"Daisy Jones & The Six" - Taylor Jenkins Reid
Niektórzy z nas gonią za swoimi koszmarami, podczas gdy inni ścigają swoje marzenia."
Mam wrażenie, że premierą tej książki żył cały bookstagram. Czy i ja dołączę do zachwytów nad nową powieścią Taylor Jenkins Reid?
12 lutego 1979 roku. Daisy Jones & The Six, najsławniejszy zespół
rock’n’rollowy na świecie, daje koncert, na którym szaleje tysiące osób.
Nikt jeszcze nie wie, że to ich ostatni wspólny występ. Jak doszło do
tego, że kultowy zespół, którego piosenki królowały na wszystkich
potańcówkach, przestał istnieć tak nagle?
To, co stało się między członkami zespołu, było wielka tajemnicą. Aż do teraz.
To, co stało się między członkami zespołu, było wielka tajemnicą. Aż do teraz.
Kiedy zaczęłam czytać nową książkę Taylor Jenkins Reid pomyślałam, że nie wiem czy faktycznie są to moje klimaty. Sięgnęłam po nią po wielu zachwytach i miałam nadzieję, że i ja dołączę do grona osób, dla których była to absolutna petarda. Czy tak się stało? I tak, i nie.
Potrzebowałam kilkudziesięciu stron, aby wejść w tę książkę. Poczuć atmosferę szalonych lat 70-tych oraz klimat epoki. Po pierwszym, sceptycznym odbiorze dałam się jednak porwać autorce w podróż w muzyczny świat i życie sławnego zespołu "od kuchni". Przyznaję, że opisała ona wszystkie wydarzenia tak obrazowo i wiarygodnie, że kilka razy zdarzało mi się sprawdzić, czy aby na pewno "The Six" nie istnieli naprawdę. To co zrobiła Jenkins Reid z tą historią, to prawdziwy majstersztyk. Dopracowała każdy, nawet najdrobniejszy szczegół, nie pomijając nawet czegoś co totalnie powaliło mnie na kolana, a mianowicie tekstów piosenek. Podczas lektury miałam wrażenie, że oto oglądam dokument, coś na kształt reportażu nakręconego po latach, stanowiącego zlepek rozmów z byłymi artystami, ich bliskimi oraz członkami ekipy wytwórni płytowej. I gdyby taki faktycznie powstał, to byłby fenomenalny, tak jak zespół, który stworzyła autorka.
Daisy... ta dziewczyna to był prawdziwy dynamit. Nie wiem dlaczego, ale cały czas przed oczami miałam Janis Joplin. Zbuntowana, arogancka, utalentowana a jednocześnie tak bardzo samotna i złakniona miłości. Byłam nią zafascynowana w takim samym stopniu jak było mi jej żal. Młoda kobieta, która sięgnęła dna, dała się porwać narkotykowemu nałogowi. Ratunkiem była muzyka... Bo i ona gra w powieści Taylor Jenkins Reid kluczową rolę.
Muzyka, która łączy.
Muzyka, która wyzwala.
Muzyka, która spełnia marzenia, ale i niszczy...
Podsumowując:
Choć daleka jestem od stwierdzenia, że "Daisy Jones & The Six" była najlepszą książką przeczytaną przeze mnie w tym roku, wszak się jeszcze nie skończył, to na pewno mogę powiedzieć, że była to fascynująca historia. Dałam się jej porwać i weszłam w świat bohaterów trochę im zazdroszcząc tego życia na krawędzi. Myślę, że w każdym z nas drzemią pokłady szaleństwa, na które nigdy się nie zdobyliśmy. Oni TO mieli. Zdobyli się na odwagę, aby osiągnąć szczyt. Co sprawiło, że zespół przestał istnieć? Odpowiedź na to pytanie otrzymacie sięgając po nową książkę Taylor Jenkins Reid. Ja mogę tylko potwierdzić, że naprawdę warto!
Komentarze
Prześlij komentarz