"Życie po tobie" - Klaudia Bianek

Wiedziałam, że moja miłość do Artura nie miała daty ważności. Wiedziałam, że nawet za dziesięć lat nadal będę kochać go bez granic. Z nim przeżyłam coś absolutnie unikatowego i niepowtarzalnego. Był moim ideałem i spełnionym marzeniem".
Po "Ocalało tylko serce" przyszedł czas na dojrzałą wersję Klaudii Bianek. Jak wypadła ta odsłona autorki w moich oczach?

Czy można kochać więcej niż raz?
Kiedy Eliza traci ukochanego męża, cały jej świat trzęsie się w posadach. Mimo dławiącej rozpaczy kobieta musi stanąć na nogi i żyć dalej, by zapewnić bezpieczeństwo swoim dzieciom.
Spokoju i zapomnienia szuka na wsi, wśród rodziny i przyjaciół. Uciekając od miejskiego zgiełku odnajduje nie tylko ukojenie, ale i przyjaźń, która być może przerodzi się w nowe, silne uczucie. Filip, sąsiad Elizy, okazuje się czułym i wartościowym człowiekiem oferującym zrozumienie, wsparcie i spojrzenia, które stają się coraz czulsze.
Pamiętam, że kiedy przeczytałam prolog książki Klaudii Bianek, to już byłam poruszona. Spodziewałam się, że ciąg dalszy nie przyniesie sielskiej historii i w jakiś sposób byłam na to gotowa. Tak akurat się złożyło, że zanim skończyłam lekturę "Życie po tobie", to miałam za sobą już powieść autorki z gatunku new adult, co też rzuciło pewne światło na moją opinię, ale o tym na końcu.
Ta historia chwyta za serce, to mogę powiedzieć na pewno. I zgodzę się także z jedną z patronek, która napisała, że Klaudia Bianek ma umiejętność do "splatania prostych słów i zwykłych wydarzeń w urzekające obrazy, które nie tylko się czyta, ale które się przeżywa". Dołożyłabym do tego jeszcze lekkie pióro, które sprawia, że jej książkę się połyka.
Na pewno urzekły mnie relacje, jaka łączyły członków rodziny głównej bohaterki - Elizy. To, że autorka osadziła tę historię w niewielkiej miejscowości, w małej stadninie koni sprawiło, że obraz nakreślony jej ręką wydawał się jeszcze bardziej sielski i urokliwy, pomimo poruszonych w niej tematów. Życie po stracie ukochanej choroby, samotne macierzyństwo, opieka i wychowywanie dziecka z zespołem Downa, to tylko część niełatwych wyzwań jakie przed swoją bohaterką postawiła autorka. I choć momenty, w których wspomina ona wspólne lata spędzone z nieżyjącym mężem są poruszające, to jednak mnie osobiście najbardziej wzruszył fragment, kiedy przyprowadza swoją kilkuletnią córeczkę na grób ojca. Być może obrazowość i autentyczność stworzonej przez Bianek historii sprawiła, że mimowolnie stawiałam siebie w miejscu Elizy, wizualizując tę scenę z własnym udziałem, z udziałem mojego dziecka...
Teraz będę się trochę czepiać. Po pierwsze, trochę zabrakło mi rozwinięcia tematu wychowania niepełnosprawnego dziecka i liczę, że w kolejnym tomie autorka skupi się bardziej na wątku małego Jasia, bo póki co, w mojej ocenie, Klaudia Bianek tylko poruszyła ten temat, ale zrobiła to jedynie pobieżnie. Po drugie, kwestia dojrzałości bohaterów tej powieści. Sama jestem w ich wieku i dla mnie, jako kobiety dojrzałej, zachowanie, przeżycia Elizy bardziej pasowały do dwudziestokilkuletniej, niż o dekadę starszej kobiety. Mimo że cała historia jest bardzo emocjonalna i piękna, to dla mnie czuć było w tym elemencie młody wiek autorki. Być może dlatego bardziej spójna wydała mi się, wiekowo i emocjonalnie, kreacja postaci jej powieści z gatunku new adult. 
Podsumowując:

"Życie po tobie" to poruszająca historia o utraconej miłości i życiu po stracie. Idealna propozycja dla miłośniczek romantycznych, ale jednocześnie trudnych emocjonalnie książek. Pełna ciepła, miłości, ale także bólu opowieść o tajemnicach z przeszłości, które wychodzą niespodziewanie na światło dzienne i potrafią jednym dmuchnięciem zgasić płomień uczucia, które dopiero co zaczęło się tlić. Chętnie przeczytam ciąg dalszy tej historii. 

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
https://www.facebook.com/czwartastrona/




 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana