"Sztuka słyszenia bicia serca" - Jan-Philipp Sendker

Prawdę nie zawsze da się opowiedzieć, (...) - A nie wszystko, co da się opowiedzieć, jest zawsze prawdą".
Piękna okładka, intrygujący tytuł, a treść? Czy faktycznie "Sztuce słyszenia bicia serca" należy się miano najważniejszej książki o bezwarunkowej miłości ostatnich dziesięcioleci?

Sławny nowojorski prawnik znika bez śladu. Ani jego córka Julia ani jej matka nie rozumieją tajemniczego zaginięcia. Wszelkie próby poszukiwania prowadzą donikąd. Pewnego dnia Julia znajduje niewysłany list miłosny, jaki ojciec napisał przed czterdziestu laty do kobiety, o której nigdy z matką nie słyszały. Aby rozwiązać zagadkę przeszłości ojca, wyrusza do birmańskiej wioski. Tam usłyszy niewiarygodną opowieść z ust tajemniczego U Ba. Czy dziewczynie uda się dowiedzieć się czegoś więcej na temat zniknięcia ojca?
Ta książka była jak baśń. Takie były moje pierwsze odczucia po zakończeniu lektury "Sztuka słyszenia bicia serca". Znowu byłam małą dziewczynką, która zaczytywała się w Księdze tysiąca i jednej nocy... I chociaż tamte baśnie pochodziły z innego regionu, to takie skojarzenia wywołała we mnie ta książka. Pełna tajemniczości, zapachów i aromatów, które było można wręcz poczuć podczas czytania. Zawierająca wiele życiowych mądrości historia, dzięki której zwalniamy swój codzienny bieg i zaczynamy "wsłuchiwać się" w magiczną opowieść snutą przez U Ba. Wydawać by się mogło, że to swoistego rodzaju bajka dla dorosłych, jednak jest w niej tak dużo trudności i cierpienia, że do bajki jej stanowczo daleko. A może jednak niekoniecznie...? 
Ta książka mimo że napisana w konwencji baśniowej, rzuca nowe światło na pojęcie niepełnosprawności. Bo co ciekawe w opisanym w niej świecie, to nie osoby niewidome czy upośledzone ruchowo są niepełnosprawne a te, które widzą tylko oczami, a wyżej w hierarchii stawia ich jedynie to, że mogą poruszać się na własnych nogach. Mi Mi i Tin Win są tutaj pełnosprawnymi uczuciowo i emocjonalnie ludźmi, którzy chłoną piękno przyrody, wszystkie niesamowite barwy tego świata. Ich niepełnosprawność daje im szczególną moc widzenia więcej i słyszenia więcej, również dźwięku bicia serca, który wyłania się nawet z największego hałasu. To historia, która w pięknie opisany sposób udowadnia, że to co najważniejsze pozostaje niewidoczne dla oczu i należy się nauczyć dostrzegać właśnie tę esencję.
Podsumowując:

To książka o bezgranicznej miłości, przywiązaniu i absolutnym porozumieniu dusz, napisana subtelnym językiem. To opowieść dla tych, którzy lubią czasem przenieść się w inny wymiar i oddać się magii rodem jak z baśni. Przyjemna lektura chociaż w moim odczuciu wszystkie pochwały z nią związane, są trochę na wyrost. Być może nie jest to moja estetyka, a może mój wrodzony racjonalizm nie pozwala mi dać się w pełni porwać tego typu historiom.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu FILIA.
https://www.facebook.com/WydawnictwoFILIA/

Komentarze

  1. Bardzo chcę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja super, a ja wiem, że muszę też przeczytać książkę . Bardzo lubię takie historie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana