"Do zobaczenia za rok" - Joanna Szarańska [PREMIEROWO]
Za błędy się płaci. Albo i nie. Zależy, jak wskaże ruletka życia".
Tatrzański szlak, mgła i dwoje ludzi, których łączy tylko jeden dzień w roku. Górski szlak, gęsta mgła, potknięcie i pomocna dłoń, która ratuje przed upadkiem. Daria i Dawid poznali się w Tatrach.
Chwila rozmowy, wspólna wędrówka – tyle wystarczyło, aby zawiązała się między nimi nić sympatii. Oboje wiodą uporządkowane życie, ona wkrótce wychodzi za mąż, on również ma swoje zobowiązania, jednak rzucona mimochodem obietnica sprawia, że wracają w znajome progi schroniska, by spędzić ze sobą jeden dzień w roku.
Mijają kolejne lata. On nie zdradza, że czuje do niej coś więcej. Przecież jej serce należy do innego. Ona miota się między lojalnością wobec męża a poczuciem, że odnalazła swoją bratnią duszę. Oboje z niecierpliwością wyczekują dnia, w którym znów spotkają się na szlaku.
Pewnego dnia Daria nie zjawia się w schronisku. Zaniepokojony Dawid postanawia ją odnaleźć. Historia słodko-gorzkiej miłości dwojga ludzi na krętym szlaku życia.
„Do zobaczenia za rok” to romantyczna odsłona Joanny Szarańskiej. Autorka kolejny raz udowadnia, że jej niezwykła wrażliwość i talent sprawiają, iż spod jej pióra wychodzą powieści takie jak TA… Czuła, pięknie napisana, refleksyjna, otulająca ciepłem, ale i momentami przeszywająca bólem na wskroś… Bowiem jej nowa książka to wielowymiarowa opowieść, która jest historią o miłości, a raczej należałoby stwierdzić – o miłościach, jednak nie zawsze tożsamych ze sielanką...
Autorka w niezwykle plastyczny sposób oddaje w niej piękno tatrzańskich krajobrazów, które z zachwytem obserwujemy niejako oczami bohaterów. Tutaj czuć wszechobecną miłość do górskich wędrówek, do starego schroniska i jego niepowtarzalnego klimatu. Do celebrowania małych radości, jak możliwość leżenia na trawie, spoglądania w chmury w towarzystwie kogoś, kto rozumie nas jak nikt inny, choć mamy dla siebie zaledwie… jeden dzień w roku. Ona – dziewczyna z mgły, On – chłopak ze szlaku. Przypadek a może przeznaczenie sprawiły, że tatrzańska mgła była niemym świadkiem ich pierwszego spotkania, które zmieniło życie każdego z nich na zawsze…
„Do zobaczenia za rok” to także historia miłości, która miała być tą pierwszą i jedyną. Piękny ślub, marzenia o wspólnej przyszłości wypełnionej szczęściem we dwoje. To opowieść o uczuciu, które wraz z każdym upływającym rokiem małżeństwa zdawało się cicho odchodzić… Niezauważone, odtrącone, okaleczane przez ludzi, którzy od początku nie sprzyjali tej miłości. To właśnie ich toksyczne macki otulały każdego dnia dwa serca — kiedyś tak sobie bliskie, dziś zagubione w plątaninie niedopowiedzeń, wzajemnego żalu, rozczarowania…
To wreszcie historia o miłości, która nie była planowana. Która nieśmiało wyłaniała się zza chmur, które zgromadziły się nad życiem bohaterów, próbując dojść do głosu, choć tak niewiele miała ku temu możliwości… Która chciała zakiełkować, gdyż czuła, że ta dwójka jest sobie przeznaczona. A jednak los zdawał się mieć zupełnie inny plan… Czy to uczucie będzie w stanie rozkwitnąć mimo przeciwności? A może zostanie wyłącznie radosnym wspomnieniem przywoływanym w ten jeden dzień w roku?
Podsumowując:
„Do zobaczenia za rok” to romantyczna powieść, która wywołuje łzy radości, mieszające się ze łzami wzruszenia. Autorka kreśli pełną pasji i uczucia opowieść o miłości do gór, która jest wyraźnie wyczuwalna podczas lektury. Nowa książka Joanny Szarańskiej jest jak wędrówka tatrzańskim szlakiem – pełna niespodzianek, nigdy bowiem nie możemy być pewni, czy pogoda nie spłata nam figla. Raz ogrzeje twarze ciepłymi promieniami słońca, innym razem otuli mgłą zagubienia, by w końcu zaserwować nam prawdziwą życiową zawieruchę i ulewę spływających po policzkach łez bólu rozczarowania za odchodzącym szczęściem… To dojrzała opowieść o miłości o wielu obliczach. O dylematach z serii tych najtrudniejszych, o wyborach serca, które czasami nas przytłaczają, gdyż nie potrafimy zdecydować, czy stanąć po stronie powinności, czy obietnicy chwil we dwoje… Piękna historia, którą celebruje się z równie wielką czułością, jak ta, z którą Joanna Szarańska przelała ją na karty swojej powieści. Opowieść o nadziei na to, że po każdej wędrówce ścieżką pełną zakrętów i wybojów, w końcu pojawi się przed nami polana skąpana w słońcu, która będzie zwiastunem prawdziwego szczęścia. Dlatego warto nią podążać, mimo potknięć, bo u celu naszej podróży może czekać na nas najpiękniejsza nagroda... Skradła mi serce! Polecam.
Komentarze
Prześlij komentarz