"Zanim odszedł" - Edyta Świętek [PREMIEROWO] - patronat medialny NIEnaczytana


Kto oczekuje od życia zbyt wiele, ten nigdy nie będzie w pełni szczęśliwy".
Jak możecie zobaczyć na moim blogu, jestem absolutną fanką sag rodzinnych Edyty Świętek. Czy jej powieść obyczajowa również mnie zachwyciła?

Karolina, po tragicznej śmierci męża i utracie dziecka, długo nie może dojść do siebie. Zachęcona przez przyjaciółkę postanawia przelać swoje emocje na kartki książki. Pomysł okazuje się strzałem w dziesiątkę, a Karola pisze i kolejne powieści. Oparcie znajduje w przyjaciółkach – krzykliwej i przebojowej Sylwii oraz dopiero co poznanej za pośrednictwem Internetu Caro.
Z czasem okazuje się, że z wirtualną znajomą łączy ją zadziwiająco wiele podobieństw, a w kobietach rodzi się podejrzenie, że mogą one być ze sobą spokrewnione. Wrażenie to jest tym silniejsze, że Karolina nigdy nie poznała swojego ojca, który zmarł przed jej narodzinami, a jej matka uparcie nabiera wody w usta, kiedy kobieta próbuje dowiedzieć się czegoś o swoich korzeniach. Caro również odnosi wrażenie, że jej rodzina coś przed nią ukrywa. Czy stare zdjęcia, które obie kobiety posiadają, mogą przedstawiać tego samego mężczyznę – Karola, który prawdopodobnie jest ich ojcem? Nic nie jest jednak takie, jak się wydaje, w dodatku nie tylko Karolina i Caro ukrywają swoje małe sekrety…
To, że życie pełne jest niespodzianek, wie w zasadzie każdy z nas. Mimo to często jesteśmy przekonani, że nasze losy potoczą się w określonym kierunku. Jednak wbrew naszym oczekiwaniom zostajemy zaskoczeni i bardzo wyraźnie słyszymy chichot losu. Są chwile, że przypomina on radosny śmiech, ale czasem podszyty jest złośliwością, że oto to, co zaraz ma się wydarzyć, na pewno nam się nie spodoba. I podobnie było w przypadku głównych bohaterek powieści Edyty Świętek.
Wydaje się, że ich spotkanie było przypadkowe. A z drugiej strony tak wiele je łączy - wygląd zewnętrzny, ból po stracie ważnej dla nich osoby, z którym muszą sobie radzić na co dzień, a nawet branża w jakiej obie się obracają i dzięki której się odnalazły. I przez większość książki autorka pozwala nam w to wierzyć. Co więcej - w naszej głowie układa się scenariusz tej opowieści. Jednak z każdą przewróconą stroną okazuje się gra ona z nami w kotka i myszkę, zapędza nas w kozi róg, aby nagle zmienić bieg fabuły i zbić nas z tropu. W tej powieści nic nie jest do końca pewne, nie wiemy co czeka za "zakrętem fabuły" i to, między innymi, traktuję jako jej duży atut.
"Zanim odszedł" to powieść, która porusza bardzo wiele ważnych społecznie tematów. Adopcja, próba odnalezienia się w nowej rzeczywistości po jej odkryciu i poszukiwanie własnych korzeni. Wątek zdrady oraz jej destrukcyjnego wpływu na życie tych, którzy oszukani zostali. Aż wreszcie ten najbardziej przejmujący, bo dotyczący starań i oczekiwania na upragnione dziecko oraz traumy po jego stracie...
Podsumowując:

"Zanim odszedł" to powieść wielowymiarowa. Pokazuje zarówno blaski i cienie codzienności, które mogą dotyczyć wielu z nas, jak i życie w książkowej branży, niejako od kuchni. Autorka odkrywa kuluary walki o czytelnika, próby spełniania swojego marzenia o tym, aby pisać. I choć jest to fikcja literacka, to myślę, że w wielu opisanych przez nią sytuacjach, można odnaleźć ukryte ziarnko prawdy na temat specyfiki literackiego światka. To jednak przede wszystkim powieść o zagubieniu, które może nas spotkać w każdym momencie naszego życia. Jedni czują się zagubieni przez postępowanie osób im najbliższych, nie potrafią się odnaleźć się w codziennym pędzie. Inni, których los wydaje się już niczym nie zaskoczyć, nagle dostają pstryczka w nos, a ich życie zostaje wywrócone do góry nogami. Muszą na nowo odkryć, kim tak naprawdę są. A to wszystko okraszone tajemnicą z przeszłości, która zawiera się w jednej fotografii... Przeczytajcie koniecznie!

Za możliwość objęcia książki patronatem medialnym oraz egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Replika.
https://www.facebook.com/WydawnictwoReplika/
 
 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana