"Niespokojne lata" - Wiktoria Gische [PRZEDPREMIEROWO]


Wszystko sprzysięgło się przeciwko nam (...) - Cożeśmy takiego uczynili, Panie, że karzesz nas w tak okrutny sposób? Czy już nie wycierpieliśmy dość? Od wieku jesteśmy narodem bez ojczyzny. Pod pręgierzem innych władz. Udajemy, że jesteśmy wolni. Udajemy, że życie nas cieszy. Udajemy, że zgadzamy się na dyktat innych. Jesteśmy ulegli i potulni, a mimo to rzucasz nas na głębokie wody, które przybrały kształt wojny".
Lubię powieści z historią w tle, o czym już wielokrotnie pisałam. Opis nowej powieści Wiktorii Gische spodobał mi się na tyle, że zdecydowałam się po nią sięgnąć. Czy było warto? 

(...) Początek XX wieku. Eleonora ma wszystko, czego może pragnąć dziewczyna w przedwojennym Krakowie.
Uroda, pewność siebie i piękne stroje wyróżniają ją spośród młodych kobiet na balach i przyjęciach. Zwraca uwagę mężczyzn. Przystojny hrabia Julian nie może oderwać od niej wzroku. To wszystko jednak jej nie wystarcza. Eleonora chce więcej. Marzy o tym, aby być niezależna. Młodość i energia napędzają ją do działania.
W czasach, gdy szczytem odwagi i wolności kobiety jest palenie papierosów, czy jazda na rowerze, ona słucha wykładów uniwersyteckich i walczy o samodzielność. Pociąga ją nowy ruch feministyczny, o którym zaczyna się robić coraz głośniej.
Barwna, porywająca historia poszukiwania szczęścia i spełnienia w świecie jasno określonych zasad oraz ciasnych konwenansów. Miłość, która wzmacnia się we wspólnym dążeniu do przełamania hipokryzji i niesprawiedliwych ograniczeń.


Nie ukrywam, że pierwszym z powodów, dla których sięgnęłam po tę powieść, był czas akcji. Choć lubię książki, w których toczy się ona w czasach drugiej wojny światowej, to jednak mam już trochę przesyt tego typu pozycji wydawniczych. Jednak te traktujące o historii w "przededniu" wybuchu pierwszej wojny światowej nie czytałam dużo, stąd moja chęć poznania książki "Niespokojne lata". Od pierwszych stron czułam, że powieść tej, nie znanej mi dotąd autorki, na pewno przypadnie mi do gustu. Gische udało się bowiem stworzyć niepowtarzalny klimat, który sprawia, że przenosimy się w czasie. Autora stymuluje naszą wyobraźnię i widzimy jej oczami nie tylko miejsca, w których toczy się akcja, ale także wszelkie detale charakterystyczne dla opisywanej przez nią epoki. 
Ona - córka bankiera, dla której szczytem marzeń nie jest dobre zamążpójście, a edukacja. On - syn hrabiego, który miał na tyle odwagi, aby raz już przeciwstawić się rodzinie i wybrać drogę zawodową inną, niż ta dla niego zaplanowana. Przypadkowe spotkanie staje się przyczynkiem do relacji, która nie jest kolejnym historycznym love story, a rozwija się niespiesznie i daje czytelnikowi możliwość bliższego poznania charakterów, przekonań i młodzieńczych ideałów obu postaci. Przyznaję, że bardzo podobała mi się główna bohaterka, to że nie była słodka, romantyczna, ckliwa, że miała odwagę i charakter, który jak na tamte czasy, było nieco kontrowersyjny. Zresztą nie tylko ta dwójka zasługuje na naszą czytelniczą uwagę. Autorka zadbała bowiem o to, aby stworzyć całą plejadę postaci drugoplanowych, każda z nich jest inna, a przez to niezwykle ciekawa. To co mogę potraktować jako małe "ale", to fakt, że autorka opisała jedynie określoną warstwę społeczną. Myślę, że powieść zyskałaby w moich oczach, gdyby dla kontrastu, pojawili się w niej także bohaterowie mniej zamożni, którzy musieli się zmagać nie tylko z okresem przemian, ale także z biedą i trudną codziennością, niezależnie od zbliżającej się wielkimi krokami wojny.
Podsumowując:

Powieść Gische jest bardzo ciekawie nakreślonym obrazem polskiego społeczeństwa początków XX wieku. Rodzice, kultywujący dawne tradycje, konserwatywni w swych poglądach i wyborach, kontra dzieci, dla których świat idzie do przodu i oni chcą podążać za nim. Marsze sufrażystek, kobiety walczące o swoje prawa, kojarzone małżeństwa, bunt młodego pokolenia wobec dawnym wartościom i konwenansom, czasy, w których szczytem nietaktu, odwagi oraz wolności kobiety była jazda na rowerze, czy publiczny pocałunek z ukochanym - to i wiele więcej znajdziecie w powieści "Niespokojne lata". Choć akcja rozwija się niespiesznie, to na pewno warto poświęcić jej czas i poznać losy mieszkańców Krakowa u progu Wielkiej Wojny. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu MANDO. 

https://www.facebook.com/wydawnictwomando/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana