"Pani z wieży" - Magdalena Wala [PATRONAT MEDIALNY NIENACZYTANA]

 

Mogłaby w imię tej miłości zrezygnować z niego, aby zapewnić mu szczęście. Jednak w odwrotnej sytuacji trwałaby przy nim bez względu na wszystko, licząc na uśmiech losu.

Magdalena Wala należy do grona moich ulubionych autorek. Czy jej najnowsza powieść mnie urzekła?

Historia kobiety, która wzięła los w swoje ręce
Eliza Baranowska jest dziedziczką pokaźnego majątku Janowice położonego na Kresach. Otrzymała go po matce, która wiodła nieszczęśliwe życie u boku niewiernego męża, tak jak wiele kobiet w jej rodzie. Dziewczyna wierzy, że jeśli sama będzie decydować o sobie, uniknie podobnego losu.
Po wybuchu wojny z bolszewikami na dwór napadają białoruscy chłopi. Eliza z macochą i przyrodnią siostrą ledwo uchodzą z życiem, chroniąc się w górującej nad okolicą wieży. Tajemnicza budowla ma złą sławę, ponoć straszy w niej duch kniaziówny Sonki… Tymczasem do Janowic wkracza polskie wojsko, w którym służbę lekarza pełni daleki kuzyn Elizy, Mateusz. Dziewczyna zostaje sanitariuszką i zyskuje bliskiego sercu towarzysza. W czasie przygotowań do opuszczenia majątku odkrywa rodzinne sekrety. Czy zdoła rozwikłać tajemnicę, która ma swoje źródło w wypadkach sprzed wieków? Co jeszcze łączy pannę Baranowską z więzioną latami przez męża Sonką? 

Cenię twórczość Magdaleny Wali między innymi za różnorodność. Za to, że potrafi od powieści lekkiej i zabawnej przejść do książki, w której tło historyczne zachwyca dbałością o szczegóły. „Pani z wieży” to jest jeszcze inna jej odsłona, w której fabułę wplata tajemnice oraz elementy legend. Całość okraszona jest rozbudowanym wątkiem miłosnym.
Po lekturze „Klątwy ruin” bardzo czekałam na powieść autorki w podobnym stylu. I przyznaję, że jej najnowsza książka zaskoczyła mnie wielopłaszczyznowością. Czytając, otrzymujemy nie tylko ciekawą opowieść, w której historia gra ważną rolę, ale także powieść, która ma ukryte dno. Tłem wydarzeń jest wojna polsko-bolszewicka. I choć autorka nie opisuje walk z placu boju, to zabiera czytelnika niejako na zaplecze — w sam środek działań wojennych, które toczą się w szpitalu polowym. Praca lekarzy i sanitariuszek okupiona jest wysiłkiem, nadludzkim poświęceniem w trudnych warunkach, gdzie leki, opatrunki i sterylne okoliczności wszelkich zabiegów, są jedynie nierealnym snem. Przyznaję, że z dużym zainteresowaniem śledziłam ich poczynania.
Na pewno najbardziej intrygująca jest postać tytułowej Pani. Autorka utkała opowieść niezwykle ciekawą i smutną zarazem. Historię kobiety, której los nie rozpieszczał, której odebrano za życia coś, co jest niezwykle istotne dla każdego człowieka — wolność. Oparte na legendzie losy mieszkanki wieży autorka związała z losami głównej bohaterki. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób połączyła tamtą historię z bieżącymi wydarzeniami, jednocześnie znajdując jej odzwierciedlenie w losach współczesnych dla fabuły reprezentantek rodu. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o wątku romantycznym, który autorka subtelnie wplotła w całą historię, a który wywoła na pewno szybsze bicie serca u czytelniczek, które w książkach oczekują także opowieści o miłości. Znajdą ją, choć ukochani spotkają na swojej drodze liczne przeszkody, a to, czy ostatecznie będą razem, stanie pod znakiem zapytania.
Przechodząc do meritum — mamy legendę, tło historyczne, opowieść o uczuciu, a jednak dla mnie „Pani z wieży” to przede wszystkim opowieść o kobiecie. O dziewczynie, która musiała zmierzyć się nie tylko z nierównymi prawami kobiet w świecie rządzonym przez mężczyzn, ale przede wszystkim z samotnością i poczuciem odrzucenia. To w sobie musiała szukać siły, aby przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu, zatroszczyć się o bezpieczeństwo najbliższych, a także uwierzyć, że przyjdzie czas, kiedy obok pojawi się ktoś, kto będzie dla niej opoką. Kiedy w końcu będzie mogła cieszyć się życiem i miłością drugiego człowieka.

Podsumowując:

„Pani z wieży” to powieść niezwykle barwna i różnorodna. Zadowoli miłośników książek z historią w tle, którym tym razem autorka uczyniła wydarzenia z okresu wojny polsko-bolszewickiej. Ujmująca opowieść o uczuciu, które kiełkowało nieśmiało, mimo niesprzyjających warunków. To także pełna rodzinnych tajemnic historia o kobietach, które musiały radzić sobie z ludzką podłością. Niektóre poddały się bez walki, nie mając szans w starciu z tymi, którzy postanowili zniszczyć im życie. Czy Elizie udało się przerwać złotą nić, która poniekąd łączący losy pokoleń? Czy odnalazła w sobie dość siły i odwagi, żeby zawalczyć o swoje życie i tym samym odkupić wydarzenia z przeszłości na przekór... wszystkim? Jeśli chcecie poznać odpowiedź na te pytania, to koniecznie sięgnijcie po „Panią z wieży”. A jeśli spodziewacie się spokojnej opowieści, w której fabuła będzie układać się gładko po Waszej myśli, to zdradzę, że Magdalena Wala zaserwowała na koniec taki zwrot akcji, który na pewno Was zaskoczy. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

Wpis we współpracy z Wydawnictwem Książnica.

https://www.facebook.com/Wydawnictwo-Ksi%C4%85%C5%BCnica-1712601658770030/

 


Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana