"Bardzo lubię odmalowywać w moich powieściach obraz rodziny, domu" - wywiad z Joanną Szarańską

 

„Zatańczmy w słońcu” to nowa odsłona Joanny Szarańskiej – czy zgadzasz się z tym stwierdzeniem?

Chyba tak. Ja sama, wspominając czytelniczkom o tej powieści, użyłam sformułowania: to coś innego. Nie jest to zabawna historia opisująca szalone perypetie bohaterek ani refleksyjna, momentami poważna Miodowa. Nie jest to ciepła, klimatyczna powieść świąteczna. To znów coś innego, dla mnie nowego i świeżego.

Twoja nowa powieść jest, moim zdaniem, najbardziej romantyczną książką w Twoim pisarskim dorobku. A czy Joanna Szarańska jest romantyczna, czy jednak bardziej rozważna?

A to bardzo ciekawe pytanie, na które nie umiem jednoznacznie odpowiedzieć. 😜 Myślę, że jestem na tyle złożoną osobą, by pomieścić w sobie i trochę rozwagi, i ciut romantyczności, do tego krztynę szaleństwa i wiele, wiele innych cech. Jestem trochę jak paleta malarska upstrzona barwnymi plamkami układającymi się w wielobarwny kalejdoskop.   

Co było dla Ciebie najtrudniejsze podczas pracy nad tą książką?

Może Cię to zaskoczy, ale pisanie scen romantycznych. Chciałam, by wypadły naturalnie, swobodnie, bałam się, że wyjdą sztywne albo śmieszne, dlatego wielokrotnie je poprawiałam. W większości przypadków szybko wracałam do pierwszego zamysłu. Dostrzegam tu swój brak doświadczenia, uświadomiłam sobie, jak niewiele scen miłosnych umieściłam do tej pory w moich powieściach. Trzeba będzie potrenować.
😉
Czy masz swój ulubiony wątek? Taki, którego pisanie sprawiało Ci największą radość?

Bardzo lubię odmalowywać w moich powieściach obraz rodziny, domu. Wielką przyjemność sprawiło mi więc kreowanie Ady i jej najbliższych: córeczki, mamy oraz babci, a także ich otoczenia. Ale muszę przyznać, że pracę nad Zatańczmy w słońcu wspominam bardzo miło. Pisałam tę powieść, gdy za oknem panowała jeszcze zima, a potem nieśmiało budziła się do życia wiosna. A w pliku towarzyszyły mi słońce, wszechobecna zieleń, jezioro, lody w kawiarnianym ogródku. Było cudownie. 

Fakt, że w Twoich książkach pojawia się pozytywna przedstawiona postać starszej osoby, jest już chyba tradycją. To celowy zabieg, czy fabuła pisze się niejako sama i ważne miejsce zajmują w niej nagle senior lub seniorka?

Nie jest to celowym zabiegiem, ale fakt faktem, że w moich powieściach często pojawiają się fajni seniorzy. Lubię takich bohaterów w tworzonych przez siebie historiach. Nie tylko w historiach zresztą. Uważam, że starsze osoby mają nam do przekazania wiele ciekawych i wartościowych opowieści: swoje wspomnienia, wiedzę, doświadczenia. Warto ich słuchać.😊

W książce pojawia się pewne urokliwe miejsce, które jest świadkiem wielu ważnych wydarzeń z życia głównych bohaterów. A czy Ty też masz takie miejsce, które jest dla Ciebie z jakiegoś powodu wyjątkowe?

W moim życiu przewinęło się kilka fantastycznych miejsc, ale żadne nie jest wyjątkowo ważne. Ale przyznaję, że mam wielką słabość do malowniczych zakątków, szczególnie takich, gdzie szemrze lub pojawia się woda. Uwielbiam więc wszelkie polany nad strumieniami, zakola leniwie płynących rzek, stawy porośnięte rzęsą i bajorka otoczone tatarakiem. Lubię obserwować wodę, ponieważ jej widok i szmer niesamowicie mnie wycisza, uspokaja. Gdy wybierałam scenerię dla pierwszych scen Zatańczmy w słońcu, oczyma wyobraźni od razu ujrzałam stary pomost i jezioro z letniskiem.   
„Zatańczmy w słońcu” porusza temat straty bliskiej osoby. Dla mnie jest to najbardziej wzruszający wątek i nie ukrywam, że w trakcie lektury pojawiły się łzy. A czy Tobie zdarza się płakać w czasie czytania książek?


O tak, zdarza się, szczególnie jeśli poczuję silną więź z bohaterem, który odchodzi. Bardzo przeżywam też sceny, w których odchodzą zwierzęta. Ściskają mnie za serce i sprawiają, że wylewam morze łez.
 
Wisława Szymborska napisała w jednym ze swoich wierszy: „Przepraszam dawną miłość, że nową uważam za pierwszą”. Ten cytat tak bardzo pasuje mi do fabuły Twojej książki. Czy uważasz, że można zakochać się na nowo i kochać kogoś innego równie mocno, jak osobę, która była naszą pierwszą, największą miłością?

Myślę, że dobrze jest pozwolić swojemu sercu o tym zadecydować. Nie można na siłę szukać miłości czy więzi z drugim człowiekiem, a równocześnie nie powinno się wzbraniać przed uczuciem, negować go tylko dlatego, że „nie wypada”, „za wcześnie” albo ktoś ma to za złe. Dlaczego by nie kochać? Przecież miłość to szczęście. A to, że pojawia się nowa miłość, nie oznacza, że wspomnienie o starej wyparuje, jakby nigdy nie istniała? 
 
Czy planujesz w przyszłości kolejną taką romantyczną powieść?

Z zapartym tchem czekałam na pierwsze recenzje Zatańczmy w słońcu i wielką radością natchnęło mnie to, że ta powieść wzbudziła tak wiele pozytywnych emocji. Myślę, że pokuszę się o kolejne powieści o miłości. I nie tylko miłości. Może następnym razem w miejscu zalanego słońcem pomostu pojawią się otulone mgłą górskie szczyty?

 
Jakie są Twoje najbliższe plany wydawnicze?

Parę tygodni temu oddałam wydawcy tegoroczną powieść świąteczną i właśnie nią zamykam ten rok. 2021 zapamiętam jako czas intensywnej pracy i świetnej zabawy z literkami. Efekt tej pracy to cztery powieści i trzy opowiadania w antologiach. Powoli zbieram siły na kolejne miesiące pisania. W przyszłym roku zamierzam wrócić na Miodową, poszaleć trochę z bohaterami serii Na tropie miłości oraz naturalnie stworzyć coś klimatycznego na święta. Może wymyślę też coś nowego? Zobaczymy. 😊
 
Dziękuję za rozmowę.  
 

Książkę możecie zamówić tutaj: KLIK

We współpracy z Wydawnictwem Czwarta Strona.

https://www.facebook.com/czwartastrona/

 fot. Joanny Szarańskiej - źródło: profil autorki na FB

 

 
 
 





Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana