"Wszystkie wady Klary i jej jedna zaleta" - Piotr Borlik

 

Po prostu jestem świadoma swoich wad i zalet. Nie jestem wzorową żoną, matką, no, może jako kochanka sprawiam się bez zarzutów, ale generalnie nie zwykłam stawiać siebie na piedestale".

Poznaj Klarę, jej wszystkie wady oraz jedną zaletę.

Klara to kobieta po trzydziestce, która nie zdążyła się w życiu wyszaleć. Niczego jej jednak nie brakuje – ma stałą pracę, kochającego męża i dwóch nastoletnich synów. Z czasem okazuje się jednak, że jej życie dalekie jest od sielanki. Kryzys wieku średniego dopada również kobiety, a jedno przypadkowe spotkanie w zaciętej windzie może wywrócić życie do góry nogami. Klara zaczyna odkrywać siebie na nowo, lecz nie wszystko idzie zgodnie z jej planem.
Wejdź do świata Klary i przekonaj się, jak przewrotny potrafi być los. Pozwól sobie na bycie nieidealną, a i tak ze wszystkim sobie poradzisz. W końcu bycie kobietą to supermoc!

Zdarza się, mniej więcej odkąd osiągnęłam tak zwany wiek średni, że ktoś mówi mi: ale ty jesteś wredna, nie boisz się tak wykładać kawy na ławę? I faktycznie coś w tym jest, bo przyszedł taki moment w moim życiu, że stałam się bardziej otwarta i nie siedzę cicho, kiedy coś mnie boli. Nie tylko, jeśli chodzi o życie prywatne, ale i zawodowe. Czy to dobrze? To zależy. Czasami mi się to opłaca, bywa, że niekoniecznie, ale przynajmniej postępuję w zgodzie z samą sobą. Nie uważam, że to coś złego, zwłaszcza że zachowuję przy tym kulturę i nie jest to nigdy „nie bo nie”, ale sprzeciw poparty argumentami. Niedawno przeczytałam gdzieś w sieci, że kobiety w okolicy czterdziestki nie są wcale wredne, tylko w końcu robią to, czego bały się spróbować wcześniej. „Mówią prawdę prosto w twarz i nie boją się reakcji otoczenia. Nie tylko potrafią wreszcie odmawiać, ale i nie robią już niczego, żeby zadowolić innych, jeśli same nie mają z tego frajdy. To nie wredność, to dojrzałość…”. I ja się z tym tak bardzo zgadzam.
Sięgając po książkę Piotra Borlika, w zasadzie nie miałam konkretnych oczekiwań, nie miałam do czego jej porównać, bo to było moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Byłam też ciekawa, czy po lekturze będę mogła powiedzieć: tak, Panie Piotrze, potrafi Pan w obyczajówki. Teraz już mam taką możliwość. Panie Piotrze – potrafi Pan, ale… niech to nie będzie ckliwy romans, bo to chyba nie Pana bajka, ale taka właśnie powieść w stylu „na Klarę”.
To stanowczo książka dla, wybaczcie określenie, „bab z jajami”. Dla kobiet, które mają w sobie wystarczającą ilość dystansu, które będą ją potrafiły odebrać jako obraz stworzony na nasz wzór i podobieństwo, a nie atak wymierzony w płeć piękną. To nie satyra na kobiety, ale męski punkt widzenia, muszę przyznać niezwykle trafny, który pokazuje, że kobiety, owszem mają wady, ale i zalety. Najważniejsze, żeby były tego świadome.
Były momenty, że wydawało mi się, iż Piotr Borlik stworzył postać Klary nadając jej trochę zbyt dużo męskich cech. Ale kiedy „wgryzłam” się w tę historię, zaczęłam dostrzegać, że przecież w danych sytuacjach sama mogłabym się tak zachować, powiedzieć otwarcie, co myślę, nawet jeśli miałabym mieć z tego tytułu problemy. Bo kobietę w pewnym wieku naprawdę stać na wszystko i nie wynika to z arogancji, czy braku szacunku dla otaczających ją ludzi, ani tego, że jej „odbiło”. Nie nazwałabym tego jednak kryzysem wieku średniego, ale po prostu odwagą, by walczyć o swoje i mam nadzieję, że ten stan będzie trwał niezależnie od kolejnych „wiosen” na liczniku.
Czy nowa książka autora to komedia? W zasadzie tak. Mnie najbardziej bawiły sceny z udziałem Klary i jej synów. Być może dlatego, że sama jestem matką nastolatka i niektóre dialogi były niemal żywcem wyjęte z mojego życia. Może nie dosłownie, ale odnajdywałam w nich analogię. I choć były momenty, że śmiałam się podczas lektury, to potem przychodziła refleksja, czasami smutna, bo pod przykrywką prześmiewczej i nieco ironicznej opowieści, autor ukrył także tematy, które dla nas – kobiet są zadrą w oku, jak chociażby nierówne traktowanie w pracy. To opowieść, która pokazuje, że poprzez wychowanie i presję społeczną, nie każda przedstawicielka płci pięknej ma odwagę być „wredną”. Wciąż jednak boimy się tego, co ludzie powiedzą i tkwimy w sztywnych ramach tego, co wypada, same sobie umniejszając i ograniczając siebie na co dzień.


Podsumowując:

Klara nie boi się mówić wprost o swoich uczuciach i emocjach. I to jest, moim zdaniem, jej największa zaleta. Bo wiem, że aby dotrzeć do takiego etapu samoświadomości, trzeba wiele zrozumieć i dać sobie do tego prawo. Ale także prawo do tego, by nie być idealną. I nie jest ważne, czy mowa o nieskazitelnej matce, żonie, córce, pracownicy, czy po prostu kobiecie – każda z nas ma wady, co nie oznacza, że nie można ich przekuć w zalety. I w tym momencie miałam napisać jeszcze coś mądrego, ale w mojej głowie pojawiła się Edyta Górniak, która zaśpiewała: „jestem kobietą, wodą, ogniem burzą, perłą na dnie. Wolna jak rzeka, nigdy, nigdy nie poddam się!”. Myślę, że choć ta piosenka wybrzmiała spontanicznie, to będzie trafnym podsumowaniem przesłania książki Piotra Borlika. Kobietki, mamy prawo do każdej słabości, ale pamiętajcie, że potrafimy także dostosować się każdorazowo do sytuacji, jakakolwiek trudna by ona nie była. I to jest nasza największa moc!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Czwarta Strona]

https://www.facebook.com/czwartastrona/






Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana