"Dziewczyna mojego męża" - Anna Szczypczyńska [PREMIEROWO] - patronat medialny

 

- Na początku zawsze jest dobrze, inaczej nie brnęlibyśmy w to dalej, ale potem różnie bywa. Ludzie dorastają, dojrzewają, zmieniają się ich potrzeby...". 

Czy rozstanie jest najlepszym rozwiązaniem problemów w związku i czy łatwo jest „naprawdę odejść”?

Lucyna i Tomasz Klimek po dwudziestu latach małżeństwa postanowili się rozstać. Obydwoje weszli w nowe związki z młodszymi od siebie partnerami i korzystają z życia! Jest tylko jeden problem: utaili ów fakt przed córką, która od roku mieszka i studiuje za granicą.
Pewnego dnia Klimkowie dostają zaproszenie na wesele ich wspólnego znajomego – Lorenza. Ceremonia będzie miała miejsce na wojennym okręcie w malowniczej miejscowości nad jeziorem Garda. Lucyna i Tomek postanawiają, że pojadą na uroczystość we czwórkę. I tu zaczyna się spirala niedopowiedzeń i zabawnych wpadek.
Wśród malowniczych krajobrazów, przy dźwięku cykad i smaku włoskiego wina, bohaterowie będą musieli się zmierzyć z ważnymi problemami. Książka w zabawny i lekki sposób pokazuje, jak ludzie zmieniają się i dojrzewają w związkach – szczególnie tych zawartych na bardzo wczesnym etapie życia, co się dzieje z małżeństwem, gdy dziecko opuści rodzinny dom i czy przed tym „dzieckiem”, które dzieckiem już nie jest, powinno się ukrywać prawdę. Czy rozstanie jest najlepszym rozwiązaniem problemów w związku i czy łatwo jest „naprawdę odejść”.

Zakochanie. Motyle w brzuchu, beztroska, trzymanie się za rękę i ta wszechogarniająca euforia, jaka towarzyszy zakochanym w odbieraniu świata. Z czasem jednak powszednieje. Codzienność skrzeczy, obowiązki przytłaczają i miłość często schodzi na drugi plan. Szczęściarze przekuwają zakochanie w dojrzałe uczucie, które wciąż udaje im się podsycać, mimo wszechobecnego zabiegania. Inni zaś, tracą je gdzieś po drodze...
Lucyna i Tomasz byli małżeństwem 20 lat. Jednak ich uczucie wygasło, a namiętność gdzieś uleciała. Postanawiają się rozejść i zacząć życie od nowa. Obyło się bez dramatów, z jakimi kojarzone są rozstania, małżonkowie nadal pozostają w dobrych relacjach, a każde z nich ma nowego partnera. Kiedy otrzymują zaproszenie wyjazdu do Włoch na ślub ich wspólnego znajomego, pada propozycja, aby się spotkali i poznali. We czworo. Co z tego wyniknie i jak zareaguje Lucyna na… dziewczynę swojego męża?
Anna Szczypczyńska stworzyła powieść prawdziwie wakacyjną. Czytając ją, myślami przeniesiecie się w słoneczne rejony Włoch, a dzięki obrazowym opisom, wrażenie, że jesteście wspólnie z bohaterami nad jeziorem Garda, tylko się pogłębi. I choć okładka kusi i skojarzenia mimowolnie biegną w kierunku urlopu, to nie jest to wyłącznie lekka historia. Autorka zawarła w swojej książce także ważne tematy. Moją uwagę przykuł przede wszystkim ten dotyczący kobiecych potrzeb. Anna Szczypczyńska okrasiła opisaną przez siebie historię zmysłowymi scenami, które rozbudzają wyobraźnię. Są jednak wysmakowane i idealnie oddają radość, jaką można czerpać z miłości fizycznej. Główna bohaterka Lucyna zdaje się klasyczną przedstawicielką pokolenia 40+, na nowo odkrywa, jak to jest "zachłysnąć się" drugim człowiekiem. Jak wielką radość można czerpać ze zbliżeń i jak czasami, także po czterdziestce, w nowym związku, można odkryć w sobie pokłady odwagi w tej erotycznej sferze. I choć ta strefa w małżeństwie nie jest tutaj pokazana w negatywnym świetle, to wciąż wydaje się, że intymność w stałym związku jest bardziej… bezpieczna? Brak w niej szaleństwa, spontaniczności, a te uczucie zastępuje zaufanie i stabilizacja.
Myślę, że nie będzie nadużyciem, jeśli napiszę, że nowa książka Anny Szczypczyńskiej jest wielowarstwowa, a jej fabuła przypomina kosztowanie egzotycznego owocu. Z zewnątrz wakacyjna i lekka, w środku pełna nowych doznań smakowych. „Dziewczyna mojego męża” to nie tylko powieść o zabarwieniu humorystycznym, która pokazuje nieco zawiłe i nietypowe relacje między obecnymi i byłymi partnerami, ale także opowieść o poszukiwaniu siebie. Bo czasem brakuje na to czasu i musi nastąpić w życiu jakiś przełom, aby ten czas się znalazł. Albo byśmy w końcu dostrzegli, że to, czego my od niego oczekujemy, też jest ważne. A jakim zmianom poddamy naszą codzienność, zależy tylko od nas. To także powieść o relacjach rodzinnych, które mogą się znacznie skomplikować, jeśli rodzice chcą na siłę uchronić, dorosłe już dziecko, przed zranieniem. O kłamstwie „w dobrej wierze”, które zazwyczaj ma krótkie nogi i wcale nie łagodzi ewentualnego rozczarowania, a wręcz je pogłębia.


Podsumowując:

Jeśli szukacie książki idealnej na wakacje, to „Dziewczyna mojego męża” będzie doskonałym wyborem. Zabawna, pełna słońca historia, która nie tylko wprawi Was w dobry nastrój, zabierze nad malownicze jezioro Garda, ale także skłoni do refleksji. Zwłaszcza Was – drogie panie. Opowieść o relacjach damsko-męskich, które ewoluują wraz z wiekiem, oraz o otwartości na „nowe”, która też często przychodzi z biegiem lat. Napisana lekko i z humorem, ale niepozbawiona życiowej prawdy powieść, która stawia przed nami pytanie – czy zawsze rozstanie jest jedynym remedium na problemy w związku? I czy można odciąć pępowinę długoletniego uczucia i zacząć wszystko tak naprawdę na „własną rękę”, szczelnie zamykając drzwi do przeszłości? Polecam. 

Książkę można zamówić tutaj KLIK
 
Wpis powstał we współpracy z Wydawnictwem LUNA.

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana