"MEDIATORKA" - EWA ZDUNEK


Byłam świetnym mediatorem, a wypracowane przez lata mechanizmy obronne – niespotykany wręcz dystans do brutalności, agresji czy dziwactw – pozwalały mi wykonywać tę trudną pracę i się nią cieszyć. Lecz mnie samej nic nie dały. Niczego nie nauczyły, nic nie zmieniły w przed niczym nie uchroniły. Uświadomiłam sobie, że osobista mediacja dopiero przede mną.”

Ewa Zdunek zawodowo pracuje jako mediator. Jak sama mówi w jednym z wywiadów: „Praca z ludźmi to kopalnia wiedzy i niewyczerpalne źródło inspiracji. Ubolewam, że nie jestem w stanie zapisać wszystkich swoich myśli na bieżąco i bez skracania. Z drugiej strony często przytłacza mnie ta wiedza. Ludzie to niezwykle skomplikowane istoty, które nieustannie mnie zaskakują. Dzięki nim mam o czym pisać.”* Czy doświadczenie zawodowe wpłynęło na jakość jej najnowszej książki?


Marta razem ze swoją przyjaciółką Betką prowadzi biuro mediatorów. Na co dzień zmaga się z problemami innych ludzi, próbując pomóc im w znalezieniu kompromisu. Kiedy w jej życiu zaczynają się problemy, namacalne staje się powiedzenie, że „szewc w dziurawych butach chodzi” i czeka ją „osobista mediacja”. Po swojej stronie ma przyjaciół: wspomnianą już Elżbietę oraz kominiarza Zbyszka. Ale po drugiej stronie „barykady” stoi jej były mąż oraz … własna matka! Jak bohaterka poradzi sobie z przeciwnościami losu? Czy doświadczenie zawodowe jej pomoże? I co kryje się za jej złymi relacjami z matką?
Książka Ewy Zdunek zaintrygowała mnie już po przeczytaniu opisu. Po pierwsze - ten zawód był mi całkiem obcy, a po drugie - ciekawiło mnie, jak autorka przeniosła swoje doświadczenie z pracy na karty książki. I powiem wam, że jeżeli jest tak jak mówi w wywiadach, a wiele z postaci ma swój pierwowzór w rzeczywistości, to nie zazdroszczę. W książce, dosyć drobiazgowo, opisała ona różne przypadki, konflikty i sprawy, które prowadzi główna bohaterka. Od całkiem absurdalnych, po nieprzyjemne, a momentami niebezpieczne. Wszystkie przytoczone historie są bardzo ciekawe, jednak w moim odczuciu było ich za dużo. Wolałabym, aby autorka zachowała proporcje pomiędzy opisem zawodu mediatora, a życiem pozazawodowym Marty, ze wskazaniem na to drugie. Niemniej jednak, po lekturze jej książki, jestem bogatsza o wiedzę z zakresu mediacji, a już na pewno mam świadomość, że zawód mediatora nie jest łatwym „kawałkiem chleba”.

To na co zwróciłam uwagę w tej książce, to sposób w jaki autorka dopracowała swoich bohaterów, a zrobiła to bardzo skrupulatnie. Moim zdaniem, to jednak nie Marta gra w tej historii 'pierwsze skrzypce', a postacie drugoplanowe takie jak Betka i Zbyszek. Ten drugi, obok kilku nietuzinkowych klientów głównej bohaterki, stanowi jeden z niewielu pozytywnych elementów. W moim odbiorze bowiem, biorąc pod uwagę książkę całościowo, ma ona dość smutny wydźwięk .

Podsumowując: 
 
Ewa Zdunek oddała w ręce czytelników dopracowaną opowieść, traktującą o blaskach i cieniach pracy mediatora. Z dużą starannością przedstawiła świat widziany oczami osoby wykonującej ten niełatwy zawód. Książka zawiera w sobie wiele ciekawych wątków: element kryminalny, sporo zabawnych
, ale i niełatwych sytuacji, trudne relacje między matką a córką, tajemnicę z przeszłości oraz garść nieco zwariowanych pomysłów głównych bohaterów. Jeżeli macie ochotę poznać losy Marty i jej przyjaciół, to sięgnijcie po tę pozycję wydawniczą.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu WAB.
https://www.facebook.com/samotnawrozka1/
https://www.facebook.com/wydawnictwo.wab/


*http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/rozmowy/10196/praca-z-ludzmi-to-kopalnia-wiedzy-i-niewyczerpane-zrodlo-inspiracji

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana