przez swoją wersję postrzegania świata, uświadamiając nam tym samym jakie ograniczenia, te namacalne i te w naszych głowach, możemy napotkać po drodze.Znajdziecie w niej wiele cennych porad dotyczących między innymi: planowania zakupów, świadomego wybierania produktów, zmiany zwyczajów na te bardziej proekologiczne i zdrowe, a także szereg argumentów i informacji świadczących za odejściem lub ograniczeniem produktów mięsnych.
W dalszej części znajdziecie przepisy, które podzielone zostały na trzy główne kategorie: bez mięsa, jaj i nabiału, kreatywnie bez resztek, dzikie przepisy. Przyznaję, że moją uwagę przykuł szczególnie ten drugi rozdział receptur. Na niektóre z nich szeroko otwierałam oczy, nigdy bowiem nie pomyślałabym, aby wykorzystać np. końcówki z rabarbaru i ogryzki z jabłek, by przygotować kompot, czy obierki warzywne na wywar.
W książce autorka nie pominęła także tematu odpowiedniej segregacji śmierci oraz tipów dotyczących swoich własnych, małych upraw balkonowych czy ogródkowych.
Podsumowując:

"Misa mocy" to była naprawdę fascynująca lektura, która na wiele spraw otworzyła mi oczy. Bo niby człowiek wie, gdzieś słyszał, ale kiedy dostanie do ręki czarno na białym pewne fakty, to dopiero wówczas do niego docierają z całą mocą. Cytując słowa z okładki, iż jest to przewodnik po kuchni zmieniającej świat, jestem w stanie przyznać autorce rację. Wymaga to jednak od nas samych wiele chęci i samozaparcia, aby pewne podane w niej rozwiązania wcielić w życie i zmienić w nawyki. Jeśli choć niektórzy z nas będą chcieli coś zmienić w swoim otoczeniu, to metodą małych kroków będziemy mieli szansę, aby zmienić coś więcej niż tylko własne podwórko. Wszak nie od razu Rzym zbudowano.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Znak.
https://www.facebook.com/WydawnictwoZnak/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana