„Wakacje z trupami” - Agnieszka Pruska

- Ale my nie jesteśmy normalne! - Mów za siebie. Moje wszystkie szare komórki czują się wyśmienicie i bardzo im się podoba taka wakacyjna rozrywka. - Twoje szare komórki zostały zainfekowane kryminałem w zeszłym roku i mają zdecydowane odchylenia od normy - zawyrokowała Julka".

"Wakacje z trupami" zapowiadały lekką i śmieszną historię. Czy opowieść o perypetiach dwóch przyjaciółek na tropie zwłodzieja i ducha, faktycznie była taka zabawna?

Alicja i Julia po poprzednim lecie z "atrakcjami" (o których możecie przeczytać w poprzedniej książce autorki "Zwłoki powinny być martwe"), nie chcą wyjechać na urlop do ciepłych krajów. Chęć przeżycia czegoś ekscytującego powoduje, że decydują się na spędzenie wakacyjnej przerwy we Fromborku gdzie, jak z wynika opowiadań, dzieją się rzeczy nadprzyrodzone. Czy kobiety znowu wpakują się w kłopoty?
Zawód belfra kojarzy się raczej z czymś nudnym, a nauczyciele są utożsamiani z drętwymi profesorami, którzy nie potrafią się wyluzować. Jednak bohaterki książki Agnieszki Pruskiej łamią wszelkie stereotypy. I to od początku lektury bardzo mi się spodobało. Dwie szalone przyjaciółki i ich słowne utarczki niejednokrotnie wywoływały na mojej twarzy uśmiech, a humor uważam za jeden z głównych atutów tej książki. Czasami ich rozkładanie nowo poznanych faktów na czynniki pierwsze i sposób kojarzenia faktów odbiegały nieco od meritum sprawy, ale generalnie dystans i zaangażowanie z jakim podchodziły do tematu złodzieja i ducha, a nade wszystko trupów, były godne podziwu. 
No i tutaj zaczynają się schody... O ile cały pomysł na fabułę, wykreowanie postaci, które mimo, że zakręcone sprawiają wrażenie autentycznych i swojskich, przypadł mi do gustu, o tyle ich wnikliwa i bardzo, ale to bardzo rozbudowana analiza, działała mi momentami na nerwy. Dochodziło nawet do tego, że czułam zniecierpliwienie i wręcz przebierałam nogami powtarzając w myślach: rany, kiedy w końcu zacznie się coś dziać, a one przestaną się przegadywać i skupiać na rzeczach mało istotnych?! Przykładowo: Alicja upatrywała motywu kradzieży w wydarzeniach historycznych i ten wątek był kilkukrotnie poruszany podczas rozmów obu pań. Generalnie takich momentów, które w moim odczuciu nie wnosiły niczego ciekawego do fabuły, było kilka.
Żeby jednak nie było, że jestem na nie, bo książka jest naprawdę fajna dodam, że podobało mi się również umiejscowienie akcji we Fromborku, a co za tym idzie oddanie klimatu miasta, pomysł na całą intrygę i wspomniani wyżej bohaterowie. Po prostu momentami książka wydała mi się "przegadana" i to odwracało moją uwagę od lektury.
Podsumowując:

"Wakacje z trupami" to pełna zabawnych momentów historia, utrzymana w kryminalnym klimacie. Nie jest to jednak typowy przedstawiciel gatunku, co nie zmienia faktu, że nie zabrakło w książce momentów grozy. Nie sposób nie polubić bohaterek, które momentami przypominały mi dwóch starych malkontentów rodem z Muppet Show. Jednego możecie być pewni - adrenaliny wam ni zabraknie.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Oficynka, a za zaproszenie do całej akcji #szukamtrupa - Dorocie z bloga Przeczytanki.

http://oficynka.pl/
UWAGA!

Od 1 do 21 października wypatruj u nas informacji, które pomogą Ci #szukaćtrupa. Do zdobycia będą aż trzy egzemplarze powieści oraz dodatkowe prezenty od autorki oraz Wydawnictwa Oficynka. Konkurs polega na udzieleniu prawidłowych odpowiedzi na pytania, do których wskazówki znajdziecie w naszych wpisach.
Pytania ukażą się 21 października na wszystkich blogach. Odpowiedzi będzie można wysłać na maila żeby nie psuć innym zabawy w szukaniu podpowiedzi.

Zapraszam do zabawy razem z:

Komentarze

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana