"Twoja wina" - Danuta Awolusi

 
Kiedy kogoś kochasz, nie kalkulujesz, nie dostrzegasz oznak zagrożenia, bo ufasz!"
To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Danuty Awolusi. Czy udane? 
Marcelina poznaje swojego przyszłego męża w trakcie wieczoru panieńskiego swojej najbliższej przyjaciółki. Nigdy dotąd nie spotkała kogoś takiego: Adam jest chodzącym ideałem o urodzie hollywoodzkiego aktora. Nie może uwierzyć, że wybrał właśnie ją, bo przecież mógłby mieć każdą!
Jednak miłość nie zadaje pytań, więc dziewczyna daje się ponieść euforii. Woli nie zauważać, że Adam ma swoje dziwne sprawy, do których jej nie dopuszcza. Marcelina z radością przyjmuje oświadczyny i daje się wciągnąć w wir szokujących wydarzeń, które odmienią wszystko. Na ile możemy poznać drugiego człowieka? Ile może w naszym życiu zmienić jeden człowiek?
Każdy z nas zna ten typ mężczyzny. Niesamowicie przystojny, inteligentny i pewny siebie, roztacza wokół niezwykły czar, któremu nikt się nie oprze…
"Twoja wina" to wciągająca opowieść o toksycznym związku i człowieku, który uwielbia niszczyć innych. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie udzieli on sam. Czy Adam ma jakiekolwiek zasady? Czy potrafi kochać? Czy cokolwiek jest w stanie go powstrzymać? I czy wielka miłość pozwoli Marcelinie przejrzeć na oczy? 
Kiedy kobieta się zakocha, nie widzi tego co inni dostrzegają od razu. Kiedy kobieta czuje motyle w brzuchu, to nie jest w stanie jej ściągnąć na ziemie żaden argument obciążający jej wybranka. Kiedy miłość jest w kobiecym sercu, to mężczyzna może sobie ją z łatwością owinąć wokół palca, zwłaszcza jeśli ma w tej materii duże doświadczenie...
Danuta Awolusi zaserwowała swoim czytelnikom książkę trudną. Wybaczcie kolokwializm, ale powiedziałabym nawet, że totalnie popapraną. Tam nic nie jest takie, jakim się wydaje. Bohaterowie są tak przytłaczający samym swoim jestestwem, że chciałoby się nimi potrząsnąć. Prawdziwa plejada nietuzinkowych postaci: socjopata, rozkapryszona niczym 5  - latka kobieta, która ma dziesięć razy więcej wiosen na karku i naiwna do granic możliwości, zakochana po uszy, zagubiona w życiu, amatorka fitnessu. To wszystko zmiksowane tak, że jeśli oczekujecie słodkiej historii obyczajowej, to nie tędy droga. Autorka kreśli bardzo sprawnie, ale powoli, autoportret mężczyzny wypranego z emocji. Nie można go polubić, co więcej czytając o jego występkach trzymamy kciuki, aby w końcu noga mu się powinęła. Tak naprawdę z całej trójki głównych bohaterów żadnego nie polubiłam. Każdy mnie denerwował i każdego miałam ochotę wysłać na leczenie do zakładu zamkniętego. No może poza Marceliną, bo tej wystarczyłby psycholog. Brzmi strasznie? Trochę takie jest. Bo powieść Awolusi to coś na pograniczu thrillera psychologicznego i obyczaju, choć wydaje mi się, że szala przechyla się na korzyść pierwszego gatunku. Sama już nie wiem co myśleć o tej książce... Autorka potrafi zaciekawić tą historią, nie jest sztampowa, zaskakuje, wywołuje w nas tak skrajne emocje, że podczas czytania miałam na zmianę ochotę krzyczeć i kręcić z politowaniem głową. I to chyba jest mój największy problem, że wywołała we mnie tylko negatywne emocje. Czy tak miało być? Nie wiem, bo nie traktuję tego in minus. Po prostu tak ją odebrałam.  
Jest jedno do czego się przyczepię. Książka była momentami bardzo "przegadana". Były rzeczy, które nie wnosiły nic do fabuły, a stanowiły, w moim odczuciu, taki trochę zapychacz. 
Podsumowując:

"Twoja wina" to książka, która uświadamia jak bardzo mroczna może być ludzka psychika i jak wiele złego może zrobić jeden człowiek drugiemu człowiekowi. Jednocześnie wykorzystując go w najgorszy z możliwych sposobów - w imię miłości. Smutna, trudna, ale z drugiej strony potrzebna, bo pokazująca do czego może doprowadzić obsesja i ślepa miłość. Nic nie dzieje się bez powodu, a wszelkie demony, które wychodzą na światło, dzienne mają swoje zakorzenienie w przeszłości. Nie należy o tym zapominać. A może niektórzy są po prostu źli...?

Za egzemplarz do recenzji dziękuję autorce.

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana