"Uroki promiennych dni" - Edyta Świętek - patronat medialny


Bo nie zawsze najważniejsze są więzy krwi, liczy się przede wszystkim człowiek".

Edyta Świętek poprowadziła bohaterów sagi przez burzliwe lata, w czasie których musieli stawić czoła figlom kapryśnego losu, a końcu odnaleźć upragnione szczęście.

Polska odzyskała wolność, jednak czas hucznych zabaw jeszcze nie nadszedł.
Wróg ciągle jest blisko, a przez Europę przetacza się epidemia hiszpanki. Tajemnicza choroba zagraża wszystkim i budzi lęk. Prasa alarmuje o poważnym zagrożeniu, strasząc wizjami głodu. Nawet w takich warunkach trzeba jednak prowadzić normalne życie.
Aurelia martwi się o najbliższych. Marzy o powrocie Teosi, którą traktuje jak własną córkę. Dziewczyna jest pielęgniarką w szpitalu we Lwowie. Pracuje od rana do nocy i uważa, że nie zasługuje na własne szczęście. Nagle jednak w jej życiu pojawia się nadzieja na zmianę.
Kiedy trafia w nasze ręce seria, która jednocześnie zachwyca i kradnie naszą czytelniczą uwagę, mimowolnie wkraczamy do świata przedstawionego przez autora. Zżywamy się z bohaterami, niemal namacalnie odczuwając to, co jest ich udziałem. Miłość, przyjaźń, strach o bezpieczeństwo najbliższych, kiedy wydarzenia, które są bezpośrednim tłem ich losów, stanowią zagrożenie. To wszystko staje się tak naturalne, że czasami trudno jest oddzielić prawdę od fikcji, konieczność pożegnania się z lubianymi postaciami od tęsknoty za tymi, którzy stali się ważną częścią naszej czytelniczej codzienności. I nawet jeśli wyeksponujemy na regale wszystkie tomy, gotowe, by w każdej chwili po nie sięgnąć, to zawsze będziemy mieć poczucie, że coś się skończyło…
Kolejny raz przyjdzie zanucić melodię i wypowiedzieć słowa: i tak się trudno rozstać. Zdążyłam wniknąć w realia, które opisała na kartach swej sagi Edyta Świętek, tak jak poczuć swego rodzaju więź z wykreowanymi postaciami. I chociaż byłam ciekawa, jak autorka pozamyka poszczególne wątki, czym nas zaskoczy, a co wzbudzi moje szczególne zainteresowanie, a co za tym idzie – emocje, to ciężko było przewrócić ostatnią stronę.
„Uroki promiennych dni” to opowieść, w której główną rolę gra młodsze pokolenie, choć mam wrażenie, że zarówno Aurelia, jak i Matylda stanowią pewnego rodzaju fundament, opokę, która jest oparciem dla ich latorośli, gdy te najbardziej tego potrzebują. Autorka kreśli historię tych, których zdążyliśmy pokochać, niemal scalając ich losy z prawdziwymi wydarzeniami i osobami, od których nie sposób się odciąć, przenosząc się w powojenne czasy, kiedy to toczy się akcja finałowego tomu. To one odcisnęły piętno na życiu bohaterów, zwłaszcza na Teosi, która straciła blask w oczach i stała się zimna niczym stal, czym spędza sen z powiek swojej opiekunce. Jedni muszą się mierzyć z bólem straty, inni zaś rozpoczynają nowe życie u boku ukochanej osoby, mając nadzieję, że będzie ono szczęśliwe. Jednak nie zawsze nasze oczekiwania zostają spełnione, a miłość może nie wystarczyć, by poczuć spełnienie w relacji we dwoje…
Edyta Świętek w nowej książce dotyka wielu ważnych tematów, które oscylują wokół braku szczerej rozmowy i tajemnic z przeszłości, zawłaszcza tych niechlubnych, które wychodzą na światło dzienne, stając się kompromitującym dowodem na skąpstwo i skłonność do oszustwa, które ma przynieść prywatne profity. Znów potomkowie będą musieli nieść na barkach piętno decyzji rodziców, które stanie się kością niezgody w rodzinie. I chociaż są to sprawy, które niełatwo puścić w niepamięć, to autorka zdaje się pokazywać, że nie warto chować urazy. Życie jest bowiem zbyt krótkie, by skupiać się na przeszłości, zwłaszcza jeśli ta dostarcza wyłącznie bolesnych wspomnień. Otwartość i skłonność do wybaczenia może bowiem przynieść radość i być szansą na pojednanie dla tych, których rozdzieliło życie i czyny podyktowanie niewłaściwymi pobudkami. Wszak to rodzina jest najważniejsza i ona jest jedyną stałą w życiu; tym, co nas spaja i daje nam schronienie i wsparcie, niezależnie od czasów i okoliczności, w których żyjemy.

Podsumowując:

Choć akcja „Sagi krynickiej” toczy się na przestrzeni lat, to wartości, które są w niej nadrzędne, nie przemijają. Miłość i przyjaźń wciąż stanowią największe dobro, które jest w stanie przetrwać najgorsze burze i życiowe zawieruchy. Odejście bliskich osób, które pozostawiają po sobie pustkę, historyczne wydarzenia, które są nieodłącznym elementem fabuły, małe i wielkie radości, codzienne dramaty i stale pędzący do przodu świat, a co za tym idzie kolejne zmiany społeczno-obyczajowe – to na nich w ostatnim tomie serii skupia się autorka, zamykając piękną klamrą wszystkie wątki i zostawiając czytelnika z jednej strony z poczuciem spełnienia, a z drugiej, z tęsknotą za światem i bohaterami, do których zdążył się przywiązać. Cykl Edyty Świętek to nie tylko barwnie odmalowana opowieść o ludzkich losach, ale przede wszystkim kalejdoskop kobiecych postaci i charakterów. Autorka świetnie pokazała, jak rozwijały się poszczególne damskie postaci, jakie zmiany w nich zachodziły, zarówno te podyktowanie okolicznościami, narzucone niejako najpierw przez konwenanse, później przez postęp, jak i te wewnętrzne, pod wpływem miłości, przyjaźni, pasji, a czasem i bólu, z którym musiały się mierzyć. To napisana z rozmachem saga, niezwykle klimatyczna, kusząca ciekawostkami z krynickiej historii, a także zapadająca w czytelnicze serca. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK


[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo MANDO]

 

 

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana