"Koronczarki. Klątwa rodziny Flores " - Angelica Lopes [PREMIEROWO]
Życie jest jak koronka, moje dziecko, wydarzenia przeplatają się i przyjmują unikalny kształt. Gdyby połączyły się w inny sposób, dałyby odmienny obraz".
Losy siedmiu pokoleń kobiet plecione nićmi koronki.
Początek
XX wieku, małe miasteczko w Brazylii. Kobiety z rodziny Flores zdaje
się prześladować dziwna klątwa: wszyscy mężczyźni, którzy pojawili się w
ich życiu – czy to ojcowie, synowie, bracia czy mężowie – zmarli
przedwcześnie. Niezależnie od przyczyn kobiety Flores musiały nauczyć
się radzić sobie same. Ich głównym zajęciem było plecenie koronek. Choć
brak mężczyzn dał im więcej swobody, sprawił też, że mieszkańcy
miasteczka stali się wobec nich bardziej nieufni. Co się dzieje z tą
rodziną? Czy te kobiety to czarownice, czy trucicielki...?
Kobiety
Flores stanowiły prawdziwą galerię charakterów: Firmina – żarliwa
katoliczka, Carmelita – z utęsknieniem czekała na śmierć, Cândida–
postrzegała świat poprzez dźwięki czy Inês, która wraz z przyjaciółką
tworzyła koronkowy kod, aby pomóc jej uciec od przemocowego męża,
najpotężniejszego człowieka w regionie.
Przodkinie stają się
inspiracją dla Alice na jej feministycznej drodze. Udało im się bowiem
zbudować dyskretną, ale skutecznie działającą wspólnotę.
Niezwykła
opowieść o sile i miłości kobiet, które wymyśliły własny kod złożony ze
szwów, nici i igieł w czasach, w których nie miały głosu.
„Koronczarki. Klątwa rodziny Flores” to pasjonująca podróż do wielobarwnej Brazylii. Tej początku dwudziestego wieku, ale i tej współczesnej. Autorka kreśli opowieść, której akcja rozgrywa się dwutorowo, opowiadając jednocześnie historię rodu Flores. Historię kobiet, których miała dosięgnąć klątwa. Które musiały i dawały sobie radę bez mężczyzn w rzeczywistości, w którym to właśnie oni rządzili światem. Angelica Lopes tka wyjątkową historię, która jest jak wielowymiarowa mantylka. Spina klamrą przeszłość z teraźniejszością, pokazując, że kobiety miały i mają olbrzymią siłę. Że niezależnie od okoliczności potrafią walczyć, na miarę możliwości, o swoje. O wolność, o to, by nigdy więcej i żadna więcej nie zaznała cierpienia…
Jako miłośniczka powieści, w których to przeszłość gra pierwsze skrzypce, swoją uwagę skupiłam przede wszystkim na wydarzeniach z 1918 roku. Przejmująca i pełna niesprawiedliwości historia jednej z koronczarek, która została wydana za mąż z przymusu, bardzo mnie poruszyła. Miałam nadzieję, że uda się jej zaznać szczęścia, że nić koronki, która była niemym wołaniem o pomoc, stanie się jednocześnie jej sprzymierzeńcem w drodze do wolności…
Autorka nie skupia się jednak wyłącznie na losach kobiet z rodziny Flores, które wydarzyły się w przeszłości, bowiem teraźniejszość jest równie zajmująca. Nieco zbuntowana Alice przykuwa uwagę, tak jak jej działania i głód wiedzy o historii przodkiń, który pojawił się u niej dosyć niespodziewanie. Sposób, w jaki autorka „pożeniła” poszczególne części mantylki, wywołuje wiele emocji, a my – czytelnicy z zaciekawieniem czekamy na rozwój wypadków. Na to, czy zapoczątkowana kiedyś opowieść, kreślona koronkową nicią, będzie miała zakończenie w teraźniejszości. A może są historie, które pisze samo życie? Które można tkać bez końca, przekazując je kolejnym pokoleniom?
Powieść Lopes to nie tylko porywająca saga rodzinna, ale przede wszystkim opowieść o kobietach. O walce o ich prawa w świecie, w którym nie miały głosu. Nie mogły decydować o sobie, przez co stawały się bezwolnymi marionetkami w rękach mężczyzn. To pełna emocji historia, która wielokrotnie wywoła u was szybsze bicie serca. Momentami dramatyczna, przepełniona bólem i łaknieniem wolności. To także opowieść o kobiecej solidarności, która niezależnie od czasów, w których żyjemy, jest naszą najcenniejszą bronią w zderzeniu z przeciwnościami losu, ale także sztywnymi ramami często niesprawiedliwych reguł ustalanych pod dyktando patriarchatu. Wielowymiarowa, okraszona brazylijską kulturą, utkana niczym misterna koronka historia, która pozostaje w pamięci na długo.
Komentarze
Prześlij komentarz