"Zranione serca" - Urszula Gajdowska - patronat medialny

 

Wszyscy mamy ograniczony czas i musimy go wykorzystać jak najlepiej".

Luiza, młoda nauczycielka warszawskiej pensji dla dziewcząt, spędza lato w majątku baronostwa Lubienieckich, sąsiadującym z dworem Horodyńskich. W trakcie pobytu odkrywa, że skłócone od wielu lat rody łączy bolesna tajemnica.

Dlaczego sąsiedzi nagle stali się wrogami? Jaki sekret nosi pod sercem babcia Luizy? Czy owiany złą sławą kobieciarza hrabia Edwin Horodyński jest sprzymierzeńcem dziewczyny, czy stanowi dla niej zagrożenie?
Fabuła Zranionych serc autorki bestsellerowych cyklów „W dolinie Narwi” i „Dworek nad Biebrzą” rozgrywa się na Podlasiu w 1869 r. Miłość, nienawiść, intrygi i owiana tajemnicą historia z przeszłości przenosi nas w trudne czasy bohaterów, którzy mimo utraty majątków i carskich prześladowań po powstaniu styczniowym nie tracą nadziei na odzyskanie przez Polskę niepodległości. Edycja książki z dużym, wygodnym drukiem do czytania.

  

Nasze życie to gra. Ruletka, której wynik nie jest znany. Oczekujemy, co przyniesie nam los, licząc, że będzie on łaskawy. Nasze życie to teatr. Każdy odgrywa jakąś rolę, pokazując światu jedną z zakładanych na co dzień masek. Najczęściej prawdziwe oblicze znają ukochane osoby, ale bywa, że nawet one nie wiedzą, z czym musimy się w sekrecie zmagać. Która z aktualnie noszonych masek jest tą jedyną. Jest autentycznym obrazem naszego prawdziwego ja…
Urszula Gajdowska zaprasza nas ponownie do odbycia podróży w czasie do XIX wieku. Niczym wprawny krawiec szyje opowieść, która składa się z miłości, bólu, tajemnic z przeszłości, ale także wydarzeń historycznych, które subtelną fastrygą są wplecione w fabułę. W nowej książce autorki ponownie zachwycił mnie humor. Tak nienachalny, wrzucony niejako mimochodem w rozwijające się relacje między bohaterami. Bowiem „Zranione serca” to romans kostiumowy, w którym nie zabraknie chemii między postaciami, wyraźnie wyczuwalnych iskier namiętności i wzajemnego przyciągania. Chociaż ich początkowym kontaktom bliżej do podszytej złośliwością gry słów niźli miłości. Czytelnik ma zatem okazję bardzo dobrze się bawić, kiedy bohaterowie naprzemiennie działają sobie na nerwy i czerpią radość z drobnych uszczypliwości pod adresem drugiej strony.
A jednak dziewiętnastowieczne amory to nie jedyny wątek, jaki odnajdziecie w powieści Urszuli Gajdowskiej. W czasach, kiedy prawa kobiet ograniczały się do bycia ozdobą mężczyzny, matką i gospodynią, nie mogły się one przeciwstawić małżonkowi, autorka zagląda niejako do alkowy, pokazując, że pewne zachowania są niestety wciąż aktualne… Niezależnie od epoki, w której żyjemy, często my — kobiety pozwalamy się zamknąć w psychicznej pułapce ograniczeń. Wiernie trwamy u boku partnera, niezależnie od tego, z czym musimy się borykać na co dzień. Dla dobra wizerunku, dzieci, rodziny, niestety rzadko, a raczej wcale dla… własnego dobra. Autorka z jednej strony pozwala nam stopniowo odkrywać sekrety jednej z bohaterek, które ta ukryła przed całym światem, nawet najbliższymi, a z drugiej, kreśli obraz trudnej miłości, która często daleka jest od wzniosłych uniesień, a bliżej jej do kajdan, które odbierają nam wolność i możliwość odczuwania szczęścia…
Powieść Urszuli Gajdowskiej to nie wyłącznie romans. To również opowieść, w której odnaleźć można wiele trudnych tematów, jak strata, demencja, głęboko skrywane bolesne tajemnice czy niepełnosprawność. Autorka ma niewątpliwy dar odmalowywania realiów epoki, a jednocześnie wplatania weń wątków, które znane są nam współcześnie, co dla niektórych może być zaskoczeniem. Bo mam wrażenie, że zazwyczaj czasy minione kojarzą nam się wyłącznie z pięknymi strojami, dworkami, pałacami, życiem nieco innym, nawet bardziej… bajkowym? Często zapominamy jednak, że ci ludzie, podobnie jak my, również musieli zmagać się z namacalnymi problemami i radzić sobie z nimi, korzystając z dostępnych środków i możliwości ich rozwiązania. A czasem poddawali się, nie próbując niczego zmieniać, nawet jeśli było to niesprawiedliwe...

Podsumowując:

Urszula Gajdowska ponownie łapie za serce swoją opowieścią, która nie tylko jest świetnie skrojonym romansem kostiumowym, pełnym humorystycznych dialogów podszytych uszczypliwością tych, których ewidentnie do siebie ciągnie, ale jednocześnie skrywa „coś więcej”. Bo chociaż miłość gra tu pierwsze skrzypce, to ma ona wiele twarzy i rzadko, niestety, jest tożsama z namiętnością, uniesieniami, relacją partnerską oraz prawdziwym powinowactwem serc i dusz. Często wynika z obowiązku, sztywnych ram konwenansów i tym, czego kobiecie nie wypada, a co powinna zrobić, kiedy przyjdzie „na nią pora”. Autorka pokazuje, że mimo różnych przeciwności, jak ludzkie oczekiwania czy los, który rzuca nam pod nogi kolejne kłody, należy pozwolić uczuciu, by rozkwitło. Warto czasami zaryzykować, wszak życie jest tylko jedno, a stałe noszenie maski pozornego zadowolenia, nie tylko jest uciążliwe, ale przede wszystkim odbiera nam szansę na szczęście.   

Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
 
[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Szara Godzina]

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana