"W rodzinnej kuchni. Przepisy Joli"

Generalnie lubię gotować. Ale ostatnio ciężko wymyślić mi coś oryginalnego, dlatego powielam znane i lubiane potrawy, które na pewno zostaną zjedzone przez członków mojej rodziny. 
Czasem jednak mam ochotę wyrwać się z tego ciągu przyzwyczajeń i sięgnąć po taką recepturę, która będzie łączyła w sobie łatwość wykonania i smak. Dlatego też, mimo że całkiem nieźle gotuję, sięgam po różnego rodzaju książki kulinarne. 
Poprzednia książka pani Joli Caputy przyniosła ze sobą kilka fajnych przepisów, więc chętnie zajrzałam do nowej, w której gotuje razem ze swoimi dziećmi: synem Grzegorzem oraz córką Sylwią. 
Książka podzielona jest zasadniczo na trzy części, po jednej dla każdego z członków rodziny. Po każdym rozdziale znajdziecie miejsce na notatki. Całość prezentuje się naprawdę pięknie i kobieco, aż żal zniszczyć przypadkiem podczas przygotowywania potraw. 
Pani Jola prezentuje swoje przepisy, wśród których znajdziemy głownie kuchnię tradycyjną, taką jak u mamy, smaczną i pyszną. Moją uwagę zwróciła 'rolada z kapusty i mięsa mielonego'. To w głównej mierze receptury na dania obiadowe ale trochę w innej odsłonie, jak np. 'tort naleśnikowy ze szpinakiem', chociaż znajdziemy w tej części także przepis na 'zupę grzybową'.
Rozdział Grzegorza dotyczy przede wszystkim mięsa: z whiskey, na szybko lub wolno, jak sam pisze: kiedy ktoś chce przygotować mięso absolutne. Ja jednak, trochę przewrotnie, zwróciłam uwagę na 'makaron z szałwią', gdyż lubię szybkie i łatwe przepisy, które można przygotować w kilkanaście minut na przykład po powrocie z pracy. Myślę, że część Grzegorza to taka 'męska kuchnia'. Możecie spróbować skusić waszych facetów, aby spróbowali swoich sił wykorzystując zawarte tam przepisy. 
Rozdział Sylwii to coś dla miłośników słodkości. Poświęcony jest ciastom, tortom i ciasteczkom. Jednym słowem: desery w każdej postaci. Myślę, że z tej części będę korzystała częściej, a to dlatego, że nie mam talentu cukierniczego i zawsze szukam sprawdzonych przepisów. Zanim w moje ręce trafiła ta książka, miałam okazję piec już ciastka z przepisu Sylwii i wyszły bardzo smaczne.
Podsumowując:

"W rodzinnej kuchni" to propozycja zarówno dla osób, które w kuchni czują się niepewnie, jak i dla tych, którzy szukają prostych przepisów, aby zabłysnąć podczas niedzielnego obiadu. Nie znaczy to, że w książce nie znajdziemy nieco bardziej wymagających przepisów. Myślę, że najwyżej poprzeczkę ustawiła jednak Sylwia, bo niektóre z jej tortów to, jak dla mnie, prawdziwe wyzwanie. Ale jak to mówią: do odważnych świat należy! Tradycyjne dania, mięsa w prawdziwie męskim wydaniu i desery, których nie powstydziłby się rasowy cukiernik - to wszystko znajdziecie w rodzinnym wydaniu gotowania pani Joli Caputy.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Edipresse.

https://www.facebook.com/edipresseksiazki/

Komentarze

  1. Muszę w końcu kupić "W rodzinnej kuchni". Mam sporo kucharskich, ale p.Jola jakoś mnie zachęca wyjątkowo.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram

Copyright © NIEnaczytana