"Most pomiędzy słowami" - Małgorzata Garkowska

 

Milczenie niczego nie rozwiązuje. Jest jak rzeka, która im dalej od źródła, tym szerzej się rozlewa. I jak będziemy iść po obu jej brzegach, tym coraz bardziej się oddalimy".

W surowej rzeczywistości Polski Ludowej można mówić tylko o tym, co wygodne dla partii, ale zupełnie nieistotne dla szarego obywatela. 

Codzienność przypomina jeden wielki pochód pierwszomajowy, w czasie którego sztuczne uśmiechy obywateli i entuzjastyczne propagandowe hasła maskują strach, rozczarowanie i nakarmione nowymi obawami koszmary z przeszłości. Nieugięte zasady Michaliny i Piotra sprawiają, że żyje im się coraz trudniej. Michał natomiast z zapałem angażuje się w budowanie socjalistycznej ojczyzny, działając w ZMP. Wyjeżdża na studia do Warszawy, gdzie poznaje Ninę, która nieodwracalnie odmieni jego los. Również Marysia zdaje się przedkładać korzyści płynące ze wspierania nowej władzy nad ideały.
Dlaczego niedopowiedzenia sprawią, że szczęście rodzinne bohaterów zawiśnie na włosku? Kim jest tajemnicza kobieta ze zdjęcia, którym Urząd Bezpieczeństwa szantażuje Piotra? Jaki słony rachunek przyjdzie zapłacić Reichmanom za życie w państwie wspieranym przez „bratnią pomoc” obcego rządu? Kto pozna słodko-gorzki smak miłości, a kto będzie gotów poświęcić wszystko, żeby ocalić ukochaną osobę?
Powieść Małgorzaty Garkowskiej udowadnia, że w zrujnowanym przez wojnę kraju można odbudować wszystko oprócz wolności. Wtedy świat się kurczy do indywidualnych dramatów, a jedynie szczera rozmowa i wsparcie bliskich pomagają nie zatracić się w zwątpieniu. Wyruszcie mostem pomiędzy słowami w drogę do bolesnych czasów, które paradoksalnie potrafiły wydobyć z człowieka to, co jest w nim najpiękniejsze.

Tak trudno jest zbudować coś od nowa. Jedni próbują skromnymi siłami oraz wiarą, że będzie lepiej, ułożyć swoją codzienność. Inni zapatrzeni ślepo w głoszone hasła, nabierają pewności, że nowy ustrój uzdrowi kraj. Że ich obowiązkiem jest być tego nieodłączną częścią, zrobić wszystko, by dołożyć swoją cegiełkę do jego rozwoju. Odmienne poglądy dzielą członków rodzin. Pozorna wolność, w którą niektórzy wierzą, podczas gdy inni przełykają gorycz codzienności, sprawia, że ich ścieżki się rozchodzą. Odtąd każde idzie swoją, mając nadzieję, że kiedyś będzie lepiej, choć dla każdego z nich u fundamentów tego „lepiej” leżą zupełnie inne ideały. I nie jest łatwo połączyć wspólnym mostem przeciwległe brzegi…
W nowej książce będącej kontynuacją „Wyboru matki” Małgorzata Garkowska kreśli obraz Polski Ludowej, której codzienność upływała pod znakiem propagandy. W przejmujący sposób pokazuje miejsce człowieka w mackach władzy, która w tamtych czasach nie była sprawiedliwa. Autorka nie szczędzi opisów mrocznego oblicza panującego ustroju, kiedy to każdego, nawet porządnego obywatela, można było zgarnąć z ulicy, by nie przebierając w środkach zmusić go do współpracy. Czytelnik ze łzami w oczach i poczuciem niesprawiedliwości śledzi losy bohaterów, którzy padli ofiarą systemu, obserwując brutalne działania przedstawicieli władzy. Dojmująca bezsilność jest wyraźnie wyczuwalna, kiedy dociera do nas ogrom beznadziei w tym nierównym starciu.
Czytając nową powieść Małgorzaty Garkowskiej, nie sposób nie zachwycić się językiem, jakim operuje autorka. Doświadczamy czegoś na kształt czytelniczego dysonansu, kiedy od opisów piękna uczucia, namiętnych dowodów miłości i chwil kradzionych tylko dla siebie przez dwoje kochających się ludzi, autorka przechodzi do tych, traktujących o piekle przesłuchań. Ich okrucieństwo wywołuje odrazę, a sceny z nimi związane wzbudzają strach o dalsze losy bohatera. Niemniej wszystko to jest skomponowane w barwną całość, napisaną przepiękną polszczyzną, a autorka prowadzi czytelnika przez meandry codzienności w socjalistycznym kraju, która podszyta była permanentnym strachem o pewność jutra.
Mimo trudnych czasów, w których ulokowała swoich bohaterów Małgorzata Garkowska, jest i nadzieja, która opiera się na wzajemnym wsparciu, zaufaniu i miłości. To ona jest jedyną bronią, jaką dysponują wykreowane przez nią postaci. Siłą, która każe walczyć, mimo poczucia beznadziei, która nakazuje wierzyć w to, że ukochana osoba wyjdzie cało z opresji. W powieści autorki ujmująca jest moc, jaka płynie z jedności rodziny, a także z przyjaźni, która, choć wystawiona na wiele prób, jest w stanie przetrwać i stać się opoką w trudnych momentach. Autorka zdaje się udowadniać, że nawet w tak okrutnych czasach z małych radości można było utkać piękny kobierzec będący fundamentem wiary w lepsze jutro.

Podsumowując:

Małgorzata Garkowska wprawną ręką kreśli obraz Polski Ludowej, w której było wygodne miejsce wyłącznie dla tych, którzy działali w szeregach partii. Dla jednostek, które postanowiły być wierne swoim zasadom, rzeczywistość przypominała koszmar; przedstawienie, w którym musieli mimowolnie grać, nakładając maski fałszywego uśmiechu. Wszystko po to, aby na gruzach dawnego świata móc zbudować swoją, względnie spokojną, codzienność. I choć rzeczywistość „skrzeczy”, oni zdają się niezłomni w wydzieraniu dla siebie skrawków szczęścia, u którego fundamentów leży miłość. To opowieść, która pokazuje, jak daleko mogą znaleźć się przeciwległe brzegi, jeśli nie będzie między nami nici porozumienia. Jeśli zwyczajna rozmowa nie stanie się podstawowym budulcem, który sprawi, że ponownie powstanie, zburzony w natłoku nieporozumień i wzajemnych pretensji, most… pomiędzy słowami. 

Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 [Post sponsorowany przez Wydawnictwa FLOW].

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana