"Nasze drzewa są jeszcze młode" - Wioletta Sawicka - patronat medialny

 

 – Nie znam się na polityce, ale wierzę, że jest coś ważniejszego od każdej ideologii. – Co? – Miłość, bo trwa dłużej niż życie – odrzekła".

Kontynuacja opowieści o zakazanej miłości i sile nadziei w czasach, kiedy świat ogarnęła mordercza wojna.

Prusy Wschodnie, II wojna światowa. Lizka nadal przebywa w Hohenbruch, gdzie śmierć zbiera obfite żniwo. Nadzieja, że spełni się wszystko, co kiedyś obiecali sobie z Franzem Reiterem, pozwala jej przetrwać obozowe piekło. Pokrzepienie w niedoli daje także przyjaźń z Bogną, wierzącą niezłomnie, że jeszcze nie pora umierać, że dopiero zaczną żyć i kochać, a drzewa, z których kiedyś zostaną zrobione ich trumny, są jeszcze młode.
Franz i Augusta robią, co w ich mocy, aby wydostać Lizkę z lagru, niestety, bez skutku. Dzięki pomocy więźniarek udaje jej się uciec z Hohenbruch razem z nowo narodzonym dzieckiem jednej z kobiet. Lecz droga do domu okaże się dłuższa niż odległość od niego.
Tymczasem zachłystującym się ideologią Trzeciej Rzeszy starszym braciom Reiterom los zaczyna wystawiać pierwsze rachunki za popełnione zbrodnie. Jak powiedziała Augusta, po czasie winy przychodzi czas kary.
Miłość silniejsza jest niż śmierć. Być może te słowa dla wielu mogą być jedynie frazesem, górnolotnym sformułowaniem, które świadczy o romantycznej naturze osób, które w nie wierzą. A jednak istnieje uczucie, które nie tylko jest w stanie pokonać wszelkie przeszkody, ale także być bodźcem do walki o kolejny oddech, następny dzień, byle znów połączyć się z ukochaną osobą. I takim świadectwem miłości jest niewątpliwie nowa powieść, ale i cała seria „Opowieść warmińska” autorstwa Wioletty Sawickiej.
„Nasze drzewa są jeszcze młode” to trzecie spotkanie z bohaterami tej poruszającej, pełnej skrajnych emocji opowieści, która zdobyła serca wielu czytelników. Z jednoczesną ciekawością, obawą, ale i nadzieją przewracałam kolejne strony, chcąc poznać dalsze losy Lizki i Franza, zwłaszcza że poprzedni tom zakończył się w bardzo dramatycznych okolicznościach. Czy tych dwoje ocali miłość? Czy będzie w stanie pokonać wojenną zawieruchę, ludzkie uprzedzenia, rozprzestrzeniającą się, niszczącą wszystko to, co napotka na swej drodze, ideologię?
W trzecim tomie serii autorka dużo miejsca poświęca prawdziwym wydarzeniom, które misternie wplata w fikcję literacką. Te nie są już wyłącznie tłem, ale stają się kolejnym dowodem okrucieństwa niemieckich oprawców w czasie II wojny światowej. Obozowa rzeczywistość poraża ogromem bezduszności, ludzkiego cierpienia, czynów, które były tak podłe, że ciężko je wyrzucić z pamięci, gdyż są niczym tatuaż — pozostają weń na zawsze. Kreśląc z niezwykłą wrażliwością i szacunkiem swoją opowieść, Wioletta Sawicka próbuje ocalić od zapomnienia losy ofiar, ale także tych, którzy przetrwali piekło na ziemi. Przywołuje prawdziwe kadry, które widzimy oczami wyobraźni, które są niczym bolesna zadra w sercu… Sceny z życia więźniów obozów zlokalizowanych na terenie Prus Wschodnich, Hohenbruch i Soldau, stają się za pośrednictwem jej powieści namacalnym świadectwem, które upływający czas zamiótł pod dywan zapomnienia…
Sięgając po nową powieść Wioletty Sawickiej, wiedziałam, że będą ogromne emocje, ale z każdą kolejną częścią serii przekonuję się, że mogą być one jeszcze większe. Nie sposób bowiem nie drżeć o losy postaci, których miłość jest wystawiana na kolejną próbę, być może już ostatnią… Na taką, z którą nie będą w stanie sobie poradzić, bo wróg ich uczucia ma znaczącą przewagę… Autorka kreśli historię, która wzrusza, angażuje bez reszty, wypełnia nasze serce czułością, ale i lękiem. Zwłaszcza że tym razem skupia się na postaci Lizki, która staje się wojowniczką w obozowej rzeczywistości, w której królują brutalność, bezduszność, choroby, głód. Tutaj nawet wątły płomień nadziei zdaje się przygasać z każdym dniem, spędzonym w tych nieludzkich warunkach... A mimo to bohaterka ma swój wewnętrzny blask, który podsyca wiarą, że znów spotka się z ukochanym. Ta myśl staje się niczym sztandar, niemy krzyk zagrzewający do walki, pomimo fizycznego i psychicznego wycieńczenia. Mimo zdradliwej bierności, która podszeptuje, by się poddać… Sposób, w jaki Wioletta Sawicka wykreowała tę postać, przykuwa uwagę. Niemal czujemy jej ból, towarzyszymy jej każdego dnia walki o przetrwanie, który w tym bezbrzeżnym oceanie bestialstwa, ma ją zbliżyć do upragnionego celu. Do ponownego połączenia dwóch serc, dusz i ciał.

Podsumowując:

Nowa powieść Wioletty Sawickiej to odmalowany z ogromną wrażliwością, wnikliwością i poszanowaniem pamięci tych, którzy zginęli w obozach na terenie Prus Wschodnich, obraz wojennej rzeczywistości. Kompilacja bestialstwa i chęci niesienia bezinteresownej pomocy, rozdarcia ludzkiej natury, która każe wybierać między ideologią a podszeptami oznak człowieczeństwa. Świadectwo nieograniczonego i niszczącego wpływu fanatyzmu, który odziera kolejne jednostki z wszelkich uczuć, podporządkowując je sobie i jednocześnie niszcząc wszystko to, co napotka na swej drodze, a co w jej myśl jest niegodne, by przetrwać. Naprzeciw niej staje jednak miłość, której wielka siła jest w stanie wszystko przezwyciężyć. To ona jest, już nie płomieniem, ale ogniem nadziei, który nigdy nie gaśnie; uczuciem napawającym otuchą w tych okrutnych czasach. To opowieść o winie i karze, o wyrzutach sumienia za popełnione grzechy, które niczym trucizna trawią ludzką duszę… Aż wreszcie to powieść przepełniona miłością do Warmii, której historię oraz piękno autorka odkrywa przed swoimi czytelnikami. Polecam!

Książkę można zamówić tutaj: KLIK

[materiał sponsorowany przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka]

 

 

 

 

Komentarze

instagram

Copyright © NIEnaczytana