"LATAWCE" - AGNIESZKA LIS

Dorośli są okrutni. Najpierw ukrywają się, swoje słowa, dobro i zło, zło przede wszystkim, grają role, a dobro tylko udają. Tak jak kochanie. Jak miłość.
A potem odchodzą
."
Kiedy skończyłam czytać książkę Agnieszki Lis, jedno co mogłam jasno stwierdzić w tej plątaninie uczuć to to, że jest mi smutno … Mój smutek był tym większy, że historia opisana przez autorkę, została oparta na faktach ...

Ojciec był dla Grzegorza autorytetem. Dlatego też, kiedy opuścił ich rodzinny dom, żonę i … jego, świat chłopca runął w gruzach. Odtąd bowiem zmagał się z życiem u boku matki, która sama miała problem podołać codziennym obowiązkom, zwłaszcza rodzicielskim. Pozostawiony niejako sam sobie, coraz bardziej zamykał się w sobie, aż doszło do … Jak zakończyły się losy Grzegorza? Czy jego pragnienie i ciągłe poszukiwanie wolności, które utożsamiał z lataniem, doprowadziło go do wymarzonego celu?
Kiedy zaczęłam czytać „Latawce”, byłam zdziwiona, że jest to niepozorna objętościowo książka. Wydawało mi się, że bardzo szybko skończę lekturę. A jednak myliłam się … Bo historia Grzegorza to pozycja wydawnicza, która idealnie oddaje sens stwierdzenia: 'minimum słów, maksimum treści', a kolejne karty przewraca się pomału, chłonąc każdy zapis, poddając analizie każde słowo wypowiadane przez bohaterów. Nie da się jej po prostu przeczytać, odłożyć i przejść do porządku dziennego. 

To co z pewnością przykuło moją uwagę, jeżeli chodzi o "Latawce", to także konstrukcja tej książki. Zdziwią się ci z was, którzy podobnie jak ja, są przyzwyczajeni do ciągłości tekstu. Zderzą się oni bowiem z tym nieszablonowym układem. Jednak teraz, kiedy już skończyłam czytać, myślę, że to był celowy zabieg, a co więcej - nie wyobrażam sobie tej opowieści wsadzonej w sztywne ramy. To trochę jak z lataniem...Autorka swobodnie poprowadziła dialogi, przeplatając je kolejnymi fragmentami z życia głównego bohatera.

Jakie są moje refleksje na temat tej książki?

„Latawce” to krzyk. To wołanie o pomoc, o uwagę, o miłość... To historia, która daje do myślenia i szokuje uświadamiając, jak bardzo można skrzywdzić własne dziecko. Rodzice Grzegorza popadli niejako ze skrajności w skrajność. Po jednej stronie 'barykady' - zajęty swoimi sprawami ojciec, a po drugiej – nadopiekuńcza, niemal ślepa na niepokojące sygnały przekazywane przez dziecko – matka. A między nimi ON – zagubiony, samotny, marzący o wolności i … o lataniu.
A może to było tylko złudzenie?
A teraz idę po ciebie, życie.”
Podsumowanie:

Chociaż cała historia Grzegorza napawa smutkiem, to polecam jej lekturę każdemu. Nie da się bowiem przejść obok niej obojętnie. Autorka w umiejętny sposób opisała losy chłopaka, którego poczucie samotności i zagubienia w świecie codziennych problemów i trosk, doprowadziło do krawędzi "życiowej przepaści". To także historia o trudach rodzicielstwa, które jest jednym z najpiękniejszych, ale i najtrudniejszych wyzwań jakie możemy otrzymać od losu.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania dziękuję autorce oraz Wydawnictwu Czwarta Strona. 

https://www.facebook.com/czwartastrona/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana