"Lwowska odyseja. Trudna radość" - Magdalena Kawka [PREMIEROWO] - patronat medialny

 

Wojna wszystkich zmieniła, ale też nauczyła, co w życiu liczy się najbardziej".

Czwarty, po książkach "Pora westchnień, pora burz", "Powrót z piekła" i "Nowy początek", tom "Lwowskiej odysei".

Jest rok 1947. Tęsknota za Lwowem nie opuszcza Lindnerów, wciąż wracają myślami do minionych czasów, które pamięć zaczyna nieco idealizować. Zwłaszcza że życie w Gryfowie nie jest łatwe. Po stracie Jakuba rodzinie przyjdzie pożegnać Mariannę i wydaje się, że wraz z jej śmiercią świat rozpadł się na kawałki, które trzeba mozolnie poskładać w całość.
Lilka wciąż czeka na Oresta, jednak z każdym miesiącem coraz lepiej radzi sobie z jego nieobecnością. Dzięki Andrzejowi znowu zaczyna się uśmiechać. Kiedy w jej życie wkracza dawno niewidziana koleżanka ze szkolnych lat, Lilka nawet nie przypuszcza, jak bardzo skomplikuje się jej sytuacja.
Orest również bardzo za nią tęskni, ale jest rozdarty między uczuciem do żony a miłością do Ukrainy. Choć na niepodległość ojczyzny właściwie nie ma już nadziei, jest przekonany, że pewne sprawy musi doprowadzić do końca. Tymczasem do Walerii Gałązkowej również wraca przeszłość. Pamięć o tym, do czego zmusiła ją trudna wojenna rzeczywistość, spędza kobiecie sen z powiek. W końcu pewnego dnia Waleria będzie musiała stawić jej czoło.

Czasami życie stawia nas przed wyborem niemal niemożliwym… Jesteśmy wewnętrznie rozdarci i jakiejkolwiek nie podjęlibyśmy decyzji, ktoś będzie cierpiał. Tym kimś będziemy… my. Pozbawieni jednej z dwóch najważniejszych dla nas wartości, będziemy szczęśliwi tylko w połowie. Spełnieni tylko w połowie. Tylko połowa tego, w co wierzymy i kochamy, stanie się naszym udziałem. Po drugiej pozostanie tylko głód i pustka, której nikt i nic nie będzie w stanie zapełnić. Bo czasami nie da się podjąć jednoznacznie dobrej decyzji…
Najnowszy tom serii Magdaleny Kawki ponownie przenosi nas do świata bohaterów „Lwowskiej odysei”. Zastajemy ich w momencie, w którym zakończyła się fabuła powieści „Nowy początek”. Po finale, jaki w niej zafundowała czytelnikowi autorka, niecierpliwie czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Z krwawiącym sercem i strachem przewracałam kolejne strony, chłonąc tę historię całą sobą. Bo musicie wiedzieć, że lektura książek Magdaleny Kawki, to prawdziwie fascynująca podróż literacka. Autorka ma dar malowania słowem, dzięki czemu opisywane przez nią miejsca ożywają w naszej wyobraźni, a odczuwalne przez bohaterów emocje, są nam tożsame. Jeśli cierpią – my też cierpimy. Jeśli się boją – my też drżymy o ich losy. Nie inaczej było w „Trudnej radości”, która przyniosła rozwiązanie, rozpoczętych w poprzednich tomach, wątków. I jakże adekwatny tutaj wydaje się tytuł. Wszak trudno cieszyć się z zakończenia wojny, kiedy życie wcale nie jest łatwe, a nowe władze wprowadzają własne rządy, nie ułatwiając obywatelom rzeczywistości. Jakże cieszyć się z narodzenia nowego członka rodziny, kiedy musimy pożegnać innego… I choć świadomość tego, że natura nie znosi próżni, a krąg życia wciąż jest w ruchu, jest znana, nie jest łatwo pozwolić odejść komuś, kogo tak bardzo kochaliśmy. Kto był sercem i opoką, na której przez lata wspierała się rodzina…
W czwartym tomie serii ważną rolę w życiu Lindnerów nadal odgrywa tęsknota. Wciąż żywe są w nich wspomnienia minionych czasów, lat spędzonych we Lwowie, które jawią się, zapewne w zderzeniu z trudną rzeczywistością, jako te „mlekiem i miodem płynące”. I ten Lwów niejako pojawia się w finałowej części w dosyć nieoczekiwany sposób. „Trudna radość” jest swoistego rodzaju klamrą, która spina całą opowieść, dając czytelnikowi poczucie spełnienia. Że oto żegnając się z bohaterami powieści, może spać spokojnie. Że tęsknota za Lwowem została ukojona, a serce, które biło dla tego miasta, będzie biło dla niego nadal. Odyseusz wróci wreszcie do swojej Itaki…
Magdalena Kawka ponownie zadbała o wierne przedstawienie tła historycznego, wplatając w fikcyjne losy bohaterów, prawdziwe wydarzenia. Udało jej się bardzo dobrze oddać klimat tamtych czasów, gdzie strach był chlebem powszednim. W nowej powieści ma on wiele twarzy. Obawy przed tym, czy przeszłość nie zapuka pewnego dnia do drzwi i nie upomni się o swoje; nie będzie chciała rozliczyć z win i popełnionych błędów. Strachu przed działaniami władz, która wprowadza swoje „porządki”. A także przed tym, że nadzieja na powrót tych, których kochamy, zgaśnie, pozostawiając w sercu jedynie pustkę.

Podsumowując:

„Lwowska odyseja” to fantastyczna seria, której równoprawnym bohaterem jest Lwów. To historia osnuta na kanwie wspomnień tych, którzy podzielili losy rodziny Lindnerów. To kompilacja prawdziwych wydarzeń, a także niezwykle wiarygodnie opisanej fikcyjnej historii, która mogła wydarzyć się naprawdę. „Trudna radość” stanowi idealne dopełnienie opowieści Magdaleny Kawki, którą autorka przedstawiła z dużą wrażliwością, pieczołowicie oddając klimat minionych lat. Namalowała obraz Lwowa w taki sposób, że niemal słyszymy dźwięk nadjeżdżającego tramwaju, a oczami wyobraźni widzimy nakreślone jej ręką kadry. Trudno mi pożegnać się z tą serią, to bowiem jedna z lepszych serii z historią w tle, jakie miałam okazję przeczytać w ostatnim czasie. Powieści, które nie tylko wciągają fabularnie, ale również poruszają do głębi. „Trudna radość” to także opowieść o miłości. Uczuciu do drugiego człowieka, ale i do miejsca, które jest dla nas wyjątkowe. Dwóch miłości; każda z nich jest postawiona na pierwszym miejscu, bo z żadnej z nich nie chcemy i nie potrafimy zrezygnować. Czasami bowiem nie da się wybrać, która z nich jest dla nas tą najważniejszą… Polecam. 

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

Materiał promocyjny na zlecenie Wydawnictwa Prószyński i S-ka.


https://www.facebook.com/Proszynski/
 




Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana