"Testament Ariany" - Françoise Bourdin


- Ten, kto mnie kocha, pójdzie za mną - powiedziała cicho".
Lubię książki o rodzinnych tajemnicach, dlatego chętnie sięgnęłam po powieść francuskiej pisarki. Czy udało się jej mnie uwieść historią Ariany?

Ariana przez całe życie walczyła o odzyskanie rodzinnej posiadłości. Powrót do domu, w którym spędziła dzieciństwo, stał się jej obsesją. Po jej śmierci rezydencję otrzymuje w spadku bratanica Anna. To ona jako jedyna z całej rodziny zdawała
się rozumieć Arianę i jej dziwactwa. Po odczytaniu testamentu krewni Ariany są oburzeni – wszyscy liczyli na spadek po ciotce. Z kolei mąż Anny chce jak najszybciej pozbyć się kłopotliwego dziedzictwa. Dom wymaga remontu, a koszty jego utrzymania są wysokie. Poza tym Paul obawia się zyskanej przez żonę niezależności…
Anna nieoczekiwanie staje przed trudnym wyborem – przyjąć spadek, którego wszyscy jej zazdroszczą, czy sprzedać posiadłość i ratować swoje małżeństwo?  
Kiedy w grę wchodzą pieniądze, nawet najlepsza rodzina może nie przetrwać... Ekscentryczna ciotka, która całe życie spędziła na tym, aby odzyskać swój ukochany dom, postanawia zapisać go w testamencie bratanicy, która jako jedyna była jej wsparciem w ostatnich dniach życia. Niby sprawiedliwie, ale nie wszyscy podzielają to zdanie. Co więcej niektórzy uważają, że Ariana była wariatką lub też celowo stanęła miedzy małżonkami, pozostawiając po sobie kłopotliwą spuściznę.  
W "Testamencie Ariany" znajdziecie nie tylko historię domu, który stał się kością niezgody, ale przede wszystkim relacje międzyludzkie, które autorka opisała z dużą dbałością o szczegóły. W tym rodzinnym kalejdoskopie osobowości znajdziecie skrywane urazy i pragnienia, zazdrość i wsparcie, determinację w osiągnięciu wytyczonego celu, ale także zwykłe ludzkie słabości, które sprawiają, że bohaterowie stają się czytelnikowi zwyczajnie bliscy. 
Françoise Bourdin stworzyła klimatyczną powieść, która zabiera nas do starej rezydencji, w której nie sposób się nie zakochać. Wspólnie z Anną odkrywamy jej uroki, czujemy wolność wynikającą z bliskości oceanu oraz urokliwego otoczenia tego miejsca. Tutaj wszystko wpływa na naszą wyobraźnię, która pracuje na zwiększonych obrotach. A wszystko po to, aby jeszcze lepiej i dokładniej zwizualizować sobie jego wygląd.  
Mamy więc rodzinne relacje, które zostają wystawione na próbę, mamy też historię kobiety, która całe życie poświęciła dla jednego celu - powrotu do domu. Jej losy będziecie mogli śledzić dzięki zapiskom, które po sobie pozostawiła Ariana. Dzięki nim odkryjecie, że nie była to jedynie trochę postrzelona starsza dama, ale kobieta, która wiele w życiu przeszła. Niestety, a może raczej "stety", autorka urywa jej historię w takim momencie, że na już chcemy kolejnego tomu. 
Podsumowując:

Zagłębiając się w lekturę "Testamentu Ariany", zagłębiacie się w tajemnicę, która was pochłonie do tego stopnia, że po przewróceniu ostatniej strony będziecie źli na autorkę. Pozostawi was ona z niedosytem, nadal będziecie zaintrygowani, co też skrywa stary zeszyt i tytułowa Ariana. Nie sposób wspomnieć i o bieżących sprawach, które pozostaną w zawieszeniu, tak jak sama Anna, która postanowiła postawić wszystko na jedną kartę i dać się zauroczyć temu wyjątkowemu miejscu. A może... a może jednak zmieni zdanie? Jeśli lubicie rodzinne historie, codziennie troski oraz opowieści o kobietach, które nie bały się zawalczyć o coś, w co bardzo wierzą, to ta książka jest dla was idealną propozycją. 

Za egzemplarz do recenzji i możliwość objęcia książki patronatem medialnym dziękuję Wydawnictwu Dragon.
https://www.facebook.com/dragonwydawnictwo/

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana