"Nuvole bianche. Białe chmury" - Adrianna Ratajczak

  

Był tak blisko, że traciła nad sobą kontrolę. Musiała oddychać małymi, szybkimi haustami, bo bała się, że im więcej jego zapachu dostanie się do jej nozdrzy, tym prędzej straci głowę i resztki zdrowego rozsądku".

Romans historyczny dla fanek powieści Diany Gabaldon, Julii Quinn i Jane Austen.

Aimil była niczym szkocki wiatr — gwałtowna, porywista i równie nieuchwytna.
Zdecydowanym krokiem przemierzała życie, dokładnie wiedząc, czego oczekuje. Były to m.in. posiadłość na własność, możliwość kształcenia się oraz wykonywanie zawodu zastrzeżonego dla mężczyzn. Ambitne plany dziewczyny krzyżuje jej ojciec, nieoczekiwanie wysyłając do krewnych w Londynie. Ciotka jest zdeterminowana, by znaleźć dla niej odpowiedniego męża. Aimil natomiast uczyni wszystko, by udowodnić, że Anglia to nie miejsce dla niej.
Alistair był niczym angielska mgła — spokojny, tajemniczy oraz flegmatyczny.
Po powrocie z ogarniętego wojną kontynentu odziedziczył po ojcu nie tylko tytuł diuka i majątek, ale przede wszystkim obowiązki. Pragnąc zapomnieć o przeżytym koszmarze, mężczyzna w pełni angażuje się w sprawy finansowe rodziny. Na prośbę zmartwionej i wciąż pogrążonej w żałobie matki, dżentelmen wybiera się na londyńskie salony, gdzie szybko staje się obiektem zainteresowania panien na wydaniu. Alistair zrobi wszystko, by je do siebie zniechęcić, w końcu nie ma pośród nich odpowiedniej kandydatki na jego duchessę.
Bezpośredniość i szczerość Aimil nadszarpują reputację zarówno jej samej, jak i kuzynki.
Paradoksalnie to, co tak bardzo zniechęca londyńską socjetę do młodej panny, wzbudza zainteresowanie Alistaira. Jednak czy przeszłość diuka pozwoli mu na szczęśliwą przyszłość?
Co stanie się, gdy wiatr napotka na swej drodze mgłę?

 

Drzwi. Przepiękne, utkane siecią zachwycających ornamentów. Dotykasz je opuszkami palców, by poczuć teksturę. Misterne zdobienia są niczym obraz, który chcesz podziwiać, wprost nie możesz oderwać od niego wzroku. Otwierasz je niepewnie, do twoich uszu dochodzi ciche skrzypnięcie nienaoliwionych zawiasów, które są niczym preludium — zaproszeniem, by przekroczyć próg. Próg do świata, do którego przenosisz się od razu po przewróceniu pierwszej strony...
Takie właśnie uczucia towarzyszyły mi, kiedy zaczęłam czytać powieść Adrianny Ratajczak. To zupełnie tak, jakbym przekraczała próg innego świata, pełnego obrazów namalowanych słowem wprawną ręką autorki. Tutaj wszystko jest przedstawione z taką dbałością o szczegóły, że odnosimy wrażenie, że oto oglądamy film kostiumowy, który zachwyca wiernym oddaniem realiów epoki. Od konwenansów począwszy, przez wystrój wnętrz miejsc, w których toczy się akcja, garderobę postaci, a na dialogach skończywszy. Lektura powieści „Nuvole bianche. Białe chmury” otula nas aurą tajemniczości, bo to właśnie niepokój związany z unoszącymi się w powietrzu sekretami, jest mocno wyczuwalny. 
Książka Adrianny Ratajczak to stanowczo jedna z takich historii, w której czytelnik się rozsmakowuje. Niespieszna fabuła stanowi jej nieodłączny element, dzięki czemu możemy wtopić się w wykreowany przez autorkę świat i chłonąć jego niewątpliwy urok. Bale, wieczorki muzyczne, piękne stroje - któż nie chciałby choć na moment przenieść się w czasie, by na własnej skórze doświadczyć ówczesnej codzienności? I właśnie dzięki tej powieści mamy taką możliwość, a XIX wiek widziany oczami autorki jest prawdziwe barwny i wręcz namacalny. A to wszystko za sprawą plastycznych opisów, które nadają historii trójwymiarowości. 
Nuvole bianche. Białe chmury” to opowieść o miłości. O tej, która jest zakazana, bowiem łączy osoby, które wywodzą się z dwóch różnych światów. Ale przede wszystkim o tej... niechcianej? Nieoczekiwanej, spychanej na samo dno serca, odrzucanej. Jednak wciąż kiełkującej pomimo nieurodzajnego "gruntu". O melodii wygrywanej przez dwa serca, która krok po kroku, nuta po nucie zdaje się dochodzić do głosu mimo usilnego tłumienia jej przez błędy z przeszłości, niewygodne tajemnice, które uwierają, stając się główną przeszkodą do spełnienia... Czy to uczucie będzie miało szansę na to, by w pełni rozkwitnąć?
Adrainna Ratajczak zadebiutowała w iście austenowskim stylu, kreśląc opowieść naszpikowaną drobiazgami charakterystycznymi dla epoki, którą odmalowała. Tutaj delikatność przeplata się z obrazem pełnokrwistych postaci, konwenanse z ognistymi charakterami bohaterów, a romans z inteligentnym acz subtelnym humorem. Na szczególną uwagę zasługuje kreacja postaci właśnie. Temperamentna Aimil i pozornie flegmatyczny Alistair. Szkocka burza i angielska mgła, które stają twarzą w twarz i stopniowo zaczynają się poznawać. Oboje skrywają bolesne tajemnice, które rzucają się cieniem na ich teraźniejszości. A jednak czarne chmury, które dryfowały nad ich codziennością, zdają się przecierać, ustępując miejsca białym obłokom, które mogą być zwiastunem uczucia nieśmiało kiełkującego w ich sercach. Czy zdołają stawić czoła przeciwnościom? Czy demony przeszłości zwyciężą? a ta nieoczywista walka o miłość pozbawioną aranżowanego chłodu, otrzyma swoją szansę?

Podsumowując:
 
Świetnie skrojona fabuła okraszona misternymi intrygami snutymi przez ówczesną socjetę, pełnowymiarowe, charakterne postaci, niebywała drobiazgowość w oddaniu klimatu epoki, w której toczy się akcja  tak można określić powieść Adrianny Ratajczak. To idealna pozycja dla miłośników romansów, dla których poza wątkiem miłosnym liczy się również wierne oddanie realiów oraz szczypta pikanterii ukryta w subtelnie humorystycznych dialogach. Niespieszna fabuła pozwala w pełni rozsmakować się w lekturze, która prawdziwie przenosi nas w czasie, a nasza wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach, stymulowana plastycznością opisów, tworząc kolejne barwne kadry charakterystyczne dla XIX wieku. Zakończenie pozostawia nas z rozbudzonym apetytem na więcej. Mam nadzieję, że szybko zostanie on zaspokojony. "Na złego ducha" ależ to była smaczna lektura!
 
Książkę można zamówić tutaj: KLIK
 
[Post sponsorowany przez Wydawnictwo Media Rodzina]
 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana